Rozpędzone auta zderzają się, jedno z nich wpada na chodnik i zabija przechodnia. W jednym siedział Dawid J., w drugim - jego ojciec. Dziś obaj usłyszeli wyroki - ten pierwszy został skazany na 5 lat, drugi - na 4,5 roku bezwzględnego więzienia. Wyrok jest nieprawomocny.
Wyrok ws. wypadku, który zdarzył się 23 marca 2015 roku na na ul. Wierzbięcice w Poznaniu wydał Sad Rejonowy Poznań-Nowe Miasto i Wilda.
- Prokurator doszedł do wniosku, że obaj uczestnicy tego zdarzenia, pomimo iż tylko kierowca BMW uderzył w pieszych, przyczynili się do wypadku - wyjaśniała Magdalena Mazur-Prus, rzeczniczka prasowa Prokuratury Okręgowej w Poznaniu.
Obaj trafią do więzienia
19-letni Dawid J. usłyszał zarzut spowodowania wypadku ze skutkiem śmiertelnym. Jego ojciec, 40-letni Krzysztof J. - przyczynienia się do niego. Na sali sadowej obecny był tylko pierwszy z nich.
Obu mężczyznom groziło do 8 lat więzienia. Wyrok, jaki usłyszeli w piątek jest nieco mniej surowy i nieprawomocny.
Dawid J. został skazany na 5 lat bezwzględnego więzienia. Otrzymał też zakaz prowadzenia pojazdów na 10 lat.
- Naruszenie niemal wszystkich podstawowych zasad bezpieczeństwa w ruchu drogowym zbliża wymiar kary dla Dawida J. do górnej granicy - wyjaśniała sędzia Izabela Hantz-Nowak.
Jego ojciec Krzysztof J. spędzi "za kratkami" 4,5 roku. Za kierownicą już nigdy nie usiądzie - otrzymał dożywotni zakaz prowadzenia pojazdów.
- W sytuacji zbiegu z miejsca zdarzenia sąd był do tego zobligowany - tłumaczyła sędzia.
Sąd zdecydował także o tymczasowym aresztowaniu obu mężczyzn.
Jak zapowiedział obrońca Krzysztofa J., jego klient będzie odwoływał się od wyroku. Nie zgadza się on z zarzutem przyczynienia się do wypadku. - Tak ocenił sąd, miał do tego prawo. Ja w apelacji będę próbował to podważyć - mówi Czesław Domagała.
Zobacz nagranie monitoringu pokazujące moment wypadku:
Wina zrzucana na koło zapasowe
Do wypadku doszło 23 marca. Policja otrzymała zgłoszenie o zderzeniu osobowych BMW i citroena. Jednak kiedy funkcjonariusze pojawili się na miejscu, tego drugiego już nie było. Zastali za to skasowane czarne BMW z zamontowanym z tyłu kołem zapasowym, tzw. dojazdówką. Policja ustaliła, iż po zderzeniu BMW przejechało przez wysepkę tramwajową i wjechało na chodnik. Tam staranowało dwóch przechodniów i zatrzymało się na ścianie budynku. Jeden z poszkodowanych pieszych zmarł w szpitalu.
Grupa świadków zdarzenia twierdziła, że kierowcy samochodów się ścigali i ten siedzący za kierownicą BMW stracił panowanie nad pojazdem, w wyniku czego wpadł na chodnik. Inni świadkowie nie potwierdzili wersji miejskiego wyścigu. Zaprzeczał jej także 19-latek, który na miejscu wypadku był pytany o przyczynę wypadku przez lokalnych dziennikarzy. Mówił im wówczas o pękniętej "dojazdówce" zamocowanej na tylnej osi samochodu. Co istotne, mówił wówczas także, ze nie zna kierowcy drugiego z aut.
8 kwietnia Sąd Okręgowy w Poznaniu przychylił się do wniosku prokuratury i zdecydował o aresztowaniu 19-latka na trzy miesiące.
Relacja z wypadku:
Autor: FC/i / Źródło: TVN 24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: tvn24