Poznański sąd miał w poniedziałek ogłosić wyrok dla Grzegorza P., oskarżonego o zgwałcenie, oślepienie i uwięzienie młodej kobiety. Wyroku nie było, bo sąd chce sprawdzić, czy wielokrotnie karany w przeszłości mężczyzna, powinien odpowiadać jako recydywista. To mogłoby oznaczać dla niego wyższą karę.
46-letni Grzegorz P. - pierwszy raz karany już w 1992 roku - miał dzisiaj usłyszeć wyrok za czyny popełnione w 2015 r. Prokurator chciał dla niego 20 lat więzienia - najwyższego możliwego wymiaru kary.
Poniedziałkowa rozprawa przyniosła niemałe zaskoczenie, ponieważ sędzia już na samym początku poinformowała, że wznawia przewód sądowy i odracza bieżącą rozprawę do 27 lutego. Dlaczego?
- Sąd dostrzegł konieczność przeanalizowania powtórnie uprzednich skazań, czy nie zachodzą przesłanki do przyjęcia, iż popełnił on czyn w warunkach recydywy - powiedział po krótkiej rozprawie prokurator Piotr Krystek z Prokuratury Rejonowej w Gnieźnie.
Skala bólu, jak średniowieczne tortury
W praktyce ma to wyglądać tak, że Sąd Okręgowy zwróci się do gnieźnieńskiego sądu w celu faktycznego sprawdzenia karalności Grzegorza P. Jeśli rzeczywiście będzie skazywany jako wielokrotny recydywista, kara może być wyższa. - Będzie mu groziło nawet 25 lat więzienia - mówi Radosław Szczepaniak, pełnomocnik pokrzywdzonej.
Pytany o stan zdrowia swojej klientki, adwokat przytoczył przerażającą opinię biegłego sądowego.
- Skala cierpień i krzywdy jaką doznała moja klientka powoduje, że nie może powrócić do normalnego życia. Ponadto biegły w toku postępowania porównał skalę bólu do średniowiecznych tortur. To jest najwyższy stopień bólu, jaki może sobie człowiek wyobrazić - przyznał.
Więził w piwnicy
Jak ustalili śledczy, Grzegorz P. czynów, za które jest sądzony dokonał w dniach 27-29 października 2015 roku. Najpierw uwięził swoją ofiarę w piwnicy, później przetrzymywał również w mieszkaniu. Wcześniej razem z nimi bawili się w tym samym mieszkaniu znajomi P. Wszyscy pili alkohol. Kiedy libacja dobiegała końca, mężczyzna nie pozwolił młodej kobiecie wrócić do jej domu.
46-latek zrobił wówczas rzecz niewyobrażalną. Kciukami wgniótł - wtedy - 23-latce gałki oczne, trwale pozbawiając ją wzroku. Później, cały czas ją przetrzymując, również zgwałcił.
Prokuratorzy postawili mu trzy zarzuty: pozbawienia wolności połączonego ze szczególnym udręczeniem, uszkodzenia ciała oraz gwałtu. Grzegorz P. przed sądem przyznał się do zarzucanych mu czynów. Oprócz tego ostatniego. - Kochała się dobrowolnie, nie była przymuszana - przekonywał.
A oślepienie? - Nie mam pojęcia, czemu to zrobiłem. Miałem trochę wypite - powiedział, po czym prezentował którymi palcami tego dokonał i w jaki sposób.
Mężczyzna wyraził skruchę, ale tylko werbalnie. Ani jego gesty, ani tym bardziej mimika twarzy nie zdradzały jakichkolwiek emocji. O bestialskich czynach mówił spokojnie, w wyważony sposób.
Mężczyzna w przeszłości był wielokrotnie karany m.in. za włamania, oszustwa, rozbój, czy groźby karalne. Te kierował także wobec członków rodziny pokrzywdzonej.
Autor: ib/gp / Źródło: TVN24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Poznań