Jaś nie przeżył nawet jednego dnia. Śledczy od 469 dni próbują ustalić, w jakich okolicznościach noworodek przyszedł na świat i dlaczego jego ciało ktoś wrzucił do Odry. Odpowiedzi na te pytania zna matka dziecka. Czy jest w gronie 1500 wytypowanych przez śledczych kobiet? Spytaliśmy prokuraturę.
Nad sprawą Jasia pracują od 469 dni i na tym nie poprzestaną.
Prokuratura Okręgowa w Zielonej Górze, która niedawno przejęła sprawę śmierci noworodka, już zapowiada, że postępowanie przedłuży.
Dlaczego? Bo działania śledczych są zakrojone na wielką skalę. A bezprecedensowe metody wymagają czasu.
Co już zrobiła prokuratura? Co zamierza jeszcze zrobić?
Check-lista
Zakrwawione ciało chłopca wyłowiono z Odry 18 czerwca 2018 roku. Oględziny. Sekcja zwłok. Pobranie próbek DNA. To były pierwsze kroki prokuratury.
Dzięki nim śledczy dowiedzieli się, że dziecko było w siódmym miesiącu życia płodowego. Że chłopiec miał 43 cm długości. I, że na tym małym ciele naliczono kilkanaście ran kłutych. Największa mierzyła 3,5 cm. Czy Jaś, jak sami nazywają chłopca, urodził się żywy? Na to pytanie biegły z zakresu medycyny sądowej nie potrafił jednoznacznie odpowiedzieć.
Śledczy wiązali też duże nadzieje z badaniami DNA. Liczyli, że uda się określić pochodzenie biogeograficzne matki oraz jej profil genetyczny m.in. takie szczegóły, jak kolor oczu, kolor włosów, karnacja. Nie udało się. Ale DNA Jasia zabezpieczyli, żeby móc je porównać z DNA wytypowanych kobiet.
Kolejny punkt na liście śledczych: pomoc biegłego profilera. Doktor Bogdan Lach przeanalizował zebrany materiał, wyniki badań. Przyjrzał się też ubraniom i szmatom, które wraz z noworodkiem wrzucono do torby.
Tak powstał profil psychologiczny matki: może być młodą, drobną kobietą w wieku od 18 do 25 lat. Charakterologicznie to typ introwertyka z cechami neurotycznymi. Kobieta może znajdować się w trudnej sytuacji materialnej. Nie planowała ciąży. Niewykluczone, że nie miała wsparcia najbliższych osób. Mogła bać się napiętnowania w swojej społeczności.
Biegły zwrócił uwagę na jeszcze jedną kwestię: nietypowy sposób porzucenia zwłok.
- Zazwyczaj kobiety chowają dzieci blisko miejsca zamieszkania. Czym to jest podyktowane? To taka metaforyczna potrzeba więzi. W tym przypadku ktoś wrzucił ciało do torby, a tę do rzeki. Z mojego doświadczenia wynika, że to nie jest zachowanie typowe dla kobiety – mówił dr Bogdan Lach.
Niewykluczone, że kobieta nie działała sama. Śledczy biorą pod uwagę tę hipotezę. Ale i tak kluczowe pozostaje ustalenie matki dziecka.
Kolejny krok: door to door
Śledczy przeanalizowali bieg rzeki. Wyszło im, że torbę z ciałem wrzucono do wody na terenie powiatu nowosolskiego lub głogowskiego. Policjanci odwiedzili mieszkańców wybranych miejscowości. Sprawdzili przychodnie, schroniska. Pudło.
W październiku ubiegłego roku prowadzący postępowanie wytoczyli najcięższe działa. Do Sądu Rejonowego w Nowej Soli złożyli wniosek o zwolnienie z tajemnicy lekarskiej 125 lekarzy - ginekologów, lekarzy rodzinnych i medyków dyżurujących w szpitalach na terenie wybranych powiatów.
To bezprecedensowy krok, na który sąd dał zielone światło.
90/125 i 300/1500
Przesłuchania lekarzy ruszyły w grudniu 2018 r. i już się zakończyły.
- Aktualnie przesłuchano już albo też uzyskano pisemne informacje od wszystkich zwolnionych z tajemnicy lekarzy. Ten etap działań procesowych jest więc zakończony. Oczywiście nie można wykluczyć, że w przyszłości może wyłonić się jeszcze potrzeba realizowania podobnych czynności. Choćby w przypadku konieczności zweryfikowania ewentualnych nowych informacji, które mogą przecież w każdym czasie pojawić się w sprawie - wylicza Robert Gabryszak z Prokuratury Okręgowej w Zielonej Górze.
Wytypowano 1500 kobiet. Wszystkie zweryfikowano. Prawie 300 z nich policjanci odwiedzili osobiście. Prokuratura Okręgowa w Zielonej Górze
Cały czas trwają za to czynności z wytypowanymi kobietami - któraś z nich, zdaniem śledczych, mogłaby być matką Jasia. Na początkowym etapie pod lupę wzięto 1500 kobiet, ale ta liczba powoli topniała.
- Staraliśmy się zweryfikować te osoby na podstawie dostępnych nam materiałów, dokumentacji medycznych czy bazy numerów pesel. W ten sposób udało nam się ograniczyć tę liczbę do 300 kobiet, które policjanci mają odwiedzić osobiście. Większość z nich już sprawdzono, kilkadziesiąt zostało przesłuchanych. Mamy nadzieję, że w ciągu dwóch miesięcy zakończymy ten etap - mówi Gabryszak.
TVN24.PL: A co z analizami porównawczymi DNA?
- Ekspertyzy porównawcze z zakresu badań DNA są kluczowe. Przekazywany do badań materiał porównawczy – od typowanych kobiet, po oznaczeniu profilu genetycznego, porównywany jest z oznaczonym wcześniej profilem genetycznym wyodrębnionym z materiału dowodowego. Do tej pory materiał pobrano od 13 kobiet. Wyniki były negatywne - mówi Gabryszak.
TVN24.PL: To oznacza, że wśród zweryfikowanych dotąd kobiet nie ma matki Jasia?
- Niestety nie ma. Sprawa Jasia z Nowej Soli często jest porównywana do podobnych przypadków, które miały miejsce w Polsce. Na przykład do sprawy Szymona z Będzina. Ale przypadek, nad którym pracujemy, jest zupełnie inny. Szymon z Będzina miał dwa lata, gdy zginął. Wcześniej funkcjonował w społeczeństwie. Ktoś go znał, widział, kojarzył. Noworodek z Nowej Soli nie przeżył nawet dnia. Szukamy dalej i mamy nadzieję, że się uda. To się temu dziecku zwyczajnie należy - dodaje Gabryszak.
Wszystkie osoby, które mogą pomóc w ustaleniu matki dziecka wyłowionego z Odry, prosi się o kontakt z prowadzącą postępowanie w tej sprawie Komendą Wojewódzką Policji w Gorzowie Wielkopolskim lub z KWP Gorzów Wlkp., każdą inną jednostką Policji albo Prokuraturą Okręgową w Zielonej Górze – Wydziałem I Śledczym. Prokuratura Okręgowa w Zielonej Górze
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: Aleksandra Arendt-Czekała/i / Źródło: TVN24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: TVN24/Prokuratura Rejonowa w Nowej Soli