Tadeusz Lis nie musi płacić mandatu, jakim straż miejska ukarała go w wakacje za granie muzyki na poznańskim rynku.
- Od zawsze istniała dla takich ludzi przestrzeń na Starym Rynku. Było także przed godziną 22.00, a więc nie ma mowy o zakłócaniu ciszy nocnej - uzasadniał swoją decyzję sędzia Stanisław Banach. Według sądu, strażnicy miejscy wykazali się w tej sprawie nadgorliwością.
Dostał mandat, ale nie zapłacił
Na początku sierpnia na Starym Rynku znany w Poznaniu uliczny muzyk Tadeusz Lis został ukarany przez straż miejską mandatem karnym w wysokości 200 zł za zakłócanie spokoju.
Muzyk przyjął mandat, ale odmówił jego zapłacenia i złożył w sądzie wniosek o jego uchylenie. - Jestem poznańskim bardem, gram na ulicy, by ludziom przynieść radość. Takie rzeczy robi się tylko na Starym Rynku - uważa Lis.
Nie zagrał podczas rozprawy
W trakcie badania sprawy sąd chciał sprawdzić umiejętności artystyczne muzyka. Lis na dzisiejszą rozprawę przyszedł z gitarą i wzmacniaczem. Miał także przygotowany specjalny utwór - "Zegarmistrza Światła". - Właśnie tej piosenki Tadeusz Woźniak nie mógł grać w czasie stanu wojennego - wyjaśniał w rozmowie z reporterem TVN24.
Sprawa koncertu na sali sądowej wzbudziła duże zainteresowanie mediów. W poniedziałek w poznańskim sądzie pojawili się przedstawiciele lokalnych i ogólnopolskich mediów. Sędzia ogłosił jednak, że występu nie będzie, bo przesłuchał płytę z nagraniami Tadeusza Lisa.
Autor: FC/par / Źródło: TVN 24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: tvn24