- Po co nam nazwy takie jak Cytrynowa czy Karmelowa? - pyta poznański radny Michał Grześ. I proponuje: - Sprzedajmy nazwy ulic. Kto da więcej, będzie mieć swoją ulicę.
Na ostatnim posiedzeniu radni z Komisji Kultury i Nauki opiniowali projekt uchwały w sprawie nadania nazwy ulicom. Karmelowa, Czekoladowa, Cytrynowa, Waniliowa - takie nazwy zaproponowano nowym ulicom na terenie Osiedla Morasko-Radojewo.
- Te nazwy nie mają żadnego znaczenia - denerwował się radny Prawa i Sprawiedliwości Michał Grześ. - Skoro mamy kryzys, to zaproponujmy lepiej sprzedaż nazw ulic. Skoro sprzedajemy nazwę stadionu, to dlaczego nie ulicy? Pieniądze leżą na ulicy - mówił na spotkaniu.
Afera słoń-gate
Poznański radny znany jest ze swojego specyficznego poczucia humoru. Trzy lata temu zasłynał interpelacja na temat życia seksualnego poznańskiego słonia. - Nie po to wydawaliśmy 37 mln zł na największą w Europie słoniarnię, aby mieszkał w niej słoń-gej. Mieliśmy mieć stado słoni, a skoro Ninio woli kolegów od koleżanek, to w jaki sposób spłodzi potomstwo? - mówił radny na posiedzeniu rady miasta 7 kwietnia 2009r.
Patronów nie brakuje
Jak podkreśla, tym razem nie do końca żartuje. - To taka propozycja pół żartem pół serio - mówi Grześ. - Prezydent wymyślił dziwne nazwy dla tych ulic, a wielokrotnie zwracałem uwagę, że mamy grono patriotów, którzy od dłuższego czasu czekają na swoje nazwy ulic.
I wskazuje przykład "Ślepego Antka" czyli Antoniego Gąsiorowskiego z Chwaliszewa, o którym krążą legendy miejskie. Miał on podczas "Akcji Bolwerek" zorganizowanej przez Armię Krajową wynieść z magazynów zarekwirowane przez Niemców gramofony i nastawić tak, by wszystkie grały Mazurka Dąbrowskiego. Kiedy znalazł się w rękach gestapo, mimo tortur nie złożył żadnych zeznań i wykorzystując chwilę nieuwagi zabił jednego z oprawców.
- Jakiś czas temu razem z radnym Wojciechem Kręglewskim proponowaliśmy nadać ulicom na osiedlu Sarmacka imiona żołnierzy Polskiego Państwa Podziemnego i Armii Krajowej. Zamiast tego wybrano jednak górnolotnie brzmiące Lotaryńską, Burgundzką czy Andaluzyjską - mówi z przekąsem.
Remont za nazwę
- A propozycja sponsorowania ulic? Wyszła tak naprawdę od mieszkańców. Kiedyś ktoś w żartach podsunął mi pomysł, by w zamian za oddanie prawa nazwy, jakaś firma wyremontowała w końcu jedną z poznańskich ulic, która nie może doczekać się remontu od 40 lat. Może więc warto o tym pomyśleć? - kończy żartobliwie.
Jak wygląda możliwość wprowadzenia takiego rozwiązania w praktyce? - Pomysł radnego Grzesia musiałby zostać poddany poważnej dyskusji i analizie pod względem prawnym. Póki co nie zajmowaliśmy się tym problemem. Traktujemy to raczej w kategorii żartu, choć opowiedzianego na poważnej komisji - mówi Artur Witkowski, Przewodniczący Komisji Opiniodawczej ds. Nazewnictwa Ulic w Poznaniu.
Autor: FC / Źródło: TVN 24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24 Poznań | Filip Czekała