Z kapturem na głowie i okularach przeciwsłonecznych na nosie wszedł do jednego z gorzowskich sklepów. Wyciągnął broń i strzelił w drzwi lodówki z piwem. Zażądał pieniędzy. Wystraszona kasjerka oddała mu wszystkie banknoty z kasy. Ale wzbogacił się tylko na chwilę, niecałą dobę później siedział już na dołku zakuty w kajdanki.
W poniedziałek po 19.00 mężczyzna napadł na osiedlowy sklep u zbiegu ulic Wróblewskiego i Szwoleżerów. Zdarzenie zarejestrował monitoring wewnątrz sklepu.
- Wszedł mężczyzna w kapturze. Kasjerka była na zapleczu. Kiedy zapytała w czym pomóc, nagle ten człowiek wyciągnął pistolet, strzelił w lodówkę z piwem i zażądał wydania pieniędzy. Wystraszona dziewczyna wszystkie oddała - mówi pani Natalia, pracownica sklepu.
Młody mężczyzna uciekł z pieniędzmi. W kasie było około 2 tysięcy złotych. Kobiecie nic się nie stało. Policja nie znalazła na miejscu łuski ani kuli, co znaczy, że napastnik mógł użyć pistoletu gazowego.
Błyskawiczne zatrzymanie
Złodziej nie cieszył się długo pieniędzmi. Kilkanaście godzin po napadzie był już w rękach policji.
- Policjanci szybko namierzyli i zatrzymali tego mężczyznę. Aktualnie przebywa w miejscu dla osób zatrzymanych. Będzie przesłuchiwany, będą mu przedstawiane zarzuty. Za przestępstwo rozboju będzie mu grozić do 12 lat więzienia - mówi Mateusz Sławek z biura prasowego lubuskiej policji.
Do zdarzenia doszło w Gorzowie, przy ul. Szwoleżerów:
Autor: ib//ec/jb / Źródło: TVN24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: gorzowianin.com