Wilków jest coraz więcej, zbliżają się do domostw - skarżą się mieszkańcy Mosiny (woj. lubuskie). Jak rozwiązać ten problem? Burmistrz pobliskiej Witnicy ma pomysł. Chce wywieźć wilki do parków narodowych lub zamknąć je w ogrodach zoologicznych. Dyrektor poznańskiego zoo sprzeciwia się takiemu rozwiązaniu. - Człowiek się boi zupełnie niepotrzebnie. To są stereotypy tkwiące w naszych umysłach - mówi Ewa Zgrabczyńska.
Szacuje się, że na terenie województwa lubuskiego przebywa nawet kilkadziesiąt wilków. Ile dokładnie? Tego nie wiadomo, bo rejestru nikt nie prowadzi.
Mieszkańcy Mosiny trafiają na ślady wilków już od kilku lat. Ostatnio - jak twierdzą - jest ich coraz więcej w pobliżu domostw.
Paula Przetakowska, reporterka TVN24, odwiedziła jednego z mieszkańców Mosiny. Łukasz Mrzewka pokazał swoją zagrodę. Twierdzi, że 9 lipca odwiedziły ją wilki.
Zwierzęta miały zaatakować stado pana Łukasza i zjeść trzy owce, a dwa tygodnie później wrócić po pozostałe dwie.
- Dwie sztuki owiec zostały po prostu przez nie zamordowane. Wiadomo łatwy pokarm, blisko domów - opowiada Łukasz Mrzewka.
Już po pierwszym ataku rodzina Mrzewków zainstalowała fotopułapki. Chcą mieć dowód. Jednak żadna z kamer do tej pory wilków nie nagrała. Nie pomogły też czerwone fladry (sznury z kawałkiem materiału - przyp. red.).
Wilki widywane są tu coraz częściej. - Pojedyncze wilki spotykałem, watahy nie widziałem. Wilk jest naturalnym elementem tego ekosystemu - twierdzi Piotr Pietkun, nadleśniczy z Nadleśnictwa Bogdaniec.
Burmistrz ma pomysł
Kiedy dwa lub trzy wilki zaczęły podchodzić pod domy mieszkańców Mosiny, burmistrz pobliskiej Witnicy postanowił problem wilków rozwiązać. Jak? Chce odłowić zwierzęta.
- Wyeliminowane byłyby te wilki, które uczą następne zwierzęta podchodzenia do tych domostw. Naturalnym behawiorem jest strach przed człowiekiem. Dlatego można uznać, że one odstają od cech całej populacji - mówi Paweł Łopatka, zastępca burmistrz miasta i gminy Witnica.
Dlatego burmistrz zwrócił się z prośbą o pomoc do Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Poznaniu. A ta sporządziła listę ośrodków, w których wilki mogłyby znaleźć schronienie.
- Zasugerowaliśmy ośrodki, które mogłyby być zainteresowane przyjęciem odłowionych wilków. Ze wskazaniem również na ogrody zoologiczne - informuje Tomasz Kozłowski z RDOŚ w Gorzowie Wielkopolskim.
"To niedopuszczalne"
Do tej pory żaden z ośrodków, do których wpłynęło pismo, nie zgodził się na przyjęcie wilków.
Dyrektor poznańskiego zoo również. Według niej wilków, które żyły w lesie, nie można zamknąć na wybiegu. Te, które znajdują się w ogrodzie, trafiły tam np. z nielegalnych hodowli.
- Wywołało to wielkie zaniepokojenie i troskę z mojej strony. Ze względu na to, że mamy tutaj do czynienia ze zwierzętami dzikimi i gatunkiem podlegającym ochronie ścisłej i wszelkie pomysły o translokowaniu ich z miejsc naturalnego występowania są niedopuszczalne - tłumaczy Ewa Zgrabczyńska, dyrektor ogrodu zoologicznego w Poznaniu.
Wilki z natury boją się człowieka. Nie podchodzą do niego. Wyjątki? Jeśli zwierzę jest chore albo skrajnie pozbawione pokarmu. Tylko wtedy? Nie. Może się tak zdarzyć, jeśli wilk był np. dokarmiany przez ludzi, czyli został oswojony.
- Człowiek się boi zupełnie niepotrzebnie. To są stereotypy tkwiące w naszych umysłach począwszy od "Czerwonego Kapturka" poprzez wilkołaki i wszystkie złe moce, które zostały z nimi związane - dodaje Zgrabczyńska.
Elektryczny pastuch
Rozwiązaniem tej patowej sytuacji może być zabezpieczenie zwierząt przed wilkami.
Aby drapieżniki nie dostały się do zagrody, ta powinna być wysoka na dwa metry i otoczona elektrycznym pastuchem.
- Taki pastuch po prostu zabezpiecza zwierzęta hodowlane. Wysyła impuls elektryczny nie robi krzywdy, ale wskazuje, że te zwierzęta są zabezpieczone, nie warto się do nich zbliżać i nie jest to łatwe źródło pokarmu - mówi Piotr Chmielewski, Fundacja WWF Polska.
Każdy kto zgłosi się do WWF Polska, dostanie takiego pastucha za darmo.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: aa / Źródło: Fakty po Południu/ TVN24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: tvn24