Setki poznaniaków uczestniczyły w marszu pamięci poświęconemu brutalnie zamordowanemu tydzień temu Bartkowi. Ludzi, którzy chcieli pokazać solidarność z rodziną zamordowanego było ponad 500.
26-letni Bartek został zamordowany w nocy z 6 na 7 lipca, w samym sercu Poznania, na ulicy Półwiejskiej. Zginął pchnięty w szyję stłuczoną butelką. Zarzut zabójstwa usłyszał 23-letni student prawa jednej z poznańskich uczelni. - Tego dnia każdy mógł być Bartkiem, wszystko trwało kilkanaście sekund. Chcemy tym marszem wbić również ludziom do głowy, że jedna chwila może zniszczyć kilka niezależnych światów - mówi jeden z organizatorów marszu.
Jak twierdzą przyjaciele zamordowanego, to mogło spotkać każdego, bo całe zajście trwało zaledwie kilkanaście sekund. Ofiara była prowokowana, sama nie prowokowała. Agresja była ukierunkowana w jedną stronę.
Na zawsze w sercach
Maszerujący, poza solidarnością z rodziną i przyjaciółmi zamordowanego, chcieli też pokazać brak przyzwolenia na tego typu zachowania w Poznaniu. Marsz miał też być apelem do władz o więcej patroli oraz do ludzi, aby nie dawali ponosić się agresji.
Trasa przemarszu miała swój początek praktycznie w miejscu, gdzie tydzień temu w bezsensowny sposób 26-letni Bartek stracił życie. Maszerowało ponad pół tysiąca osób, jednak wsparcia na portalach społecznościowych udzieliło ich o wiele więcej.
Z zimną krwią
26- letni Bartek został zamordowany w nocy z 6 na 7 lipca, w samym centrum Poznania, na ulicy Półwiejskiej. "Bez żadnego powodu. Bez żadnych zaczepek. Z przerażającej głupoty. Z zimną krwią"- piszą o tej tragedii jego znajomi. Bartek miał zostać dźgnięty w szyję stłuczoną butelką przez 23-letniego studenta prawa jednej z poznańskich uczelni. Mimo reanimacji wykrwawił się. Zabity we wrześniu miał zostać ojcem.
23-latek usłyszał zarzut zabójstwa. Został wobec niego zastosowany 3-miesięczny areszt. Dowody przeciw niemu są mocne, jednak nie przyznaje się do winy.
Autor: kk//ec / Źródło: TVN24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: TVN24