Olbrzymia hala tartaku spłonęła w pożarze, do jakiego doszło w środę wieczorem w Smolnie Wielkim (woj. lubuskie). Akcja gaśnicza była wyjątkowo trudna - tuż przy palącym się budynku składowane było kilkadziesiąt butli z gazem. W dodatku pojawiły się informacje, że w środku może znajdować się właściciel.
Zgłoszenie o pożarze tartaku w Smolnie Wielkim koło Sulechowa strażacy odebrali około godziny 18.20.
- Pierwsze zastępy ochotniczych straży pożarnych pojawiły się już po około 12 minutach. Okazało się, że pożarem objęte jest już trzy czwarte budynku tartaku. Przystąpiliśmy do działań. Początkowo były one utrudnione, bo w bezpośrednim sąsiedztwie tartaku mieliśmy składowanych kilkadziesiąt butli z gazem propan-butan. Niektóre eksplodowały. Strażacy musieli je ewakuować - mówi Ryszard Gura, rzecznik zielonogórskiej straży pożarnej.
Szukali właściciela
Strażacy podejrzewali początkowo, że w budynku może znajdować się właściciel tartaku. - Działania były ukierunkowane na znalezienie tej osoby, która potencjalnie mogła być w środku, ewakuacji butli i gaszeniu pozostałej części budynku - tłumaczy Gura.
Na szczęście informacja o mężczyźnie, który może być w środku, nie potwierdziła się. - Znajdował się poza budynkiem i nic mu się nie stało - mówi Gura.
Budynek o powierzchni 1000 metrów kwadratowych wraz z całym wyposażeniem doszczętnie spłonął. Strażakom udało się za to uratować znajdującą się obok suszarnię.
Przyczyny pożaru są wciąż ustalane. W akcji gaśniczej uczestniczyło 11 zastępów straży pożarnej.
Autor: FC/mś / Źródło: TVN 24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24 Poznań