Gdyby decydowali tylko najmłodsi wyborcy, w Poznaniu mielibyśmy dogrywkę. Jacek Jaśkowiak zmierzyłby się w niej jednak nie z popieranym przez Prawo i Sprawiedliwość Tadeuszem Zyskiem, a z Jarosławem Puckiem.
Takiego poparcia dla Jacka Jaśkowiaka (Koalicja Obywatelska) nie wskazywał żaden sondaż. Według Ipsos uzyskał aż 56,6 proc. głosów.
Skąd tak wysokie poparcie? Choćby z tego powodu, że Jaśkowiak przejął głosy lewicy. Z pewnością pomogło mu w tym objęcie patronatem Marszu Równości czy współrządzenie z lewicą i ruchami miejskimi.
Jego zastępca Tomasz Lewandowski (kandydat lewicy) w poprzednich wyborach uzyskał 16,61 procent głosów. Teraz nie uzyskał nawet połowy tego wyniku – poparło go zaledwie 7,5 proc. poznaniaków.
Tę tendencję widać też wśród wyborców partii lewicowych z 2015 r. Ponad 60 procent osób, które trzy lata temu zagłosowały na Lewicę i partię Razem, teraz postawiło „krzyżyk” przy nazwisku Jaśkowiaka.
Młodzi wolą Pucka niż Zyska
Na kandydata Koalicji Obywatelskiej oddało głos 81 procent osób, które głosowały w wyborach prezydenckich na Bronisława Komorowskiego. Co ciekawe, głos na niego oddała także co dziesiąta osoba, która w tych samych wyborach poparła Andrzeja Dudę.
Jaśkowiak największe poparcie – 60,8 proc. miał wśród osób w wieku 40-49 lat. Najgorszy wynik odnotował wśród najmłodszych wyborców. W grupie wiekowej 18-29 lat głos na niego oddało 46,6 proc. poznaniaków. Gdyby tylko od nich zależało, kto zostanie prezydentem Poznania, w drugiej turze znalazłby się Jarosław Pucek (Dobro Miasta), na którego w tej grupie oddało głos 16,2 proc. osób. Tadeusza Zyska (PiS) poparło 12,4 proc. najmłodszych wyborców.
I jeszcze jedna tendencja u Jaśkowiaka - im wyższe wykształcenie, tym wyższe poparcie dostawał urzędujący prezydent.
Autor: FC/gp / Źródło: TVN 24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24 Poznań