20 marca 1957 roku, rozpoczęła się seryjna produkcja syreny 100. - Poznaniacy jej prototyp mogli zobaczyć już dwa lata wcześniej, na Międzynarodowych Targach Poznańskich - opowiada Tomasz Mikszo, archiwista MTP. Zobacz archiwalne zdjęcia.
Zdjęcie pokazujące prototyp syreny, która w 1957 r. weszła na polski rynek, można znaleźć w opasłych archiwach poznańskich targów.
- Syrena pojawiła sie na targach w 1955 r. Wzbudzała zachwyt wśród zwiedzających. To było nadzwyczajne wydarzenie jak na tamte czasy. W tych ciężkich dla Polski latach, nowy samochód rodzimej produkcji, jaki by nie był, musiał wzbudzać podziw. Nawet taki, który był napędzany silnikiem od motopompy - mówi Mikszo.
"Jaskółka polskiej motoryzacji"
Syrena stanęła na poznańskich targach wśród samochodów z zagranicy.
- Nie da się ukryć, że odstawała od zachodnich konstrukcji. Generalnie branża motoryzacyjna w krajach socjalistycznych nie była zbyt rozwinięta. Mnóstwo modeli ze Związku Radzieckiego opartych było po prostu na przerobionych samochodach z zachodu. Na targach pojawiały się wtedy samochody z NRD, w tym przedwojenne BMW czy czechosłowackie Tatry. Ale to syrenka była największym dla nas wydarzeniem, w końcu była to pierwsza jaskółka na polskim rynku motoryzacyjnym - podkreśla Mikszo.
"Kurołap" czyli syrenka
Prototyp, który pojawił się na poznańskich targach, podobnie jak i kolejne modele, które weszły na rynek wyróżniał się drzwiami otwieranymi w drugą stronę.
- To tak zwane "kurołapy". Chodziło o to, żeby jak rolnik jedzie przez wieś, mógł łapać kury - żartuje Mikszo.
Przetrwały do modelu 104. - Potem montowano już drzwi otwierane w tradycyjny sposób - wyjaśnia Mirosław Margasiński, prezes Klubu Miłośników Syren i Warszaw z Nekli, największego w Polsce klubu zrzeszającego fanów Syrenki.
ZOBACZ FILM Z 50. ROCZNICY ROZPOCZĘCIA PRODUKCJI SYRENY:
Prezentowaną w Poznaniu Syrenę wyróżniało także bogatsze zdobienie. - Prototypy zawsze są ładniejsze. Później rozpoczyna się liczenie kosztów produkcji... - podsumowuje Mikszo.
Bosto pomieści wszystko
Syreny na targach pojawiały się regularnie. Prezentowano kolejne modele.
- Po uruchomieniu produkcji pierwszej syreny, czyli modelu 100, następne otrzymywały kolejne numery: 101, 102, 103, 104 i 105. W przypadku tego ostatniego wyprodukowano także wersję 105-L, czyli lux. W międzyczasie powstała rolnicza R20, a w dalszej kolejności model bosto - wylicza Margasiński.
Samochód ten, o nadwoziu furgonowym, przystosowany był do przewozu czterech osób i ładunków o masie do 200 kg. W konstrukcji pojazdu wykorzystano przednią część modelu 104 (do słupka środkowego), natomiast część tylna była nowym, oryginalnym opracowaniem bielskich konstruktorów.
- W tej chwili ten model przeżywa prawdziwy renesans. Był to bardzo funkcjonalny samochód, o czym przekonuje nas jeden ze stałych uczestników naszych zlotów, któremu zdarzało się nim jeździć z rodziną na wczasy. Potrafi zmieścić w niej wszystko, co jest potrzebne do życia. Można nawet w niej spać - przekonuje Margasiński.
Po syrenie bosto skonstruowano jeszcze m.in. syrenę 104 laminat i syrenę sport. - Do produkcji nie weszła także syrena 607, którą jeden z polskich pasjonatów obecnie rekonstruuje. Na razie jednak nie chce nam się nią pochwalić. Mówi, że jak skończy, to nam pokaże - tłumaczy Margasiński.
Partia miała go na oku
Na poznańskich targach syrenę można było często zobaczyć w towarzystwie dygnitarzy partyjnych.
- Na jednym ze zdjęć z 1959 r. mamy uwiecznionego Mariana Spychalskiego, ówczesnego Ministra Obrony Narodowej, podziwiającego nowszy już model syrenki. Dla władzy to był powód do dumy. Na starszych zdjęciach w archiwum można dostrzec samochody, jakimi poruszała się wtedy władza. Były to auta zdobyczne, przechwycone z innych krajów podczas II wojny światowej. Samochód był wtedy wyznacznikiem klasy społecznej. Jedni mieli rower, inni mieli motocykl, ale jak już ktoś miał samochód, to było coś! - podkreśla Mikszo.
Syreny produkowano do 1983 roku.
Autor: FC/mz / Źródło: TVN 24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: Archiwum MTP