"Myśleliśmy, że strażaków to nawet złodzieje szanują. Ale nie jest tak"

Jak twierdzą strażacy, w nocy z 21 na 22 grudnia wokół remizy kręciły się dwie podejrzane osoby. - Jedna z nich podeszła do kamery. Na jakimś kiju miała przymocowany sprej i popsikała nam kamerę. O wszystkim dowiedzieliśmy się dopiero po świętach i zgłosiliśmy sprawę na policję - mówi Nowak.

Tej nocy żaden ze strażaków nie przebywał w remizie, nikt nie słyszał żadnej awantury. Ku zdziwieniu, ale i uciesze załogi OSP, z remizy nic nie zginęło. Jedyna szkoda to zabrudzona ściana i kamera.

- Funkcjonariuszka policji poinformowała nas, jakie kroki należy poczynić, żeby lepiej przypilnować remizę. Dostosowaliśmy się, ale nie będziemy zdradzać szczegółów, żeby nie zainteresowały się tym nieodpowiednie osoby - zastrzega Nowak.

Ochotnicy snują domysły na temat zagadkowej nocy. Podejrzewają, że w centrum zainteresowania wcale nie musi być ich remiza. - Obok nas remontowany jest obiekt starej szkoły, może to tam ktoś będzie chciał wjechać i narobić szkód... Nasz monitoring jest często wykorzystywany przez policję w różnych sytuacjach. Były już dwa włamania do bankomatu, kradzież samochodu i inne zdarzenia - mówi strażak.

Kamera została już wyczyszczona, więc okolica znów jest monitorowana 24 godziny na dobę. Prezes zdecydował też o zakupie dodatkowego sprzętu, nowe kamery mają zawisnąć na remizie już wkrótce.

- Przebudzili nas ci złodzieje. Nie czujemy się tak bezpiecznie jak do tej pory. A myśleliśmy, że strażaków to nawet złodzieje szanują. Ale nie jest tak. Nowe kamery zamieścimy wyżej, żeby utrudnić im życie. Będziemy bardziej zwracać uwagę na to, co się dzieje - kończy Krzysztof Nowak.

Autor: ww/mś / Źródło: TVN 24