Kilkunastu mieszkańców Odolanowa zostało wnikliwie sprawdzonych przez policję. Odciski palców oraz wymazy śliny pobrane zostały od osób wyznaczonych przez... miejscową panią burmistrz, Ewę Dziubkę. Wszystko za sprawą pogróżek, jakie miała ona otrzymywać przez telefon oraz pocztą.
Pani burmistrz miała otrzymywać niepokojące telefony oraz wiadomości tekstowe. Ktoś wysłał jej również kartkę-wyklejankę z obelżywą treścią, której policja nie chce ujawniać.
Nie chce rozmawiać
Faktem jest, że w internecie można przeczytać sporo negatywnych komentarzy dotyczących rządów Ewy Dziubki. Krytyka zazwyczaj jest jednak konstruktywna, a posty na forach pisane zwyczajnym, nieobraźliwym tonem. Komu więc mogłoby zależeć na nękaniu Pani Burmistrz?
Artur Zakrzewski, reporter programu TTV "Blisko Ludzi" wyruszył do Odolanowa, aby osobiście zapytać Panią burmistrz o ten incydent. Ta jednak z mediami rozmawiać nie chciała.
Sprawdzają palce i ślinę
Policja we współpracy z prokuraturą zabrała się za szukanie sprawcy, lub sprawców. Nie wiadomo bowiem czy jest to tylko jedna osoba. Od kilkunastu mieszkańców zostały pobrane odciski palców oraz wymazy śliny. Gdzieś na kopercie z listem może przecież znajdować się DNA wysyłającego. Co ciekawe, policja potwierdza, że to sama Pani burmistrz wskazywała potencjalnych winowajców. Służby wykonywały jej polecenia.
- Jestem wzywany na policję. Są ode mnie pobierane odciski palców i wymaz śliny na badanie DNA. Poszedłem jako świadek, a czułem się jak osoba podejrzana - skarży się jeden ze sprawdzanych mieszkańców.
- Pytali czy nie groziłem Pani burmistrz, czy nie wysyłałem do niej esemesów, nie dzwoniłem, nie wysłałem listu z pogróżkami - relacjonuje inny przebadany.
Mimo cierpliwego, kilkugodzinnego oczekiwania, dziennikarzowi ostatecznie z Panią burmistrz porozmawiać się nie udało. Nawet próba przekonania jej kwiatami zakończyła się fiaskiem. Kiedy w końcu wyszła ze swojego gabinetu, została - niczym VIP - zasłonięta przez dwóch rosłych urzędników i odprowadzona do swojego samochodu.
Strzał w stopę
Zdaniem Grażyny Kopińskiej z Fundacji im. Stefana Batorego, zachowanie pani burmistrz jest niewłaściwe. Jej zdaniem takie działania byłyby odpowiednie dla zwykłego człowieka a nie dla osoby pełniącej funkcję publiczną.
- Przesłuchiwanie tych ludzi może jej wyłącznie zaszkodzić, przede wszystkim w odbiorze innych mieszkańców. Spowoduje skojarzenie, że władza walczy z opozycja przy pomocy siły policyjnej. W interesie pani burmistrz byłoby zwołanie konferencji prasowej i wyjaśnienie dlaczego składa doniesienie do prokuratury - uważa Kopińska.
Autor: ib, fc/kv / Źródło: TVN24 Poznań/TTV
Źródło zdjęcia głównego: TTV