Dramatyczne sceny na boisku w Książu Wielkopolskim. Podczas meczu 37-latek nagle padł na murawę. Wiadomo, że doszło do zatrzymania akcji serca. Na pomoc pierwsi ruszyli strażacy. Niestety nie udało się go uratować. Mężczyzna był policjantem w śremskiej komendzie.
Służby interweniowały we wtorek na boisku w Książu Wielkopolskim (woj. wielkopolskie). Ze zgłoszenia wynikało, że pomocy potrzebuje 37-latek, który grał na tym obiekcie w piłkę nożną. Mężczyzna zasłabł i upadł na murawę.
Na pomoc ruszyli strażacy
Wiele wskazywało na to, że doszło do zatrzymania krążenia. Mężczyzna miał się wcześniej skarżyć na ból w klatce piersiowej. Na miejscu interweniowała straż pożarna i Lotnicze Pogotowie Ratunkowe.
- Zgłoszenie wpłynęło o godzinie 20.44. Dotyczyło zasłabnięcia na boisku piłkarskim. Osoby postronne udzieliły pomocy poszkodowanemu. Był nieprzytomny. Pierwsze zastępy pojawiły się na miejscu po 2 minutach. Działania trwały 2 godziny. Lądował śmigłowiec ratunkowy. Lekarz stwierdził przetransportowanie mężczyzny do szpitala w Poznaniu - poinformował aspirant sztabowy Dariusz Rogasik z Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Śremie.
Niestety nie udało się uratować 37-latka. Mężczyzna zmarł w szpitalu. Wiadomo, że pracował w śremskiej komendzie policji. Potwierdziła to w rozmowie z tvn24.pl oficer prasowa Komendy Powiatowej Policji w Śremie podinspektor Ewa Kasińska. Informacja pojawiła się również w mediach społecznościowych i na stronie internetowej komendy.
Źródło: Głos Wielkopolski
Źródło zdjęcia głównego: OSP Książ Wielkopolski