- 33-letnia pacjentka miała dwie operacje. Podczas pierwszej doszło do zaszycia narzędzia chirurgicznego. W wyniku drugiej operacji, gdy to narzędzie zostało wyciągnięte, doszło do zgonu. Nie bezpośrednio, ale krótki czas po przeprowadzeniu operacji - informuje Leszek Sobieski, dyrektor szpitala wojewódzkiego w Koninie (Wielkopolskie). Prokuratura bada okoliczności śmierci kobiety.
33-letnia kobieta trafiła do szpitala w Koninie pod koniec sierpnia. Po operacji skarżyła się na silne bóle brzucha. W trakcie następnej, przeprowadzonej dwa dni później operacji, lekarze wyjęli z jej ciała pozostawione tam w trakcie pierwszego zabiegu półkilogramowe narzędzie chirurgiczne. 33-latka zmarła 5 września.
Jak przekazała Aleksandra Marańda z Prokuratury Okręgowej w Koninie, zawiadomienie w tej sprawie złożyli w miniony piątek w konińskiej prokuraturze rejonowej krewni kobiety.
- Postępowanie prowadzone jest w kierunku nieumyślnego spowodowania śmierci, za co grozi kara do 5 lat więzienia, oraz narażenia człowieka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, za co grozi trzyletnie więzienie - podała.
Jak dodała prokurator, trwa gromadzenie materiału dowodowego. Analizowana będzie dokumentacja medyczna, powołani zostaną biegli, przesłuchani świadkowie, w tym m.in. siostra zmarłej, która składała zawiadomienie.
- Zebrany materiał dowodowy pozwoli ustalić, czy pomiędzy działaniem lekarzy z Konina a zgonem pani Emilii istnieje związek przyczynowy – podała rzeczniczka.
"Błąd lekarski polegał na zaszyciu narzędzia przy operacji"
Według dotychczasowych ustaleń, 33-letnia mieszkanka Cienina-Kolonii w powiecie słupeckim przeszła 27 sierpnia w konińskim szpitalu planową operację. Dwa dni później przeprowadzono u niej nieplanowany zabieg operacyjny. - Rodzinie przekazano, że w trakcie tej operacji usunięto kobiecie ciało obce - bez podawania szczegółów, co to miało być. 29 sierpnia pacjentka została przewieziona na OIOM w stanie śpiączki, z której nie wybudziła się już do dnia zgonu. Z karty zgonu rodzina dowiedziała się, że ten nieplanowany zabieg operacyjny polegał na usunięciu z jej jamy brzusznej narzędzia chirurgicznego, które zostało zaszyte w czasie pierwszej operacji – powiedziała rzeczniczka prokuratury.
Leszek Sobieski, dyrektor szpitala wojewódzkiego w Koninie potwierdza, że w szpitalu doszło do błędu lekarskiego.
- Błąd lekarski polegał na zaszyciu narzędzia przy operacji - mówi TVN24 Sobieski. - To był instrument około półkilogramowej wagi, łyżka chirurgiczna do rozchylania powłok ciała. Dość spore narzędzie - dodaje.
Tłumaczy, że kobieta miała dwie operacje.
- Podczas pierwszej operacji doszło do zaszycia narzędzia chirurgicznego. W wyniku reoperacji, gdzie zostało to narzędzie wyciągnięte, doszło do zgonu. Nie bezpośrednio, ale krótki czas po przeprowadzeniu operacji - mówi Sobieski.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: MAK/gp / Źródło: TVN24/PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24 Poznań