W połowie stycznia komendant zielonogórskiej straży miejskiej został zatrzymany, gdy będąc pod wpływem alkoholu, jechał samochodem do pracy. Prezydent natychmiast zwolnił Sławomira N. Były komendant nie godzi się z tą decyzją i złożył pozew do sądu. Domaga się przywrócenia do pracy na poprzednich warunkach.
N. został zwolniony z pracy 18 stycznia, czyli jeszcze tego samego dnia, kiedy go przyłapano. Rano drogówka w trakcie rutynowych kontroli zatrzymała komendanta straży miejskiej, który wydmuchał 0,7 promila alkoholu. Jechał właśnie do pracy.
"Czuję zażenowanie"
Prezydent Zielonej Góry Janusz Kubicki nie miał wtedy i nie ma również teraz wątpliwości, że podjął jedyną słuszną decyzję. Nie rozumie zatem, dlaczego były komendant zarzuca mu szkalowanie i żąda odszkodowania.
- Przyznam się, że czuję duże zażenowanie, bo jeżeli ktoś jeździ po pijanemu, to zasługuje na karę, a tym bardziej jeśli jest urzędnikiem i powinien świecić przykładem. Spodziewałem się, że powie wszystkim mieszkańcom i kolegom z pracy: "przepraszam, popełniłem błąd", natomiast wychodzi na to, że nie traktuje tego w kategorii błędu. Komendant straży miejskiej powinien mieć nieposzlakowaną opinię, a ten pan takiej nie ma - mówi Kubicki.
"Pracodawca ma prawo do zwolnienia pracownika"
Sprawę komentuje również Adam Urbaniak, przewodniczący rady miasta, a także radca prawny.
- Zasadniczo w takiej sytuacji pracodawca ma prawo do zwolnienia pracownika. W sprawie z komendantem, jeżeli popełnienie przestępstwa jest oczywiste, rzeczywiście pracodawca nie musi czekać do uprawomocnienia się skazującego wyroku, aby zwolnić pracownika. A prowadzenie pojazdu powyżej 0,5 promila jest przestępstwem. Każdy jednak ma prawo odwoływać się od decyzji do sądu - przyznaje Urbaniak.
Pierwsza rozprawa w sądzie pracy odbędzie się w maju. Nie udało się nam skontaktować ze Sławomirem N., nie odbierał od nas telefonów.
Zobacz materiał "Faktów" TVN o planach likwidacji zielonogórskiej straży miejskiej:
Autor: ib/gp / Źródło: TVN24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Poznań