Są małe, ślepe, ale doskonale wiedzą, dokąd iść. Do ludzkiego ciała przyciąga je smartfon, a dokładniej wytwarzane przez niego promieniowanie elektromagnetyczne (EMF). Takie wyniki dało badanie przeprowadzone przez polsko-słowacki zespół badawczy. Opublikowano je w specjalistycznym czasopiśmie "Ticks and Tick-borne Diseases".
W powstanie i opracowanie badania zaangażowanych było osiem osób z sześciu instytucji naukowych (po stronie polskiej były to takie uczelnie jak Uniwersytet Przyrodniczy w Poznaniu, Uniwersytet Szczeciński i Uniwersytet Zielonogórski, a po stronie słowackiej - Uniwersytet Szafarika, Uniwersytet Techniczny i Uniwersytet Weterynaryjny z Koszyc).
– Badane zagadnienie jest niezwykle interdyscyplinarne, stąd niezbędna była współpraca przedstawicieli wielu dyscyplin: lekarzy weterynarii, parazytologów, inżynierów elektryków i wreszcie biologów znających się na zaawansowanych statystykach - podkreślał w rozmowie z TVN24 profesor Piotr Tryjanowski z Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu, współautor badań.
Kleszcze w kapsule kosmicznej
Naukowcy sprawdzali, jak EMF wpływa na zachowanie kleszcza pospolitego (Ixodes ricinus), znanego przede wszystkim z przenoszenia boreliozy (za co odpowiadają bakterie z rodzaju Borrelia), riketsjozy (ostrej choroby gorączkowej, którą powodują kleszcze z rodzaju Rickettsia) i odkleszczowego zapalenia mózgu (powodowanego przez wirusy).
Żeby zdobyć odpowiedzi na nurtujące ich pytania, badacze przeprowadzili eksperyment na Uniwersytecie Technicznym w Koszycach na Słowacji. Jest tam jedno z dwóch w Europie specjalnych pomieszczeń, w których da się wyłączyć wszystkie czynniki, łącznie z naturalnym polem elektromagnetycznym Ziemi.
- Było to coś w rodzaju kapsuły kosmicznej, gdzie kleszcze były odcięte od wszelkiego rodzaju wskazówek węchowych, smakowych, światła - wyjaśniała należąca do zespołu badawczego. Martyna Frątczak. - To taka puszka, w której nie było nic – wtórował jej Tryjanowski.
Przebadano 300 kleszczy wyłapanych z ciał jaszczurek i ptaków. Podzielono je na trzydzieści grup składających się z wymieszanych osobników męskich i żeńskich, by dowiedzieć się także, czy płeć kleszcza ma wpływ na to, jak reaguje on na EMF.
Kleszcze umieszczono w tubach, które miały po dwie części - jedną napromieniowaną elektromagnetycznie, drugą pozbawioną promieniowania. Zbadano, w którym kierunku pasożyty wolą się przemieszczać.
Przeprowadzone analizy wykazały, że kleszcze są wręcz przyciągane przez promieniowanie o częstotliwości 900 MHz. To długość promieniowania standardowo wykorzystywana w większości urządzeń mobilnych, w tym w smartfonach.
- Urządzeń, które zanieczyszczają elektromagnetycznie Ziemię, jest mnóstwo. Tylko z kuchenką mikrofalową nikt z nas raczej do lasu nie chodzi – śmiał się Tryjanowski, tłumacząc, dlaczego pod lupę wzięto promieniowanie, które emitują smartfony.
Badania pokazały jasno:
- Częstotliwość 900 megaherców jest w jakiś sposób atrakcyjna dla kleszcza - mówiła Frątczak. Większość z nich wybrała właśnie tę część tuby, w której mogła doświadczać takiego promieniowania.
Zainfekowane kleszcze smartfon przyciąga jak magnes
- Kleszcz odczuwa pole elektromagnetyczne. (…) Kiedy znajdujemy na sobie kleszcza, to nie ma to żadnego znaczenia poza tym, że może być to nieprzyjemne lub może dojść do reakcji alergicznej. Problem zaczyna się wtedy, kiedy kleszcz jest wektorem czegoś: albo wirusów, czyli odkleszczowego zapalenia mózgu, albo bakterii, czyli na przykład boreliozy – mówił Trojanowski
Te kleszcze, które wybrały część napromieniowaną, dodatkowo przebadano na obecność bakterii wywołujących boreliozę i riketsjozę.
- Kleszcze silnie reagowały, gdy były zakażone bakteriami Rikestja i Borrelia. Nie wiemy, dlaczego te bakterie powodują, że kleszcze są silnie przyciągane do tego promieniowania - mówiła Frątczak.
Fakt, że zainfekowany kleszcz zareagował na promieniowanie silniej niż niezainfekowany, może dziwić. Badacze podkreślają jednak, że kleszcze koewoluują ze swoimi patogenami od tysięcy lat. Wiele patogenów kleszczy potrafi swoimi gospodarzami odpowiednio manipulować, zmieniając ich metabolizm, płodność oraz preferencje środowiskowe. Wiele więc wskazuje na to, że niektóre z patogenów wpływają na odpowiedź kleszczy na bodźce elektromagnetyczne, sprawiając, że kierują się do nich jeszcze chętniej niż zazwyczaj.
Szósty zmysł
Dlaczego jednak kleszcze w ogóle reagują na promieniowanie elektromagnetyczne? Najprawdopodobniej związane jest to z posiadaniem przez nie zmysłu magnetycznego – powszechnego w świecie zwierząt szóstego zmysłu, który wyewoluował w odpowiedzi na ziemskie siły pola geomagnetycznego. Sztuczne promieniowanie elektromagnetyczne może ten zmysł zaburzać i zwiększać ruchliwość kleszczy.
- Setki gatunków reagują na pole elektromagnetyczne. Na kleszcze to trochę działa jak magnes na opiłki żelaza, wprawia to je w ruch - tłumaczył Tryjanowski.
Ponadto naukowcy podejrzewają, że naturalne promieniowanie elektromagnetyczne – które jest w pewnym drobnym stopniu wytwarzane przez każdy żywy organizm – pomaga kleszczom wykrywać odpowiednich żywicieli. Nie wiadomo jednak, na ile mogłaby być to przydatna funkcja, ponieważ kleszcze wybierają żywiciela głównie za pomocą węchu, a także dzięki zdolności do wyczuwania wilgoci, ciepła i dwutlenku węgla wydzielanych przez potencjalnego gospodarza.
- Są osoby, które wychodzą do lasu i zawsze znajdą na sobie kleszcza, są też takie, których się kleszcze nie imają. (…) To jest związane z trybem życia, z zapachem, temperaturą ciała, nawet z tym, jak jesteśmy ubrani – mówił Tryjanowski.
Nie dajmy się zwariować
Wnioski polsko-słowackiej grupy naukowców to z pewnością złe wiadomości dla osób nierozstających się z telefonem nawet na łonie natury.
- Można spytać, po co zabieramy smartfona do lasu. Ale trzeba pamiętać, że przydaje nam się on do geolokalizacji czy choćby policzenia kroków. Musimy zachować zdrowy rozsądek. Jeśli ktoś ma w domu chorą osobę, która może zadzwonić albo wie, że się zgubi w lesie, to jasne: niech weźmie smartfon ze sobą. Bierzmy po prostu pod uwagę, że jeśli byliśmy ze smartfonem w lesie, to po przyjściu do domu musimy obejrzeć się dokładniej - zalecił Tryjanowski.
Tym, którzy mogą jednak telefony zostawić w domu, Tryjanowski poleca to dla pełnego wypoczynku, polegającego na cieszeniu się śpiewem ptaków, a nie dźwiękiem przychodzących wiadomości. - Przyroda jest tego warta - zaznaczył.
Źródło: TVN 24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: Uniwersytet Przyrodniczy w Poznaniu