Uniewinnienie - taki wyrok zapadł w sprawie śmiertelnego potrącenia kibica Falubazu Zielona Góra przez policyjny radiowóz. Tragiczny wypadek miał miejsce dokładnie trzy lata temu, w czasie fety po zdobyciu Mistrzostwa Polski przez klub żużlowy.
Sąd w Zielonej Górze uniewinnił policjanta siedzącego za kółkiem samochodu. Sędzia prowadząca sprawę uzasadniła wyrok tym, że postępowanie dowodowe potwierdziło, iż poszkodowany był jedyną osobą odpowiedzialną za wydarzenie. Sąd uznał, że pieszy wtargnął na jezdnię i policjant nie miał czasu na wystarczająco szybką reakcję. Nadmienił również, że funkcjonariusz nie naruszył przepisów ruchu drogowego.
Emocje wzięły górę
Z wyrokiem nie zgadzają się zarówno ojciec poszkodowanego, jak i prokurator.
- Ja wiem, że mój syn zrobił źle, ale w opinie świadków pokazują jak dużo tych ludzi wtedy przebiegało przez ulicę. Jeśli oskarżony nie widział, to znaczy, że uzgadniał jak będą pałować pod palmiarnią (miejsce, do którego jechali policjanci - przyp. red.) bo był już w hełmie i kominiarce - komentuje wyrok ojciec poszkodowanego.
- Z jednym się tylko zgadzam z sędzią, że głównym sprawcą jest pieszy, ale moim zdaniem kierujący fiatem przyczynił się do wypadku w takim stopniu, że skutkowało to postawieniem zarzutu. Uzasadnienie mnie nie przekonało, dlatego złożę wniosek o uzasadnienie pisemne, a następnie apelację - zapowiada prokurator Krzysztof Pieniek.
Prokurator chciał więzienia
Prokurator, powołując się na opinie biegłych, wygłosił w czwartek mowę końcową, w której zarzucił policjantowi Tomaszowi B. niedostosowanie prędkości, a także niewykonanie możliwie bezpiecznego manewru hamowania. Zdaniem prokuratora pieszy nie tyle wbiegł pod samochód, co został przez niego uderzony. W związku z tym wnioskował o 6 miesięcy pozbawienia wolności dla policjanta w zawieszeniu na okres 2 lat.
Mistrzowska feta z tragedią w tle
Do tragicznego wypadku doszło w nocy z 2 na 3 października 2011 roku, gdy kilka tysięcy kibiców świętowało zwycięstwo Falubazu Zielona Góra nad Unią Leszno w wielkim finale ekstraligi żużlowej. Po zakończeniu imprezy ludzie zaczęli rozchodzić się do domów. Wówczas w al. Konstytucji doszło do wypadku.
W śledztwie ustalono, że młody mężczyzna przebiegał przez wielopasmową jezdnię i wpadł pod policyjnego fiata ducato, którym grupa funkcjonariuszy jechała na interwencję. Auto nie było oznakowane, poruszało się bez sygnałów świetlnych i dźwiękowych. Sekcja zwłok ofiary wypadku wykazała, że 23-latek zginął na miejscu w wyniku obrażeń głowy, a w chwili wypadku miał 2,78 promila alkoholu w organizmie.
Po wypadku doszło do starć fanów z policją, która musiała użyć armatki wodnej i broni gładkolufowej. W wyniku zamieszek ranna została policjantka, doszczętnie zniszczony został radiowóz, powybijano szyby w witrynach sklepów, zdemolowano stację paliw i uszkodzono radiowozy na policyjnym parkingu. Wówczas do Zielonej Góry udał się Minister Spraw Wewnętrznych i Administracji Adam Rapacki wraz z zastępcą komendanta głównego policji.
Oskarżony służy w policji od ośmiu lat. Po wypadku przez kilka miesięcy był na zwolnieniu lekarskim, a także pod opieką psychologa. Potem wrócił do służby.
Zobacz materiał Faktów TVN z 2011 roku:
Autor: ib/ec / Źródło: TVN24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: tvn24