Niepełnosprawni na wózkach wciąż, chcąc pokonać poznańskie rondo Kaponiera, muszą poruszać się po jezdni, między samochodami. Jest to bardzo niebezpieczne, ale nie mają innego wyjścia. Specjalnych platform przed przejściami dla pieszych, mimo obietnic, wciąż nie ma.
Zygmunt Napierała, kierownik z Poznańskich Inwestycji, nadzorujący remont ronda, zapewniał, że platformy będę w sobotę, ale do dzisiaj sytuacja się nie zmieniła. Przejścia pozostają niedostępne dla osób na wózkach inwalidzkich. Krawężniki są zbyt wysokie.
Sprawa nie jest taka prosta?
Zygmunt Napierała teraz twierdzi, że sprawa nie jest taka prosta, na jaką wyglądała. - Mamy podesty, ale są za szerokie i zbudowane pod złym kątem nachylenia. Sprawdzały się w miejscach, gdzie nie odbywał się ruch samochodowy. Na pasach, po których mają jechać auta, gdy piesi mają czerwone, nie zdają egzaminu - tłumaczy. Taka kładka miałaby stwarzać zagrożenie dla ruchu. - Mogłaby spowodować wypadek, gdyby kierowca samochodu na nią najechał - wyjaśnia.
Kierownik remontu nie jest w w stanie powiedzieć, kiedy można spodziewać się obiecanych platform. - Zobaczymy. Będziemy rozważać, jak rozwiązać problem. Należy pamiętać, że sprawa dotyczy przejść tymczasowych, za 2-3 miesiące znikną. Przepraszam, póki co cały czas myślimy - dodaje.
Na rondzie jest za to podest dla... pracowników. Został ustawiony, by ułatwić wejście do robotniczej przyczepki.
Kaponiera od dawna była omijana
- Ciężko spotkać dziś na rondzie Kaponiera osoby niepełnosprawne, ponieważ już od dawna omijają to miejsce. Przeprawienie się przez to rondo, nawet przed remontem, przysparzało wiele problemów - podkreśla. - Przecież tu nie chodzi o wielkie koszty, wystarczyłoby kilka podjazdów. Mogę tylko się czerwienić ze wstydu i przepraszać wszystkich niepełnosprawnych. Mam nadzieję, że nie dojdzie do żadnej tragedii - dodaje.
Według Halickiego przepustowość miasta i ruch tramwajowy od zawsze były priorytetami miasta, nikt nie myślał o pieszych i niepełnosprawnych. Dla potwierdzenia przypomina absurd związany z przejściem dla pieszych przy poznańskim dworcu PKP. Na ulicy Matyi zamiast zwykłych pasów stworzono przejście podziemne, które dwukrotnie wydłuża trasę z przystanku tramwajowego na dworzec.
- Nikt tego nie przemyślał, nie konsultował ze środowiskiem osób niepełnosprawnych. Ten beton w myśleniu urzędników musi wreszcie skruszeć - dodaje.
- Będziemy musieli sprawdzić tę sprawę i skontaktować się z kimś z Poznańskich Inwestycji Miejskich, chcemy o zadbać o osoby niepełnosprawne - zapewnia Dorota Potejko, pełnomocnik prezydenta Poznania do spraw osób niepełnosprawnych.
Autor: ww / Źródło: TVN 24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: facebook.com/lukaszenkoopolsce