Do zabójstwa doszło w sierpniu zeszłego roku w Kaliszu. Jeden z 18-latków został skazany za zabójstwo, drugi za nieudzielenie pomocy. Obaj chcieli dać 25-letniej ofiarze "nauczkę". Mężczyzna wcześniej miał pobić ich koleżanki.
18-letni Mikołaj R. został skazany na 12 lat więzienia za zabójstwo. - Nie dostrzegał winy w sobie, powodem jego zachowania miało być wymierzenie kary za zachowanie pokrzywdzonego wobec kobiety – powiedziała we wtorek podczas uzasadnienia wyroku sędzia Sądu Okręgowego w Kaliszu Katarzyna Maciaszek.
Drugi z oskarżonych - także 18-letni - Jakub N. za nieudzielenie pomocy pokrzywdzonemu usłyszał wyrok 10 miesięcy więzienia w zawieszeniu na trzy lata i dozór kuratora sądowego.
Wyrok nie jest prawomocny.
Pokrzywdzony zmieniał wersje
Do zdarzenia doszło 15 sierpnia ubiegłego roku w jednym z mieszkań przy ulicy Wrocławskiej w Kaliszu. Tego dnia na placu zabaw spotkało się czworo znajomych – oskarżeni i dwie dziewczyny. Tam spożywali alkohol. Po jakimś czasie jedna z nich postanowiła wrócić do domu, w którym mieszkała z zamordowanym 25-latkiem. Jej koleżanka podjęła decyzję o odprowadzeniu jej ze względu na opinię, że partner jest agresywny. Kiedy dziewczyna nie wracała, Jakub N. poszedł sprawdzić, co się stało. Na miejscu dowiedział się od jednej z nich, że zostały pobite przez 25-latka.
Mikołaj R. postanowił, że wraz z kolegą muszą dać pokrzywdzonemu nauczkę. Kiedy zapukał w drzwi, a pokrzywdzony ich nie otworzył, wyjął z kieszeni nóż myśliwski i wyważył je. Między mężczyznami doszło do bójki. Oskarżony zadał pokrzywdzonemu cios nożem myśliwskim w okolicę serca, po czym uciekł z kolegą.
Pogotowie ratunkowe wezwał sam pokrzywdzony, jego partnerka ze względu na upojenie alkoholowe, nie była w stanie przekazać dyspozytorowi powodu wykonanego połączenia z numerem 112.
"Potrzebuję pomocy, zostałem ugodzony nożem" - zabrzmiał głos pokrzywdzonego podczas odtworzonego w sądzie nagrania. Przybyłym na miejsce zdarzenia policjantom przedstawił jednak inną wersję wydarzeń. Powiedział, że sam nadział się na nóż.
Policja nie dała mu wiary
Trzy dni później 25-latek zmarł w kaliskim szpitalu. Jak się okazało, cios nożem w okolice serca uszkodził żołądek i wątrobę, co powodowało wykrwawienie się i doprowadzenie do wstrząsu.
Policjanci od początku nie dali wiary słowom 25-latka. Podkreślali, że będą sprawdzać, czy faktycznie był to nieszczęśliwy wypadek, czy jednak w zdarzeniu brał udział ktoś jeszcze. Śledztwo w sprawie wszczęła Prokuratura Rejonowa w Kaliszu.
W sprawie zatrzymali 18-latka, który przyznał, że zadał pokrzywdzonemu cios nożem. Prokurator oskarżył go o usiłowanie zabójstwa. Zarzut nieudzielenia pomocy usłyszał też jego rówieśnik.
Ojciec ofiary wybaczył 18-latkowi
Podczas przewodu sądowego oskarżony o zabójstwo Mikołaj R. dwukrotnie przepraszał ojca zmarłego. Ten przyznał w rozmowie z Polską Agencją Prasową, że jest "skłonny wybaczyć, bo jemu też kiedyś wybaczono". 18-latek przyznawał się do winy, ale twierdził, że nie zamierzał zabić, a jedynie wyrządzić krzywdę. Cała postawa oskarżonego podczas procesu – zdaniem sądu - to było poszukiwanie usprawiedliwień dla swojego zachowania. Jak zauważyła sędzia, oskarżony zatopił w całości nóż w ciele pokrzywdzonego. Rana wynosiła 13 cm głębokości, a ostrze noża miało 14 cm długości.
Sąd nie miał także wątpliwości co do zachowania drugiego oskarżonego, który nie udzielił pomocy, choć taki obowiązek na nim spoczywał. - Oskarżony przyznał, że widział wcześniej u oskarżonego Mikołaja R. nóż. Widział, że tego noża użył. Widział, że pokrzywdzony krwawi i nie było to krwawienie, które ograniczało się do niewielkiego wycieku krwi na ciało pokrzywdzonego. Krew kapała na tyle, że zabrudziła powierzchnię, po której przemieszczał się pokrzywdzony – powiedziała sędzia. Dodała, że nie pomógł, choć widział, że pokrzywdzony dostał cios w okolice serca.
Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24