Policja w Kaliszu (woj. wielkopolskie) postawiła zarzut fałszowania dokumentów 59-letniemu mężczyźnie, który chciał po raz trzeci zaszczepić się przeciwko COVID-19. Funkcjonariusze badają, co nim kierowało i szukają osoby, za którą podał się pacjent.
Aspirant Anna Jaworska-Wojnicz z Komendy Miejskiej Policji w Kaliszu poinformowała, że zarzut to konsekwencja zdarzenia, do którego doszło na początku czerwca w szpitalu w Sokołówce (powiat kaliski). To wtedy, po zgłoszeniu od personelu medycznego, miała tam miejsce interwencja policji.
Pracownicy placówki poinformowali wówczas, że zjawił się u nich mieszkaniec powiatu śremskiego, który przyjechał do oddalonego o 110 km szpitala, żeby zaczepić się przeciwko COVID-19. Koordynator szczepień w Sokołówce, z ramienia Starostwa Powiatowego w Kaliszu, Wioletta Przybylska mówiła wtedy mediom, że zwróciła szczególną uwagę na mężczyznę. Jej podejrzenia wzbudzić miało to, że wyglądał on na starszego, niż wynikało to z danych podanych w formularzu.
Podawał się za młodszego o 23 lata
- Poprosiłam go o dowód osobisty w celu zweryfikowania danych. Wtedy powiedział, że dokumenty zostawił w samochodzie. Później tłumaczył, że zapomniał ich zabrać z domu. Nie potrafił też podać numeru PESEL osoby wpisanej w dokumencie -powiedziała Przybylska. To wtedy personel punktu szczepień postanowił wezwać policję.
- Próbował nas odwieść od tego, twierdząc, że jest lekarzem i chciał przyjąć trzecią dawkę. Według nas, jako lekarz, mógł w inny sposób ją otrzymać - mówiła koordynator. Okazało się, że w rzeczywistości mężczyzna ma 59 lat, a w dokumentach potrzebnych do szczepienia wpisane były dane mężczyzny urodzonego w 1985 roku, a więc młodszego o 23 lata.
Szukają osoby za którą podał się pacjent
Policja usiłuje ustalić teraz miejsce pobytu mężczyzny, za którego podał się 59-latek. - Jest to osoba spoza terenu działania kaliskiej policji. Na razie okazało się, że nie przebywa pod wskazanym adresem i policjantom jeszcze nie udało się namierzyć mężczyzny - poinformowała Jaworska-Wojnicz. Policja oczekuje też na opinię biegłego z zakresu grafologii.
59-latkowi grozi do pięciu lat więzienia.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24