Dwadzieścia pięć minut i po sprawie. Strażacy z Gostynia uratowali z opresji małego kota. Stefanek podobno przestraszył się psa i w popłochu uciekł na kilkumetrowy świerk. Nie chciał zejść, mimo że właściciele kusili go smakołykami. Na ziemię znieśli go strażacy.
Kot wdrapał się na drzewo, sam nie da rady zejść. Potrzebna jest pomoc - takie zgłoszenie otrzymali strażacy z Gostynia. I jak zawsze ruszyli na pomoc. Tym razem do Grabonogu (woj. wielkopolskie), gdzie zwierzę tkwiło na 6-metrowym świerku.
Dlaczego mały kot wszedł tak wysoko?
- Wystraszył go nasz pies Bandi. Stefanka kupiliśmy niedawno i dopiero się do nas przyzwyczaja. Pech chciał, że wydostał się z domu i trafił na psiaka. Pognał prosto na świerk. Próbowaliśmy go ściągnąć i nic. Wdrapał się za wysoko. Nic nie pomagało, nawet smakołyki - mówiła właścicielka Stefanka dziennikarzom portalu gostyn24.pl.
"Nie uciekał"
Dla strażaków to była standardowa akcja. 25 minut i zadanie zakończone.
- Potrzebny był podnośnik. Przy jego pomocy strażak dotarł do kota. Zwierzę na szczęście nie uciekało i nie było agresywne. Ratownik wziął kota na ręce i sprowadził na ziemię - opowiada - kpt. Marcin Nyczka, rzecznik gostyńskiej straży pożarnej.
A tam czekała na niego właścicielka i miska mleka.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: aa/gp / Źródło: TVN24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: gostyn24.pl | Marta Stachowska