Miała pomagać starszej pani w codziennych czynnościach, zamiast tego ubliżała jej, groziła, szarpała. To, jak Karina G. "opiekowała się" podopieczną gnieźnieńskiego MOPS-u, nagrała ukryta kamera. Kobieta usłyszała już wyrok sądu pierwszej instancji. Dziś sąd rozpatrzył apelację.
Sąd Okręgowy w Poznaniu rozpatrzył apelację w sprawie Kariny G., byłej pracownicy Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Gnieźnie, która znęcała się nad 80-letnią podopieczną. Sprawa wyszła na jaw za sprawą rodziny seniorki, która nagrała ukrytą kamerą jedną z domowych wizyt G.
Obrońca oskarżonej wnosił o zmianę kwalifikacji jej czynu ze "znęcania się nad osobą nieporadną" na "spowodowania lekkiego i średniego uszczerbku na zdrowiu". A tym samym na zmianę wyroku na 6 miesięcy pozbawienia wolności z warunkowym zawieszeniem na 3 lata. Według obrońcy kobiety, "orzeczenie kary izolacyjnej jest bezcelowe i nie będzie miało sensu".
W ocenie sądu odwoławczego postępowanie przeprowadzone przed sądem I instancji było prawidłowe, jednak kara wymierzona przez sąd w Gnieźnie była zbyt łagodna.
Dlatego dziś sąd zmienił wyrok trzech miesięcy pozbawienia wolności i roku ograniczenia wolności na karę roku i sześciu miesięcy pozbawienia wolności. Sąd utrzymał również w mocy resztę kary, czyli m.in. 7-letni zakaz pracy w zawodzie opiekunki.
W uzasadnieniu wyroku sędzia Mariusz Sygrela powiedział, że sędziowie mają duże doświadczenie, ale sprawa taka jak ta oraz nagrania znęcania się nad osoba starszą, zapadną im w pamięci.
- Mamy do czynienia z osobą starszą, która została pokrzywdzona przez chorobę, nie ma zdolności poruszania się, jej świat to był pokój i łóżko. Była zdana na łaskę innych ludzi. Taka osoba musi polegać na swoich opiekunach, a spotkało ją to, co najgorsze: fizyczne i psychiczne znęcanie się - mówił sędzia.
Wyrok jest prawomocny.
Zamiast pomagać, gnębiła
Karina G., to była już pracownica gnieźnieńskiego Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej. Miała pomagać m.in. pani Irenie, podopiecznej ośrodka, w codziennych czynnościach, takich jak mycie, jedzenie, podawanie leków.
Ukryta kamera w mieszkaniu seniorki pokazała, w jaki sposób wypełniała swoje obowiązki 12 września 2018 r. Okazało się, że tego dnia zamiast pomagać, gnębiła 80-letnią kobietę.
Prokuratura zarzuciła jej całą listę przewinień: ubliżanie, zwracanie się w sposób wulgarny, krzyczenie, grożenie pozbawieniem życia, szarpanie, uderzanie rękami po ciele oraz spowodowanie obrażeń na ciele na czas poniżej siedmiu dni. I zarzuciła Karinie G. znęcanie się nad osobą nieporadną ze względu na wiek i stan zdrowia.
Kobieta w trakcie śledztwa nie przyznawała się do winy. Dopiero przed sądem przyznała się i przeprosiła panią Irenę oraz jej rodzinę.
- Szczerze przepraszam. Od momentu, kiedy to się wydarzyło, każdy mój dzień jest przepełniony złymi emocjami. Jeżeli miałabym określić dzień 12 września, to nie wiem, jakie emocje mną targały, że dopuściłam się takiego czynu. Pamiętam z tamtego okresu, że to był dla mnie ciężki czas. Może byłam przepracowana, ale to oczywiście nie tłumaczy mojego zachowania - mówiła Karina G. przed sądem.
Oglądali nagranie i płakali
Karina G. pracowała w gnieźnieńskim ośrodku 10 lat. Opiekowała się sześcioma rodzinami, swoich podopiecznych odwiedzała codziennie. Panią Irenę odwiedzała od poniedziałku do piątku. Codziennie spędzała u niej prawie dwie godziny.
To, jak się zachowała, co najmniej raz, wobec pani Ireny, ujawniła wnuczka starszej pani. - Od dwóch miesięcy babcia była taka wygaszona, płaczliwa. Zauważyliśmy, że ma siniaki na ciele. To nam [rodzinie - red.] dało do myślenia - opowiadała w listopadzie 2018 roku Kinga Bednarczyk.
Jej babcia była niewidoma, przeszła wylew. Nie chodziła sama, była przykuta do łóżka. Kinga zaczęła podejrzewać, że siniaki mogą mieć związek z wizytami opiekunki z Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Gnieźnie.
Postanowiła nagrać taką wizytę. Zostawiła w pokoju ukrytą kamerę. Kiedy później, w rodzinnym gronie, obejrzała nagrania, była w szoku. - Kiedy po raz pierwszy je oglądaliśmy, płakaliśmy. Opiekunka groziła babci, że ją udusi, wyrzuci na zewnątrz. Nie spodziewałam się tego po osobie, która pracuje w miejskim ośrodku - przyznawała w rozmowie z TVN24.
Tuż po tym, jak nagranie z opiekunką pojawiło się w mediach, kobieta została zwolniona z MOPS. Pani Irena, którą "opiekowała się" Karina G. nie doczekała końca procesu. Zmarła w grudniu zeszłego roku w wieku 81 lat.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24