W gminie Trzciel (woj. lubuskie) interweniowała policja. Funkcjonariusze otrzymali zgłoszenie, z którego wynikało, że na jednej z posesji ktoś zakopał psa. Zwierzę miało jeszcze pod ziemią dawać oznaki życia.
- Policjanci na miejscu zastali mężczyznę, który oświadczył, że na co dzień, pod nieobecność właściciela posesji, dokarmia należącego do niego psa. Jednak, gdy wszedł by go nakarmić, nie mógł go nigdzie odnaleźć - poinformowała st. asp. Justyna Łętowska z policji w Międzyrzeczu.
OGLĄDAJ TVN24 NA ŻYWO W TVN24 GO>>>
I wtedy, gdy mężczyzna tłumaczył się, policjanci usłyszeli pisk psa dobiegający spod ziemi. - Mężczyzna natychmiast rozkopał to miejsce i wyciągnął rannego czworonoga. Gdyby pomoc nie nadeszła na czas, piesek umierałby w potwornych męczarniach. Policjanci w pobliżu miejsca zdarzenia zabezpieczyli młotek, którym najprawdopodobniej oprawca zadał cios zwierzęciu oraz łopatę – podaje Łętowska.
Na prośbę funkcjonariuszy, pracownik gminy zorganizował opiekę weterynaryjną dla psa.
Policjanci zajmujący się tą sprawą zatrzymali kilku mężczyzn, którzy według ich ustaleń mogli znęcać się nad Mambo. Początkowo ich przesłuchanie nie było możliwe, bo wszyscy byli nietrzeźwi. Ostatecznie jeden z zatrzymanych przyznał się do winy.
- Tłumaczył, że zdenerwował się na czworonoga, bo ten go zaatakował, dlatego kopnął go, uderzył młotkiem, a później myśląc, że nie żyje, zakopał. 53-latek usłyszał zarzut znęcania się ze szczególnym okrucieństwem nad psem, za co może grozić mu kara do pięciu lat pozbawienia wolności – dodaje rzeczniczka.
Obecnie, jak podaje policja, Mambo ma się dobrze i powoli dochodzi do zdrowia.
Autorka/Autor: aa/gp
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Lubuska policja