Po zderzeniu czterech aut na drodze ekspresowej S11 w podpoznańskich Gądkach dwa samochody całkowicie spłonęły. Choć wszystko wyglądało groźnie, nikomu nic się nie stało. Policja zatrzymała kierowcę jednego z aut, który wraz z pasażerami zbiegł z miejsca zdarzenia. Mężczyzna był pijany.
Do wypadku doszło w czwartek około godziny 6.20. Jak poinformował dyżurny Punktu Informacji Drogowej poznańskiego oddziału Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad, na S11 między węzłami Koninko i Gądki doszło do zderzenia czterech samochodów osobowych, z których dwa - ford galaxy i skoda octavia zapaliły się.
- Nie mamy osób poszkodowanych, wszystkie osoby zostały przebadane przez załogę pogotowia ratunkowego, nikt nie wymagał hospitalizacji – informuje Michał Kucierski, rzecznik prasowy poznańskiej straży pożarnej.
Kierowca uciekł, był pijany
Jednego z kierowców służby nie zastały na miejscu zdarzenia. - Kierowca i pasażerowie auta uciekli zaraz po wypadku. Policjanci z Kórnika szybko namierzyli mężczyznę, który kierował samochodem. Zatrzymali go niedaleko, w domu. Jak już wiadomo jest mocno pijany – poinformował Andrzej Borowiak, rzecznik wielkopolskiej policji. Mężczyzna miał 1,8 promila alkoholu w organizmie. Jak się okazało, miał orzeczony sądowy zakaz kierowania pojazdami.
Jak dodał, okoliczności wypadku i pożaru bada policja. W czasie akcji gaśniczej ruch w kierunku Kórnika był całkowicie wstrzymany. Po godzinie 9 pojazdy wciąż blokowały jeden z pasów jezdni.
Źródło: TVN 24 Poznań, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24