Dziewczyna z wielbłądem idzie z Francji do Mongolii. Od kilku dni można ją spotkać w Polsce. 22-letnia Edmée Mommeja ma nadzieję, że w Mongolii znajdzie bezpieczne miejsce dla wykupionego z cyrku zwierzęcia.
Edmée Mommeja to aktywistka, która w marcu odkupiła wielbłąda od cyrku rodziny Fratellini w Havrei we Francji. 4 lipca Francuzka wyruszyła ze zwierzęciem w pieszą wędrówkę do Mongolii, gdzie wielbłądy żyją na wolności.
- Lubię podróżować, lubię przygody i chcę się trochę nauczyć życia. Chciałam wybrać się gdzieś daleko, wtedy pomyślałam o Mongolii. Attika lubi wędrować, ale najlepiej jest jej z innymi wielbłądami. Chcę jej tam znaleźć dobre miejsce, w którym spędzi resztę życia. Może nam się uda - mówi "Faktom" TVN Edmée Mommeja.
Edmée i 10-letnia Attika idą pieszo. Podczas podróży 22-latka realizuje też swój blogowy projekt.
- Przy okazji rozmawiam z ludźmi, których spotykam, o zmianach klimatycznych. O tym, jakie zmiany obserwują w codziennym życiu. Nagrywam z nimi rozmowy i potem umieszczam na blogu - dodaje Francuzka.
Jest już w Polsce
Nietypowa para jest w podróży od ponad 90 dni. 5 października przekroczyli w Przewozie granicę polsko-niemiecką. Edmée i Attikę można spotkać w województwie lubuskim. Mieszkańcy chętnie proponują im miejsca noclegowe.
- Usłyszeliśmy, że wielbłąd idzie przez naszą wieś, więc wyszliśmy mu naprzeciw. Po chwili rozmowy okazało się, że zwierzę ma już miejsce noclegowe, ale jego opiekunka - nie. Moja rodzina zaoferowała pomoc - mówi Ewelina Żabkowska z okolic Żar.
Chętnych jest więcej. Większość z nich kontaktuje się z Edmée przez portal społecznościowy, na którym 22-latka informuje o przebiegu swojej podróży. Podróży, która według jej obliczeń może potrwać nawet pięć lat, bo dystans, który dziennie pokonuje z Attiką to od 10 do 20 kilometrów.
Dziewczyna z wielbłądem powoli zbliża się do Wielkopolski, gdzie chce przeczekać zimę, a potem ruszyć w dalszą drogę.
Wielbłąd w podróży
Nietypowa para podróżników jest dość pozytywnie odbierana. Pojawia się jednak pytanie, jak zwierzę, które przez długi czas pracowało w cyrku, radzi sobie w podróży.
Attika vient d'un cirque, elle était manipulée mais n'est pas débourrée. Edmée la balade en main en augmentant progressivement la durée/difficulté des sorties pour développer son endurance car comme tout animal de cirque, Attika avait une possibilité de mouvement naturel limitée. Attika pochodzi z cyrku, gdzie była zwierzęciem poskromionym, ale nie ujeżdżanym. Edmée wyprowadza ją “za rękę” stopniowo zwiększając trudność i czas spacerów, żeby budować jej wytrwałość. Bo tak jak wszystkie zwierzęta cyrkowe, Attika miała ograniczone możliwości naturalnego poruszania się. Post szkoły jeździeckiej, w której pracowała Edmée
Dyrektorka poznańskiego zoo sam gest wykupienia wielbłąda z cyrku ocenia pozytywnie. Ma natomiast wątpliwości w kilku innych kwestiach.
- Nie znam tej sprawy dokładnie, nie mam informacji, jaką dokumentacją medyczną dysponuje opiekunka wielbłąda, ale mam wątpliwości, czy zostały dopełnione wszelkie formalności. Ale to już pytanie do Państwowego Instytut Weterynarii - mówi Ewa Zgrabczyńska, dyrektor zoo.
Jak twierdzi, jej "wewnętrzny sprzeciw budzi też dalsze postępowanie z ssakiem".
- Wątpliwość budzi dobrostan wielbłąda, to, czy ma zapewnione odpowiednie warunki oraz to, jak znosi tę długą i trudną podróż. Pozostaje też kwestia ewentualnego przywrócenia baktrianowi (wielbłąd dwugarbny - przyp. red.) wolności. Tego nie robi się z dnia na dzień. Wymaga to wiedzy, umiejętności i odpowiedniego zaadaptowania zwierzęcia. To bardzo trudny proces. Dlatego najlepiej byłoby znaleźć dla niego stado, które w dobrych warunkach żyje w niewoli - tłumaczy Zgrabczyńska.
W poznańskim ogrodzie zoologicznym żyje stado baktrianów.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: aa,ww / Źródło: TVN24 Poznań/Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: Fakty