Nietypowa sytuacja w Zielonej Górze. Dyrekcja jednego ze żłobków zgłosiła, że jedno z dzieci przyniosło ze sobą pluszaka z urządzeniem podsłuchowym. Okazało się, że zamontowała je matka malucha, która chciała sprawdzić, jak zajmują się nim opiekunki. Teraz grożą jej nawet 2 lata więzienia.
Zaskakujące zgłoszenie o podsłuchu policja otrzymała w czwartek po południu.- To, że w pluszaku zamontowany jest podsłuch, zauważyła jedna z opiekunek dzieci i poinformowała o tym dyrekcję. Ta zdecydowała się zawiadomić o tym fakcie policję - tłumaczy Lidia Kowalska z zielonogórskiej policji.Opiekunka nie miała większych kłopotów ze znalezieniem urządzenia. Podsłuch jest sporych rozmiarów, poza tym miś był rozpruty na plecach, a dziura nawet nie została zaszyta.Matka chciała sprawdzić opiekunkiDo żłobka bezzwłocznie została wezwana matka dziecka. Jak sama przyznała, zamontowanie podsłuchu w maskotce było jej pomysłem. - Chciała sprawdzić sposób sprawowania opieki nad dziećmi przez wychowawczynie - wyjaśnia Kowalska.Misia trzeba było dziecku odebrać. Teraz stanowi główny dowód w sprawie przeciwko matce dziecka. Dotychczas policja przesłuchała tylko dyrekcję żłobka. Zarówno matka, jak i opiekunki przesłuchane zostaną w najbliższych dniach.Kobieta prawdopodobnie złamała artykuł 267 kodeksu karnego. Za nieuprawnione pozyskiwanie informacji matce grozi grzywna, kara ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.
Autor: FC/ib/kv / Źródło: TVN 24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: KMP Zielona Góra