Dominik Z., który potrącił autem policjanta w podpoznańskiej Dąbrówce (woj. wielkopolskie), został skazany na 8,5 roku więzienia. Mężczyzna był oskarżony o usiłowanie zabójstwa. Sąd zmienił jednak kwalifikację czynu i uznał oskarżonego winnym m.in. w związku z czynną napaścią na funkcjonariusza.
Do zdarzenia doszło 7 października 2021 roku przed godziną 17 w podpoznańskiej Dąbrówce. Kryminalni próbowali tam zatrzymać mężczyznę poruszajacego się samochodem skradzionym na terenie Poznania.
- Policjanci podjęli próbę zatrzymania mężczyzny podejrzewanego o kradzież. Na widok funkcjonariuszy ruszył autem w ich kierunku i w efekcie potrącił jednego z nich. Policjanci użyli broni, oddali strzały w kierunku pojazdu - opisywała podinspektor Iwona Liszczyńska z zespołu prasowego wielkopolskiej policji.
Strzałów było kilkanaście. Mimo to kierowcy udało się odjechać. Natychmiast zarządzono obławę. Ranny funkcjonariusz został zabrany do szpitala śmigłowcem Lotniczego Pogotowia Ratowniczego.
Uciekł, znaleziono go w szpitalu
Około pół godziny po zdarzeniu przy węźle Głuchowo na autostradzie A2 policjanci znaleźli porzucony samochód, którym uciekający mężczyzna potrącił funkcjonariusza.
Około godziny 18 policjanci otrzymali informację ze szpitala HCP w Poznaniu, że do placówki trafił mężczyzna z ranami postrzałowymi klatki piersiowej i brzucha.
Tydzień po zdarzeniu 33-letni wówczas Dominik Z. usłyszał zarzuty usiłowania zabójstwa funkcjonariusza policji i paserstwa. Prosto ze szpitala trafił do aresztu.
Sąd zmienił kwalifikację czynu
Jego proces rozpoczął się w maju ubiegłego roku. Na ławie oskarżonych wraz z nim zasiadł jego brat Mikołaj Z. (oskarżony o współudział w paserstwie), a także Piotr Z., oskarżony o kradzież samochodu z włamaniem.
W czwartek Sąd Okręgowy w Poznaniu ogłosił wyrok w tej sprawie. Sąd uznał Mikołaja Z. i Piotra Z. za winnych zarzucanych im czynów i wymierzył im kary: Mikołajowi Z. - 1 roku więzienia, zaś Piotrowi Z. - 3 lat pozbawienia wolności. W odniesieniu do Dominika Z. sąd zmienił kwalifikację czynu i uznał go za winnego spowodowania ciężkich obrażeń ciała w celu uniknięcia zatrzymania na gorącym uczynku i czynnej napaści na funkcjonariusza, a także winnym przestępstwa paserstwa. Sąd wymierzył mu karę łączną 8 lat i 6 miesięcy pozbawienia wolności. Sąd zasądził także od Dominika Z. na rzecz pokrzywdzonego policjanta zadośćuczynienie w kwocie 50 tysięcy złotych.
Sędzia Katarzyna Wolff podkreśliła w uzasadnieniu wyroku, że oskarżony Dominik Z. mógł uniknąć zderzenia z policjantem. - Z zeznań świadków wynika, że oskarżony skręcił kierownicę właśnie tak, by trafić pokrzywdzonego, a po uderzeniu odjechał z miejsca zdarzenia - powiedziała.
Sąd uznał, że działanie oskarżonego Dominika Z. było celowe. - Sąd uznał jednak, że nie można przypisać oskarżonemu usiłowania zabójstwa funkcjonariusza policji. Nie każde bowiem potrącenie pieszego kończy się, na szczęście, śmiercią - podkreśliła sędzia.
Jak wynika z ustaleń biegłych, w momencie potrącenia policjanta Dominik Z. jechał z prędkością 24 km/h. - Sąd uznał, że przy tej prędkości oskarżony nie liczył się z tym, że wskutek potrącenia policjanta spowoduje śmiertelny skutek tego zdarzenia – podkreśliła Wolff.
"Wyjątkowa buta, arogancja ze strony oskarżonych"
Wszyscy oskarżeni w tej sprawie byli już wcześniej karani, a Piotr Z. odpowiadał w warunkach recydywy.
- Jeżeli chodzi o Dominika Z., sąd wziął pod uwagę, że dopuścił się napaści na funkcjonariusza publicznego, osoby, której zadaniem jest ochrona porządku prawnego, która była na służbie. Nadto sąd wziął pod uwagę fakt, że oskarżony działał z determinacją, z konsekwencją, w żadnym momencie nie doszło do refleksji z jego strony - kontynuował swoją jazdę, zamierzając zapewne uciec z miejsca zdarzenia, na co nie pozwolił mu jednak jego stan zdrowia i doznany uraz wskutek postrzału - mówiła sędzia.
Dodała, że "sąd miał też nad uwadze wyjątkową butę, arogancję ze strony oskarżonych". - Fakt, że oskarżeni Dominik i Mikołaj Z., czy wobec pokrzywdzonego oraz innych funkcjonariuszy policji, wykazywali lekceważenie czy nawet wrogość, o czym świadczy fakt, że Mikołaj Z. przed rozprawą splunął pokrzywdzonemu pod nogi. Natomiast oskarżony Dominik Z. składając swoje wyjaśnienia wskazał, że nigdy w sposób zamierzony nie uderzyłby człowieka, a tym bardziej zwierzęcia. Wszystko to wskazuje na to, że Dominik Z. zasługuje na wymierzenie mu surowej kary - podkreśliła.
Dodała także, że mimo iż sam oskarżony, a także jego obrońca próbowali przerzucić odpowiedzialność za całe zdarzenie na funkcjonariuszy policji, to "sąd nie dopatrzył się w działaniu pokrzywdzonego funkcjonariusza jakiegokolwiek naruszenia zasad czy też procedur". - Pokrzywdzony strzelił w kierunku oskarżonego w tym momencie, kiedy nie miał innego wyjścia, ponieważ samochód znajdował się tak blisko niego, że strzelając do oskarżonego, ratował swoje życie, a na to, by strzelić na przykład w opony czy w części karoserii samochodu po prostu nie było czasu, co wynika również z opinii biegłych - zaznaczyła sędzia. Wyrok wydany w czwartek nie jest prawomocny.
Na ogłoszeniu orzeczenia nie było prokuratora. Obrońca Dominika Z. już zapowiedziała apelację.
W mowach końcowych prokurator zażądał uznania oskarżonych za winnych zarzucanych im czynów i wymierzenia im kary - w przypadku Dominika Z. kary łącznej 11 lat pozbawienia wolności oraz nawiązki na rzecz pokrzywdzonego policjanta w wysokości 10 tys. zł. Dla Mikołaja Z. prokurator wniósł o karę 1 roku pozbawienia wolności, zaś dla Piotra Z. - o karę 3 lat więzienia.
Obrońcy oskarżonych wnieśli o uniewinnienie, wskazali m.in., że "poza zeznaniami świadków w sprawie nie ma żadnych dowodów", podważyli także opinie biegłych. Z kolei pełnomocnik pokrzywdzonego policjanta - poza uznaniem winy oskarżonych - wniósł także o zasądzenie na rzecz pokrzywdzonego kwoty 80 tys. zł tytułem zadośćuczynienia.
Źródło: TVN24.pl
Źródło zdjęcia głównego: tvn24