Prokuratura zakończyła śledztwo w sprawie śmiertelnego wypadku drogowego w Cielczy (woj. wielkopolskie), w którym zginął 17-latek. Zarzuty usłyszał jeden z kierowców, drugi pozostaje nieuchwytny. Pomimo zakończenia sprawy śledczy nadal szukają drugiego kierowcy. Za pomoc w jego ustaleniu wyznaczono 15 tysięcy złotych nagrody.
Od tragicznego wypadku w Cielczy koło Jarocina minął prawie rok. Właśnie zakończyło się śledztwo w tej sprawie. - Zarzuty usłyszał jeden z kierowców. Wciąż nie znaleziono drugiego - poinformował Maciej Meler, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Ostrowie Wielkopolskim.
Zarzuty usłyszał tylko jeden z kierowców
Jak dodał prokurator, o spowodowanie wypadku oskarżono 56-latka, który potrącił nastolatka, ale nie ma pewności, który z kierowców ponosi winę za jego śmierć. Po zdarzeniu drugi z nich uciekł z miejsca wypadku swoim autem i do dzisiaj nie został ustalony.
- Zespół biegłych na podstawie zgromadzonego materiału wskazał, że nie jest możliwe kategoryczne ustalenie, które ze zdarzeń - potrącenie przez pojazd kierowany przez oskarżonego, czy też przemieszczenie pokrzywdzonego przez drugi pojazd, spowodowało skutek w postaci zgonu - powiedział Meler. Zdaniem biegłych zebrany materiał dowodowy wskazuje, że obrażenia powstałe u pokrzywdzonego po potrąceniu przez pojazd oskarżonego doprowadziły do "ciężkiego uszczerbku na zdrowiu". - Wskazali, że po tych obrażeniach rokowania co do przeżycia byłyby i tak niepewne, ponieważ obrażenia były bardzo rozległe - powiedział prokurator.
Wciąż szukają drugiego kierowcy
W związku z brakiem przełomu w sprawie Komendant Wojewódzki Policji w Poznaniu wyznaczył nagrodę za pomoc w ustaleniu pojazdu oraz kierowcy, który brał udział w tym wypadku drogowym. Najpierw kwotę wyznaczono na 5 tysięcy złotych. Nagroda wzrosła ostatecznie do 15 tysięcy złotych.
Jak informował młodszy inspektor Andrzej Borowiak z Komendy Wojewódzkiej Policji w Poznaniu, rodzina zmarłego dołożyła 10 tysięcy złotych do nagrody wyznaczonej wcześniej przez policję.
Jeden kierowca się zatrzymał, drugi nie
Do tragicznego wypadku doszło na przejściu dla pieszych w Cielczy pod Jarocinem (woj. wielkopolskie) 24 stycznia 2024 roku. Nastolatek około godziny 7 rano przechodził przez ulicę Poznańską. Wiadomo, że przechodził przez jezdnię w oznakowanym miejscu. Gdy znalazł się na pasie w kierunku Jarocina, został potrącony przez nadjeżdżającego seata.
"W wyniku uderzenia pieszy upadł na przeciwległy pas drogi prowadzący do centrum Cielczy, a następnie w nieustalony sposób, nieustalonym pojazdem został przeciągnięty około 1500 metrów w kierunku Poznania. Jego ciało znaleziono na wysokości ul. Polnej" - przekazała policja w Jarocinie.
Tłumaczył, że za późno zobaczył chłopaka na przejściu dla pieszych
Na miejscu zdarzenia pozostał tylko pierwszy z kierowców, drugi odjechał. 56-letniemu mieszkańcowi Jarocina postawiono zarzut nieumyślnego spowodowania śmiertelnego wypadku, za co grozi od 6 miesięcy do 8 lat więzienia. Mężczyzna przyznał się do postawionego zarzutu, żałował tego, co się stało. Zeznał, że wracał po nocnej zmianie do domu, na dworze była szarówka i padał deszcz. Twierdzi, że pokrzywdzonego zauważył na pasach za późno.
Osoby, które były świadkami zdarzenia i widziały jego przebieg, mają wiedzę o drugim uczestniku zdarzenia, który oddalił się z miejsca, posiadają informacje mogące przyczynić się do ustalenia drugiego pojazdu i jego kierowcy, proszone są o kontakt z Komendą Powiatową Policji w Jarocinie pod nr tel. 47 77 55 200 lub osobiście w KPP Jarocin, ul. Bohaterów Jarocina 15
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: OSP Radlin