Zapłakany i przerażony 4-letni chłopiec z damską torebką na szyi szukał pomocy na brzegu rzeki. Był na spacerze ze starszym bratem i mamą. Doszło do tragedii. Prawdopodobnie 8-letni chłopiec wpadł do wody, jego mama próbowała go ratować. Oboje utonęli. Stało się to na oczach 4-latka.
Do zdarzenia doszło w środę po południu w okolicy Leśnego Ośrodka Szkoleniowego w Puszczykowie. Około godz. 16 strażacy odebrali zgłoszenie od wędkarza. Mężczyzna szedł łowić ryby i spotkał na brzegu zapłakanego czterolatka z damską torebką na szyi. Zapytał chłopca, co sam robi na brzegu. Usłyszał, że matka i jego brat wpadli do wody. Wędkarz natychmiast powiadomił policję.
- Chłopiec wskazał strażakom miejsce, gdzie ostatni raz widział mamę i brata - mówił TVN24 Tomasz Skorliński z poznańskiej straży pożarnej.
Wyłowili najpierw kobietę, potem chłopca
Niedługo po przyjeździe straży udało się wyłowić kobietę z wody. Reanimacja trwała 1,5 godziny, ale nie udało się jej uratować.
Strażacy przez kolejne kilka godzin szukali 8-letniego syna kobiety. Około godz. 20 znaleziono ciało chłopca. Udało się je wykryć za pomocą sonaru.
Młodszym synem kobiety zajął się psycholog, który przyjechał na miejsce. Potem został przekazany tacie. Ojciec także trafił pod opiekę psychologa.
- Chłopiec jest pod opieką rodziny- mówi Maciej Święcichowski z wielkopolskiej policji.
"Dziecko mogło się poślizgnąć"
Okoliczności zdarzenia pozostają nieznane. - Jedynym świadkiem zdarzenia jest ten 4-latek - wyjaśnia Święcichowski.
Tereny nad Wartą w Puszczykowie to popularne miejsce na spacery. Ścieżki dla pieszych przebiegają wzdłuż Warty na skarpie, której wysokość jest dość zróżnicowana - od niewiele ponad metra do kilku metrów.
- Wystarczy chwila nieuwagi i można wpaść do rzeki - mówi Maciej Bartłomiejczyk z Ochotniczej Straży pożarnej w Mosinie, jeden ze strażaków, którzy doskonale znają okolicę.
Torebka pozostawiona młodszemu chłopcu wskazuje na to, że to jego starszy brat pierwszy znalazł się w wodzie. Taką też wersję przyjęli wstępnie śledczy. - Możemy przypuszczać, ze dziecko oddaliło się od matki i w niewiadomy sposób znalazło się w wodzie, a kobieta próbowała go ratować - mówi Eliza Bałazy z OSP Puszczykowo. Potem żadne z nich nie było w stanie wydostać się z wody.
Chłopiec mógł się potknąć o korzenie czy kamień i stoczyć się w dół. Nie można również wykluczyć, że wykorzystując chwilę nieuwagi mamy, 8-latek mógł wdrapać się na jedno z drzew, które są pochylone nad rzeką. Stamtąd mógł się zsunąć i spaść ze skarpy. Jedna z wersji zakłada też, że na brzegu Warty chłopak chodził po kamieniach, poślizgnął się i wpadł do rzeki
Jak podkreślają strażacy, rzeka jest w tym miejscu wyjątkowo niebezpieczna. - Warta jest tu bardzo zdradziecka. Wydaje się, ze na brzegu jest płytko ale po chwili mamy głębię. Mamy tu silny nurt przy zakolu, a Warta jest tam głęboka ma 3-4 metry. Wystarczy krok w złą stronę i mamy problem - przyznaje Bartłomiejczyk.
Strażacy są poruszeni tragedią. - To pierwsza śmierć dziecka, z którą się zetknęłam. To najbardziej bolesne zdarzenie dla ratownika. Sam dzień, to święto - Dzień Dziecka - jeszcze bardziej nawarstwiło te emocje - mówi Bałazy.
Zobacz więcej dziś wieczorem w "Faktach" TVN.
Autor: FC/gp / Źródło: TVN 24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24 Poznań