Weszliśmy z kamerą do "wielkiego kaloryfera"

[object Object]
Ćwiczenia strażaków w 2013 r.Adrian Półrolniczak / TVN 24 Poznań
wideo 2/7

Niejeden szwagier pracował na jego budowie. Męczyli się 5 lat, żeby to postawić - ten "kaloryfer", "ośmiopak", "sarkofag" w Gądkach, przy wylotówce z Poznania na Katowice. Stoi do dziś, wysoki taki, że ze szczytu widzą głowy pilotów F-16 lądujących nieopodal. A ważny jest, nawet z punktu widzenia bezpieczeństwa kraju. Skarbiec pełen "złota". Weszliśmy do środka.

- Dzień dobry, chciałbym wejść do środka i rozwikłać zagadkę "wielkiego kaloryfera" – zapowiedziałem telefonicznie swoją wizytę u sekretarki dyrektora, tłumacząc, że jako dziecko przejeżdżające trasą obok budynku do dziadków tak właśnie postrzegałem ten budynek.

Tak wygląda budynek z Trasy KatowickiejTVN 24 Poznań

Kobieta roześmiała się. I przyznała, że to częste skojarzenie. Ale nie jedyne – byli nawet tacy, co widzieli w nim nawet sarkofag, jak ten w Czarnobylu. Ale nie.

Zostaliśmy zaproszeni i zajrzeliśmy w każdy kąt, i weszliśmy na szczyt. Zrobiliśmy to w nieprzypadkowym czasie – budynek właśnie świętuje 30. urodziny.

- Jak go otwierano, miałem 8 lat – mówi Michał Kotkowski, najważniejsza osoba w tym obiekcie. Wtedy ten budynek z niczym mu się nie kojarzył. Bo dzieciństwo spędził w Kaliszu i nigdy obok nie przejeżdżał. Ale moją dziecięcą wyobraźnię rozumie.

- Faktycznie, wyglądem przypomina wielki kaloryfer, ale z ogrzewaniem ten budynek nie ma nic wspólnego. To wielki elewator zbożowy, w którym przyjmujemy, wydajemy i przechowujemy wszelkiego rodzaju zboże, rzepak i kukurydzę – informuje Kotkowski, dyrektor Elewarr w Gądkach.

Pszenica, piwo i feta

Elewator zbożowy w Gądkach rozpoczął pracę 1 sierpnia 1989 r. Przez pierwsze cztery tygodnie urządzano biura, podpinano kable, uczono się, co do czego służy.

Pierwszy towar przyjął 29 sierpnia 1989 r. Doskonale pamiętają to dwaj mechanicy pracujący od samego początku istnienia obiektu jako operatorzy w sterowni.

- Zboże przyjechało w samo południe. To była cysterna z pszenicą. Po jej rozładowaniu była feta. Pracownicy, którzy budowali elewator dostali nawet medal "zasłużony dla rolnictwa" – wspomina Andrzej Wawrzyniak.

Nie pamiętają, czy był tort. – Ale była wojskowa grochówka i piwo – mówi Edward Graś.

Najpierw przyjechała pszenica, potem była feta
Najpierw przyjechała pszenica, potem była fetaAdrian Półrolniczak / TVN 24 Poznań

Wawrzyniak: wtedy, 30 lat temu wszystko jeszcze przypominało wielki plac budowy. – Budowlańcy świętowali razem z nami i powoli się stąd wynosili.

Budowa silosów trwała około 5 lat. - Szwagier pracował na jego budowie. Męczyli się, żeby to postawić, to nie było takie proste. Budowali to ślizgami (metoda polegająca na wykorzystaniu szybkowiążącego się cementu, która pozwala na szybkie wznoszenie wysokich konstrukcji – red.), lali beton i walczyli z czasem, żeby zdążyć. Robota trwała dzień i noc – opowiada.

Elewator budowano 5 lat
Elewator budowano 5 latAdrian Półrolniczak / TVN 24 Poznań

Pracę w Gądkach znalazło 70 osób. Edward Graś przeprowadził się tu aż z Szamotuł (około 60 km). Ale było warto. - Byliśmy zaraz po ślubie i była okazja, żeby dostać tu mieszkanie. A wtedy ich brakowało, grzech było nie skorzystać.

Na taki luksus mógł liczyć prawie każdy pracownik. Do czterech bloków przy samym elewatorze wprowadziło się 48 rodzin. Po 12 do każdego z nich.

- Standard był wysoki. Najmniejsze mieszkanie miało 53 metry kwadratowe, trzy pokoje, osobną kuchnię i łazienkę. Na tamte czasy to był luksus, każdy był zadowolony – mówi.

Wokół były pola, łąki, pasały się krowy. Dziś dookoła wyrastają jak grzyby do deszczu kolejne hale magazynowe, sortownie firm spedycyjnych, zakłady. Gądki zamieniły się w strefę przemysłową, a sąsiednie Robakowo z wioski – w sypialnię Poznania.

Widok ze szczytu w kierunku PoznaniaTVN 24 Poznań

W 1989 r. właścicielem obiektu były Poznańskie Okręgowe Zakłady Zbożowe, popularnie zwane PZZ. – Działały tu warsztaty mechaniczne i użytkowe, zatrudnione było mnóstwo ludzi – tłumaczy Graś.

W samym elewatorze pracowało 70 osób. Dziś wystarczy kilkanaście. Bo obsługa jest prostsza i w wielu zadaniach człowieka wyręczają maszyny.

Cały proces wygląda tak:

- Rolnik przywozi zboże, jest ono ważone i pobierana jest próbka, która trafia do laboratorium. Tam jest ona szybko analizowana – czy to zboże konsumpcyjne czy paszowe. Następnie rolnik przemieszcza się na kosz zasypowy, gdzie następuje rozładunek i zboże sypie się do komór – wyjaśnia Kotkowski.

Pod koszem znajdują się taśmociągi, które transportują zboże do silosówTVN 24 Poznań

Cenna próba

Waga znajduje się przy samym wjeździe na teren przedsiębiorstwa.

To właśnie przed nią w okresie żniw ustawiają się długie kolejki rolników. - Rolnicy ustawiają się wieczorem i przyjmowani są kolejnego dnia, czasem wieczorem – mówi Edward Graś.

Ale 30 lat temu to byłby pryszcz. Wtedy ze zbożem trzeba było stać po kilka dni, a kolumna traktorów ciągnęła się daleko w kierunku Poznania z jednej strony, a z drugiej za Robakowo. Kolejki potrafiły się ciągnąć nawet 10 kilometrów. Dyrektor nawet słyszał od pracowników, że w 2001 r. rolnicy zablokowali Trasę Katowicką i ruchem musiała kierować policja.

Gdy transport wjedzie już na wagę, rzeczoznawca pobiera próbę i zanosi ją do laboratorium. To znajduje się tuż obok, w budynku po prawej stronie.

Próbówki, mierniki, kuwety i przeróżne urządzenia. To królestwo laborantki Katarzyny Graś.

Kiedyś w dwa tygodnie, teraz w 15 minut. Tak działa laboratorium
Kiedyś w dwa tygodnie, teraz w 15 minut. Tak działa laboratoriumAdrian Półrolniczak / TVN 24 Poznań

- 30 lat temu byłam jedną z dwóch laborantek. Teraz zostałam sama. Tylko w żniwa mam do pomocy studentów. Wtedy pracy jest tak dużo, że sama bym sobie nie poradziła – mówi.

To właśnie u niej ląduje próbka pobrana od rolnika i na jej podstawie określa się, co to za zboże, jaka jest jego jakość, ile ma białka, jaka jest jego wilgotność, gęstość…

A to wszystko przekłada się na cenę, jaką za zboże rolnik otrzyma. Ta nie zawsze im się podoba. Widłami jeszcze żaden im nie groził, ale bywają sytuacje, że zawracali traktorem i z pełnym załadunkiem wracali do siebie.

Dziś wszystko idzie tu błyskawicznie. - 30 lat temu na analizę wilgotności zboża mieliśmy 2 tygodnie, dopiero wtedy rolnicy dostawali faktury. Teraz wszystko dostają po kwadransie – mówi pani Kasia.

Wszystko jest skomputeryzowane. – W 1989 r wszystko wpisywało się ręcznie, wprowadzało do zeszytu laboranta i biegało z tymi karteczkami po zakładzie – śmieje się.

Tych panów nie obsługujemy

Na ścianie laboratorium wiszą portrety pamięciowe tych, których nikt tu nie chce widzieć.

- Nasz największy wróg to wołek zbożowy. Często bywają też trojszyki gryzące i mgliki mączne. Ta trójka zjada dużo zboża. Potrafią siać spustoszenie – mówi Katarzyna Graś.

Lista wrogów przedsiębiorstwa
Lista wrogów przedsiębiorstwaAdrian Półrolniczak / TVN 24 Poznań

Niektóre z tych szkodników ciężko dostrzec. - Robi sobie malutką dziurkę i włazi do środka. Tam wyjada cały miąższ i go nie widać. I tu ważną rolę odgrywa pani Kasia, której zadaniem jest to, by go wykryć i nazwać – tłumaczy dyrektor.

Gdyby jednak – nie daj Boże – pani Kasia coś przeoczyła, to skutki mogą być opłakane.

Taki silos dla wołka zbożowego to raj. Ma ciepło, ma żarcie. Wszystkiego pod dostatkiem, więc się rozmnaża. A to prawdziwe głodomory. - A jak dopuścimy, do sytuacji, że się rozmnoży to potrafi zjeść całą komorę – mówi Kotkowski. A w takiej komorze, zapełnionej po korek, może zmieścić się nawet 1000 ton zboża!

Gdy już zboże przejdzie przez laboratorium, cały transport ląduje na jednym z czterech koszy przyjęciowych. – Rolnicy wysypują zboże, które redlerami, czyli takim taśmociągiem, transportowane jest na górę elewatora, gdzie rozdzielane jest już na poszczególne komory – wyjaśnia Kotkowski.

A rolnicy z pustymi przyczepami wracają na wagę, gdzie od poprzedniej wartości odejmuje się wagę pojazdu. Na tej podstawie wiadomo, ile rolnik przywiózł zboża i ile pieniędzy za nie dostanie.

Zboże w silosach może być w nich przechowywane przez wiele miesięcy. – Czeka ono na dobrą cenę, wtedy je sprzedajemy – tłumaczy Kotkowski.

Sterownia jak z elektrowni

Elewator ma 40 metrów wysokości. Na jego szczycie migają czerwone lampki. To ostrzeżenie dla samolotów. A jest kogo ostrzegać. – W pobliżu jest lotnisko Krzesiny. Piloci F-16 latają tu na tyle nisko, że widzimy wręcz w środku ich głowy.

Na drugim piętrze obiektu znajduje się sterownia. Ciągnące się panele z guzikami i kontrolkami przypominają sterownie w elektrowniach atomowych.

- W największym skrócie obserwujemy wszystkie wskaźniki, czy coś się nam w górę nie podnosi, bo jeśli tak się dzieje, to wiadomo, że coś złego się dzieje – tłumaczy swoje zadania w pracy Andrzej Wawrzyniak.

A jest co obserwować. Sami mechanicy nie wiedzą, ile tych wszystkich kontrolek i guzików mają na ścianie. – Samych zasuw jest sto, 20 podnośników, 36 łańcuchowych przenośników… – wylicza.

Tak działa sterownia elewatora
Tak działa sterownia elewatoraAdrian Półrolniczak / TVN 24 Poznań

Dziś wielka świecąca tablica niczym nie jest w stanie go zaskoczyć. Ale na początku nie było wiadomo. W 1989 r. to była dla niego jedna wielka tajemnica. Uczył się jej obsługi cztery miesiące, na żywym organizmie. I tak szybko ją zrozumiał. - W elewatorze w Kępnie mamy nowego pracownika sterowni. Pracuje do dwóch lat i dopiero teraz może pracować samodzielnie – mówi dyrektor Elewarru.

Naprzeciwko panelu sterowania jest inna tablica, z kółkami i prostokątami. To rozpiska co znajduje się w którym silosie. Najstarsze zboże, które znalazłem to pszenica, która leży w jednym z silosów od końca maja.

Nad sterownią są już same pomieszczenia techniczne. Dlatego windą jedziemy do ostatniego punktu naszej wizyty - na sam szczyt "kaloryfera".

W drodze na szczyt "wielkiego kaloryfera"
W drodze na szczyt "wielkiego kaloryfera"Adrian Półrolniczak / TVN 24 Poznań

Tu znajdują się punkty rewizyjne. Otwieramy jeden z nich i zaglądamy do środka. Pod kratą leży 740 ton pszenicy. Aż chciałoby się ją odchylić, skoczyć w dół i "wykąpać" w tym zbożu, tak jak Sknerus McKwacz z bajki Disneya w swoim skarbcu pełnym monet. To jednak niemal na pewno byłaby ostatnia nasza kąpiel. A pracownicy elewatora po raz pierwszy w historii musieliby dokonać awaryjnego zrzutu zboża.

Pszenicą tylko z tego jednego silosa można byłoby załadować 30 tirów. Albo 1/3 pociągu, bo do elewatora dociera też bocznica. – Mamy też własną lokomotywę, musimy ją utrzymywać, bo wymaga tego umowa z państwem, dla którego przechowujemy rezerwy strategiczne – wyjaśnia Kotkowski.

Na szczycie są też tarasy po obu stronach budynku. Wychodzimy na ten, z którego widać Poznań.

– Zobaczyć można wieżę RTV na Piątkowie, a w ładne dni nawet stadion Lecha – mówi Wawrzyniak.

Nad nami wielkie litery tworzące napis "ELEWARR GĄDKI" – każda na 2,5 człowieka. Zamontowano je kilkanaście lat temu. Dzięki nim każdy, kto jedzie Trasą Katowicką i zastanawia się, co to za budynek, może wpisać sobie nazwę firmy w Internecie i dowie się, że to silos ze zbożem. A nie kaloryfer.

Litery na szczycie elewatoraTVN 24 Poznań

Autor: Filip Czekała, zdjęcia Adrian Półrolniczak / Źródło: TVN 24 Poznań

Źródło zdjęcia głównego: KM PSP Poznań

Pozostałe wiadomości

Policja zatrzymała osobę podejrzaną o atak nożem, do którego doszło w piątek wieczorem w czasie festynu z okazji 650-lecia miasta Solingen na zachodzie Niemiec - przekazał minister spraw wewnętrznych Nadrenii Północnej-Westfalii Herbert Reul. Rzecznik landowego ministerstwa potwierdził agencji dpa, że mężczyzna sam się zgłosił. Tymczasem wcześniej informowano o zatrzymaniu dwóch innych osób. Z rąk nożownika zginęły trzy osoby, a osiem zostało rannych. Do przeprowadzenia ataku przyznało się tak zwane Państwo Islamskie.

Atak nożownika podczas festynu w Solingen. Podejrzany w rękach policji

Atak nożownika podczas festynu w Solingen. Podejrzany w rękach policji

Aktualizacja:
Źródło:
PAP, Reuters

Francuski aktor Alain Delon został w sobotę pochowany w swojej prywatnej posiadłości w Douchy w środkowej Francji. W zamkniętej, prywatnej ceremonii uczestniczyła trójka jego dzieci i około 50 gości.

Prywatna ceremonia pogrzebowa Delona. Przed posiadłością setki fanów, okoliczne drogi zamknięte

Prywatna ceremonia pogrzebowa Delona. Przed posiadłością setki fanów, okoliczne drogi zamknięte

Źródło:
PAP

Maszynista pociągu Intercity nie zatrzymał się przed semaforem "stój" w Trzebini i wjechał na tor, po którym z naprzeciwka poruszał się inny pociąg. Dopiero później użył sygnału radio "stój", zatrzymując swój pociąg i ten jadący z naprzeciwka. Komisja wyjaśnia okoliczności zdarzenia.

Semafor wskazywał "stój", maszynista się nie zatrzymał. Dwa pociągi jechały na siebie

Semafor wskazywał "stój", maszynista się nie zatrzymał. Dwa pociągi jechały na siebie

Źródło:
Kontakt24

Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej ostrzega przed upałami we wschodniej połowie Polski. Temperatura w cieniu będzie przekraczać 30 stopni Celsjusza. Dla wielu miejsc wydano ostrzeżenia drugiego stopnia.

Pomarańczowe ostrzeżenia w 12 województwach

Pomarańczowe ostrzeżenia w 12 województwach

Aktualizacja:

Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski przyznał, że "bardzo pozytywnie ocenia operację kurską". - Jest ona złożona, ale idzie zgodnie z planem - oznajmił. Siły ukraińskie wkroczyły do przygranicznego obwodu rosyjskiego na początku sierpnia.

"Rezerwy wymiany rosną". Dlatego Ukraińcy wkroczyli do przygranicznego obwodu

"Rezerwy wymiany rosną". Dlatego Ukraińcy wkroczyli do przygranicznego obwodu

Źródło:
PAP

28-letni mężczyzna zginął na Orlej Perci w wyniku upadku z dużej wysokości - przekazało w sobotę Tatrzańskie Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe. Od piątku ratownicy interweniowali 27 razy.

28-latek zginął w Tatrach

28-latek zginął w Tatrach

Źródło:
PAP, RMF FM

Ziemia nagle zapadła się na chodniku w stolicy Malezji. 48-letnia kobieta, która wpadła do środka, pozostaje zaginiona - poinformowały służby.

W centrum miasta zapadł się chodnik. Kobieta runęła kilka metrów w dół

W centrum miasta zapadł się chodnik. Kobieta runęła kilka metrów w dół

Źródło:
Reuters, The Guardian, CBS News

Upały wróciły do Polski. W niedzielę temperatura w cieniu poszybuje aż do 33 stopni Celsjusza. Kolejne dni również zapowiadają się bardzo gorąco. Słoneczne chwile w nielicznych miejscach mogą być przerywane przez opady deszczu i burze.

Fala gorąca na ostatni tydzień wakacji

Fala gorąca na ostatni tydzień wakacji

Źródło:
tvnmeteo.pl

PO od lat mówi, że aborcja powinna być dostępna, legalna, bezpłatna i bezpieczna. Ale nie będziemy mydlić oczu wyborcom, że w przyszłym tygodniu przepchniemy ustawę przez Sejm, bo to będzie trudne - powiedziała wiceministra Aleksandra Gajewska z KO. Powiedziała, że trwają rozmowy z politykami PSL w sprawie aborcji, ale "liderzy są bardziej radykalni niż członkowie".

Gajewska o PSL: rozmawiamy o aborcji, ale liderzy są bardziej radykalni niż członkowie

Gajewska o PSL: rozmawiamy o aborcji, ale liderzy są bardziej radykalni niż członkowie

Źródło:
TVN24

Nie odpuszczę tematu aborcji w tej kadencji na milimetr - zadeklarował lider Lewicy Włodzimierz Czarzasty. Komentował wczorajsze słowa premiera Donalda Tuska. - Donald, przepraszam. Nie zgadzam się z taką tezą - powiedział.

Czarzasty odpowiada Tuskowi: Donald, przepraszam, nie zgadzam się. Nie odpuścimy

Czarzasty odpowiada Tuskowi: Donald, przepraszam, nie zgadzam się. Nie odpuścimy

Źródło:
TVN24

Prezydent Ukrainy, prezydent Polski i premier Litwy wystąpili na wspólnej konferencji prasowej w Kijowie. Andrzej Duda zapewnił, że Polska nadal będzie wspierać Ukrainę militarnie i politycznie. Złożył też deklarację dotyczącą hipotetycznego wycofywania wojsk rosyjskich z Ukrainy. Na te słowa żartobliwie zareagował Zełenski.

Deklaracja Dudy i żart Zełenskiego na wspólnej konferencji

Deklaracja Dudy i żart Zełenskiego na wspólnej konferencji

Źródło:
PAP, TVN24

Turcja wznawia wspólne patrole wojskowe z Rosją w północnej Syrii - poinformował resort obrony w Ankarze. Patrole granicy syryjskiej były prowadzone od 2019 roku, zostały zawieszone cztery lata później ze względów bezpieczeństwa w regionie.

Państwo NATO wznawia patrole wojskowe. Z Rosją

Państwo NATO wznawia patrole wojskowe. Z Rosją

Źródło:
PAP, BBC

Ukraina po raz pierwszy z powodzeniem użyła pocisku rakietowego Palianyca - poinformował w czasie przemówienia z okazji Dnia Niepodległości w Kijowie prezydent Wołodymyr Zełenski. Podkreślił, że jest to broń "zupełnie nowej klasy".

Ukraińcy mają nową broń, Palianycę

Ukraińcy mają nową broń, Palianycę

Źródło:
Defense Express, PAP, BBC

Szczyt sezonu na grzyby zbliża się wielkimi krokami. Należy jednak pamiętać, że grzybobranie może słono kosztować - za złamanie przepisów można otrzymać mandat w wysokości do 500 złotych. Co więcej, za zbieranie gatunków chronionych sąd może wymierzyć karę pięciu tysięcy złotych.

Nawet 5 tysięcy złotych kary za zbieranie grzybów

Nawet 5 tysięcy złotych kary za zbieranie grzybów

Źródło:
tvn24.pl

Włoskie służby otworzyły śledztwo w kierunku zabójstwa po śmierci miliardera Mike'a Lyncha i sześciu innych osób na luksusowym jachcie u wybrzeży Sycylii. Zarzutów nikomu nie postawiono, a dochodzenie nabierze bardziej konkretnego kierunku po wydobyciu i przebadaniu wraku leżącego na dnie morza. Przesłuchano wszystkich ocalałych pasażerów i członków załogi jednostki, w tym jej kapitana.

Zatonięcie jachtu, śmierć miliardera i innych osób. Śledztwo w kierunku zabójstwa

Zatonięcie jachtu, śmierć miliardera i innych osób. Śledztwo w kierunku zabójstwa

Źródło:
Reuters, tvn24.pl, PAP

Putin tej wojny nie wygrał i nie wygra - stwierdził w "Faktach po Faktach" były zastępca dowódcy strategicznego NATO do spraw transformacji generał Mieczysław Bieniek. W sobotę Ukraina obchodzi 33. rocznicę niepodległości, jest to także 913. dzień inwazji zbrojnej Rosji na ten kraj.

"Ukrainę było stać, aby w sposób skryty zorganizować błyskotliwą operację wojskową"

"Ukrainę było stać, aby w sposób skryty zorganizować błyskotliwą operację wojskową"

Źródło:
TVN24

Żołnierze Międzynarodowego Legionu Obrony Terytorialnej Ukrainy będą mogli uzyskać obywatelstwo ukraińskie. Prezydent Wołodymyr Zełenski podpisał w tej sprawie ustawę.

Walczą w Ukrainie, będą mieli obywatelstwo

Walczą w Ukrainie, będą mieli obywatelstwo

Źródło:
PAP

Co najmniej dziesięć osób zginęło po tym, jak w wyniku intensywnych opadów deszczu na wyspie Phuket w Tajlandii osunęła się ziemia. Znajduje się tam wiele hoteli i turystycznych apartamentów. Blisko 20 osób zostało rannych.

Ziemia osunęła się na popularnej wśród turystów wyspie. Zginęło co najmniej 10 osób

Ziemia osunęła się na popularnej wśród turystów wyspie. Zginęło co najmniej 10 osób

Źródło:
PAP, AFP

Bardzo bym się cieszył, gdyby to Mariusz Błaszczak został moim następcą na stanowisku prezesa Prawa i Sprawiedliwości - powiedział Jarosław Kaczyński. Zaznaczył jednocześnie, że nie jest to "swoista dyrektywa seniora partii", a ostateczną decyzję podejmie kongres PiS.

Kto zastąpi Kaczyńskiego? Prezes PiS wskazał faworyta. "Cenię go i lubię"

Kto zastąpi Kaczyńskiego? Prezes PiS wskazał faworyta. "Cenię go i lubię"

Źródło:
PAP

Odblokowano autostradę A4 we Wrocławiu, na której w sobotę panowały poważne utrudnienia po śmiertelnym wypadku, do którego doszło nad ranem. Obecnie sytuacja na drodze wróciła do normy.

Śmiertelny wypadek na autostradzie

Śmiertelny wypadek na autostradzie

Aktualizacja:
Źródło:
PAP

W tragicznym wypadku przy ulicy Vogla zginęły trzy osoby. Śledztwo jest już na końcowym etapie. Jak ustalono, kierowca pędził przez teren zabudowany obok ścieżki pieszo-rowerowej nawet 170 km/h. Mieszkańcy zbierają podpisy z apelem do władz miasta i policji o pilne działania na rzecz poprawy bezpieczeństwa na tej ulicy. - Nie chcemy kolejnej tragedii - mówi nam radna KO i inicjatorka akcji Urszula Włodarska-Sęk.

Uderzyli w drzewo, auto stanęło w płomieniach. Trzy osoby zginęły. Biegli wyliczyli prędkość

Uderzyli w drzewo, auto stanęło w płomieniach. Trzy osoby zginęły. Biegli wyliczyli prędkość

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Dym pochodzący z pożarów lasów w zachodniej Kanadzie dotarł w tym tygodniu do Europy - podało Europejskie Centrum Monitorowania Atmosfery Copernicus (CAMS).

Dym z kanadyjskich pożarów dotarł do Europy

Dym z kanadyjskich pożarów dotarł do Europy

Źródło:
PAP, tvnmeteo.pl
"Gromadzili chore wręcz ilości szczątków ludzkich z całego świata"

"Gromadzili chore wręcz ilości szczątków ludzkich z całego świata"

Źródło:
tvn24.pl
Premium

Po wakacyjnej przerwie na antenę TVN24 wraca "Czarno na białym". Najbliższa premiera już 26 sierpnia. Program przygotowywany przez wielokrotnie nagradzanych dziennikarzy będzie można oglądać codziennie - od poniedziałku do czwartku o godzinie 20.30. Wszystkie reportaże będą dostępne też w portalu TVN24 GO - a większość z nich będzie można tam zobaczyć jeszcze przed emisją w telewizji.

"Czarno na białym" wraca po wakacyjnej przerwie na antenę TVN24

"Czarno na białym" wraca po wakacyjnej przerwie na antenę TVN24

Źródło:
Czarno na białym

Pierwszy odcinek wyczekiwanego przez widzów nowego sezonu "Odwilży" właśnie pojawił się na platformie Max. Czego spodziewać się po nowej odsłonie produkcji? Na ekranie zobaczymy dobrze znanych bohaterów, ale też plejadę gwiazd w rolach nowych postaci.

Pierwszy odcinek drugiego sezonu "Odwilży" już dziś w serwisie Max

Pierwszy odcinek drugiego sezonu "Odwilży" już dziś w serwisie Max

Źródło:
DD TVN, tvn24.pl

W najnowszym "Kadrze na kino" Ewelina Witenberg opowiedziała o najgłośniejszych filmowych premierach tego tygodnia. Na wielki ekran trafił między innymi film "Mrugnij dwa razy", który jest reżyserskim debiutem Zoë Kravitz. Prowadząca program opowiedziała też o sprzedaży najdroższej w filmowej historii figurki.

Co warto obejrzeć. Ewelina Witenberg podsumowuje. "Kadr na kino" w TVN24

Co warto obejrzeć. Ewelina Witenberg podsumowuje. "Kadr na kino" w TVN24

Źródło:
tvn24.pl