Około 4 tys. ton substancji nieznanego pochodzenia zalega w magazynie w Poznaniu. Według urzędu miasta firma, które je pozostawiła, nie miała zgody na ich magazynowanie w budynku. We wtorek miała się odbyć kontrola składu - właściciele jednak nie udostępnili obiektu urzędnikom.
Poznański Urząd Miasta alarmuje, że Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska (WIOŚ) przeprowadził kontrolę magazynu już jesienią 2014 r. i stwierdził, że została złamana większość obowiązujących w Polsce przepisów dotyczących magazynowania odpadów.
Miejski Wydział Ochrony Środowiska (WOŚ) po otrzymaniu tej informacji i wyjaśnieniach wydał decyzję o usunięciu z magazynu wszystkich odpadów do końca sierpnia tego roku - firma, która wynajęła budynek, nie miała bowiem zgody WOŚ na magazynowanie tam odpadów.
Do środka ich nie wpuszczono
We wtorek próbowano przeprowadzić kontrolę magazynu. Przedstawiciele firmy nie stawili się jednak i nie udostępnili wynajętych budynków. Kontrolującym udało się tylko ustalić, że magazyn wciąż jest zapełniony.
Grażyna Ratajska z WOŚ zapowiedziała, że wszczęte zostanie postępowanie egzekucyjne. - Zostanie wybrany wykonawca do usunięcia odpadów. Niestety, ta procedura jest długotrwała, bo musimy spełnić wymogi prawa - mówiła. Dodała, że pieniądze na usunięcie odpadów będą pochodziły ze środków publicznych.
"Tam może być wszystko"
Miasto nie wie, jakie substancje znajdują się w pojemnikach, gdyż są one nieoznakowane. Z informacji przekazanych urzędowi przez WIOŚ wynika, że są to m.in. odpady zakwalifikowane jako "niebezpieczne" i "inne niż niebezpieczne".
Zajmujący się sprawą magazynu dyrektor WOŚ Leszek Kurek przyznał we wtorek, iż w "pojemnikach może być wszystko". - Pojemniki są ustawione na ponad tysiącu metrów kwadratowych, na dwóch-pięciu poziomach. Szacujemy, że jest ich ok. 4 tys. ton. Koszt ich utylizacji to 4-5 mln złotych - powiedział.
Dyrektor uspokajał, że substancje są "na szczęście w profesjonalnych pojemnikach".
Magazyny nie tylko w Poznaniu
Prokurator Roch Waszak z poznańskiej prokuratury okręgowej przekazał, że śledztwo w sprawie firmy, która pozostawiła odpady, trwa od września ubiegłym roku. - Dotyczy nie tylko magazynu w Poznaniu, ale też innych - poinformował Waszak. Prokurator mówił, że są ustalane osoby, które "faktycznie kierowały" firmą. Jak zapowiedział, zatrzymania odbędą się w "odpowiednim czasie".
Substancje nieznanego pochodzenia znajdują się w wynajmowanym magazynie przy ul. Św. Michała niedaleko stacji Poznań Wschód. Teren ten jest własnością przedsiębiorstwa, które nie ma kontaktu z firmą wynajmującą magazyn i informuje o sięgających miesięcy zaległościach w płatnościach za wynajem.
Autor: FC / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24