Mieszka w Szczecinie, ale naprzeciwko kamienicy na Jeżycach, gdzie doszło do pożaru i wybuchu, ma restaurację. Feralnej nocy obudził go alert o włamaniu do lokalu. Sprawdził na monitoringu, co się dzieje. Zobaczył wybuch i przechodniów, których "podmuch sprowadził niemal do parteru".
Strażacy i policjanci wciąż pracują w tzw. "strefie zero" na ulicy Kraszewskiego. To miejsce wydzielone przez służby, w którym nie ma pieszych i wyłączona jest z niego komunikacja miejska. W nocy z soboty na niedzielę wybuchł tam pożar w jednej z kamienic. Podczas rozpoznawania piwnicy w budynku zginęło dwóch strażaków. Nagrania z miejsca zdarzenia otrzymaliśmy również na Kontakt24.
Alert o włamaniu wyrwał ich ze snu
Na nagraniu udostępnionym przez Bartosza Stanny, który jest restauratorem widać moment eksplozji i słychać dwa wybuchy. Lokal, z którego pochodzi nagranie znajduje się po drugiej stronie ulicy. Z restauratorem spotkał się reporter TVN24 Mariusz Sidorkiewicz.
- Początkowo myśleliśmy, że jest włamanie, bo taki alert otrzymaliśmy od firmy ochroniarskiej. Od razu odpaliliśmy nagranie z monitoringu i zobaczyliśmy, że to wygląda zupełnie inaczej niż włamanie. Siła podmuchu była ogromna. Na nagraniu widać ludzi w chwili wybuchu, których ten podmuch niemal sprowadził do parteru . Słychać też te dwie eksplozje - mówi Bartosz Stanny, który na co dzień rezyduje w Szczecinie.
Zniszczona elewacja, potłuczone witryny
Jednak to, co zobaczył na nagraniu ze swego lokalu sprawiło, że od razu wsiadł w samochód i ruszył do Poznania. - Już w czasie drogi spływały do mnie dodatkowe informacje, że jest coraz gorzej. Dowiedzieliśmy się, że był pożar kamienicy, że był wybuch i, że sytuacja bardzo dynamicznie zmierza w negatywnym kierunku. Po przyjechaniu na miejsce (około godziny 3.30) pożar był wtedy pod kontrolą strażaków, ale wciąż był bardzo groźny - relacjonuje.
Podobnie jak ewakuowani mieszkańcy z okolicznych kamienic, również i on nie mógł początkowo wejść do swojego lokalu. Dopiero, gdy sytuacja była opanowana, pojawiła się możliwość wejścia do restauracji w asyście policji. - Udało się zobaczyć pobieżnie jakie są straty. Z zewnątrz widzieliśmy, ze główna witryna jest całkowicie rozbita oraz kilka okien w części zapleczowej. Wszystkie są od strony ulicy. Nie mogliśmy wtedy podjąć żadnych czynności w środku - dodaje Stanny.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24