Szczeciński Pionier to jedno z najstarszych kin na świecie, działa nieprzerwanie w tym samym miejscu od 113 lat. Przetrwało dwie wojny, zmiany granic i ustrojów oraz kryzysy gospodarcze, ale z pandemią COVID-19 przegrywa. Już musiało zawiesić działalność. Pomogli wierni fani i znów można tam oglądać filmy. Nikt jednak nie wie, co będzie dalej.
Pani Zosia, jak nazywali ją bileterzy, przez kilkadziesiąt lat prawie codziennie przychodziła do kina Pionier. Wszyscy ją tu znali, wiedzieli, że jest lekarką, zawsze serdecznie witali. Miała swoje ulubione miejsce na tyle sali, które kasjerki zawsze starały się dla niej trzymać do końca.
Na emeryturze przychodziła nawet częściej. Pewnego dnia już się nie pojawiła. Później okazało się, że zmarła. – Była jednym z naszych najczęstszych gości i najwierniejszych fanów. To dla nich istniejemy – mówi Jerzy Miśkiewicz, współwłaściciel kina. Przyznaje, że duża część stałych klientów to osoby starsze. – Mają wspomnienia z młodości, poczucie bezpieczeństwa. U nas jest spokojnie, cicho, nie ma schodów – dodaje.
Cinema Paradiso w Szczecinie
Jednak to nie tylko sentyment i wygoda przyciąga widzów do Pioniera, ale atmosfera, którą tworzą ludzie kochający kino. Kino inne niż to oferowane przez multipleksy – ambitne, kameralne, rodem z filmów takich jak "Cinema Paradiso". W XX wieku rocznie odwiedzało Pioniera 40 tysięcy osób.
Pani Zosia nie doczekała momentu, który na pewno by ją zasmucił. 21 września tego roku kierownictwo jej ulubionego kina ogłosiło, że zmuszone jest zawiesić działalność. Wszystko przez epidemię i związane z nią restrykcje.
- Jeśli możemy wpuścić jedynie 50 czy 25 procent osób na salę, to nie mamy szans na utrzymanie się. Takie są realia – wyjaśnia współwłaściciel kina. Aby miejsce mogło się utrzymać, potrzebuje dziennie sprzedać przynajmniej 130 biletów, a ostatnio sprzedawało ich po około 30.
Strata to tym większa, że Pionier, jak przekonuje Miśkiewicz, jest najstarszym nieprzerwanie działającym kinem na całym globie. Na ścianie w widocznym miejscu wisi potwierdzający to certyfikat rekordów Guinnessa przyznany w 2005 roku.
Narodziny kina
Oficjalnie kino zostało otwarte 26 września 1909 roku w niemieckim Stettinie. Pierwszym właścicielem był niemiecki restaurator Otto Blauert. Kino nazywało się wtedy Helios, a ówczesny adres to Falkenwalder Strasse 2 (po wojnie nazwa ulicy została zmieniona na Aleję Wojska Polskiego). Mieścił się tu najpierw bar, ale Blauert dostrzegł, jak oblegane są małe sale kinowe i postanowił wejść w ten biznes.
Niedawno dokumentaliści odnaleźli dokumenty udowadniające, że sala kinowa działała, prawdopodobnie przy jadalni Blauerta, już w 1907 roku. Stąd też tę datę podaje się obecnie jako początek działalności Pioniera.
Po roku ówczesnego Heliosa przejął Albert Pietzke, który nazwę zmienił na Welt-Theater i rozwijał jego działalność do I wojny światowej. Pietzke był młodym biznesmenem znanym w Stettinie. Gdy w trakcie I wojny światowej jako 27-latek zginął na froncie, klepsydry i wspominki o nim pojawiły się w wielu lokalnych gazetach.
Rodzina Pietzke po tej tragedii kina nie sprzedała i rozwijała jego działalność aż do końca II wojny światowej. Gdy po wojnie kino zostało przejęte przez komunistyczne władze, a miasto znalazło się w granicach Polski, na miejscu zastano wszystko w perfekcyjnym stanie, gotowe do kolejnej projekcji.
W imię partii
Najpierw nazwę zmieniono na Odra, a zamiast produkcji niemieckich, zaczęły królować tu radzieckie – pierwszym po wojnie filmem wyświetlanym w Odrze był "Iwan Groźny" w reżyserii Sergieja Eisensteina. Dokładnie 26 grudnia 1945 roku. Film ten już w XXI wieku wrócił na afisze kina. Sala znów była pełna.
Pod koniec 1950 roku kino wreszcie przechrzczono na Pioniera. Nie ma pewności, ale jak podejrzewa Miśkiewicz, miało to związek z tym, że repertuar kierowany był głównie do młodzieży. Dziewięć lat później kilkanaście metrów od kameralnego Pioniera wybudowano nowoczesne jak na tamte czasy panoramiczne kino Kosmos, którego front zdobiła mozaika autorstwa artystów Sławomira Lewińskiego i Emanuela Messera.
Co ciekawe, oba kina cieszyły się zainteresowaniem, a ich bliskość nie szkodziła im, a nawet pomagała, bo gdy na jeden seans w Kosmosie brakło miejsc, publika szła do Pioniera. Gdy film w Pionierze nie nadawał się na randkę, zawsze można było sprawdzić repertuar w Kosmosie i na odwrót. Oczywiście najnowsze projekcje najpierw trafiały na ekran większego kina, ale i tak przez cały czas komuny oba kina funkcjonowały jak naczynia połączone. Oboma zarządzał też jeden podmiot – Okręgowe Przedsiębiorstwo Rozpowszechniania Filmów w Szczecinie.
Problemy z rentownością zaczęły się już wiele lat po upadku komuny. W 2013 roku Kosmos zamknięto. Historyczny budynek został wyremontowany i teraz ma służyć jako sala koncertowo-widowiskowa. Filmy może też tam zobaczymy, ale już nie w formacie kinowym i raczej sporadycznie.
Kontra do multipleksów
Pionier, bardziej kameralny niż większy sąsiad, przetrwał, a po 1999 roku, gdy kino przejęli Jerzy Miśkiewicz oraz Wacław Szewczyk, zaczął się szybko rozwijać, wykorzystując swoje atuty – kultowość oraz klimat oraz stawianie na repertuar, którego w multipleksach nie dało się zobaczyć.
W 2002 roku Pionier przeszedł kompleksowy remont. Salę zmniejszono do 82 miejsc, z Hiszpanii sprowadzono najlepsze siedzenia, wygłuszenie z Francji. – Postawiliśmy na jakość – chwali się Miśkiewicz.
Obok sali kinowej otwarto również Kiniarnię - połączenie kawiarni z tradycyjnym kinem - filmy puszcza się tu z zabytkowego kinematografu, a projekcje filmów niemych ubarwia muzyk grający na XIX-wiecznym pianinie.
Wtedy właściciele zaczęli sprawdzać, kiedy właściwie kino zaczęło działać. – Zacząłem plany przeglądać, stare gazety i znalazłem informację, że w 1909 roku miało miejsce uroczyste otwarcie kina – opowiada Miśkiewicz. Wniosek z dokumentacją wysłany został do Księgi Guinnessa. Ponad rok później przyszła koperta, a w niej certyfikat. – Była radość nie z tej ziemi. Taka gratka i to właśnie w Szczecinie – przypomina sobie pan Jerzy.
Obecnie Księga Guinnessa za najstarsze nieprzerwanie działające kino uznaje Plaza Cinema w Ottawie, ale nie w stolicy Kanady, a małym 12-tysięcznym miasteczku w Kansas w Stanach Zjednoczonych. Jego otwarcie miało miejsce 22 maja 1907 roku. Co prawda w czasach Wielkiego kryzysu (lata 1929-1933) kino zostało zamknięte na kilka lat, ale w tym czasie w miejscu kina nie otworzono żadnej innej działalności, więc redaktorzy Księgi uznali, że nie jest to przeszkodą w przyznaniu certyfikatu. Pierwszym kinem jest jednak L’Eden Théâtre w La Ciotat w południowej Francji otwarte w 1889 roku. To w tym kinie w 1896 roku bracia Lumiere pokazali swój 50-sekundowy słynny film "Wjazd pociągu na stację w La Ciotat", który rzekomo miał doprowadzić publikę do paniki na widok jadącej wprost na nich lokomotywy. W 1995 roku kino zostało zamknięte z powodów bezpieczeństwa i dopiero w 2013 roku odnowiono je i znów otwarto.
"Jak epidemia zwolni, to sobie poradzimy"
Miłość do kinematografii nie pozwoliła fascynatom zamknąć tego miejsca przez dwie wojny światowe, exodus niemieckiej społeczności z tych rejonów po II wojnie światowej, czasy komuny czy wejście na rynek sieci kin multipleksowych.
Pionier przetrwał to wszystko i wydawało się, że - mając sporą grupę fanów - będzie działał jeszcze bardzo długo. Wszystko zmieniło się jednak przez COVID-19.
- Staram się nie dopuszczać myśli o zamknięciu kina. Jak epidemia zwolni, to sobie poradzimy. Jestem optymistą – mówi Miśkiewicz. Obecnie ma do tego podstawy – odzew mieszkańców Szczecina był ogromny. Zorganizowano zbiórkę funduszy na portalu crowdfundingowym i do 2 października zebrano ponad 45 tysiące złotych. To pomoże odroczyć wyrok na Pioniera na dwa-trzy miesiące. Kino wznowiło działalność 2 października.
Sprawą pomocy Pionierowi zainteresowały się także władze Szczecina. Jednak mimo chęci na razie nie ma pomysłu, co będzie, gdy pieniądze ze zbiórki się skończą. Szczecin trafił właśnie na listę "żółtych" stref zagrożenia epidemiologicznego, a to oznacza dalsze kłopoty.
Źródło: TVN24 Pomorze
Źródło zdjęcia głównego: tvn24/Pionier 1907