Dziewięć osób zakażonych, ponad dwieście na kwarantannie. Licealiści organizowali "osiemnastki"

Problemy są w dwóch liceach
Koronawirus w Polsce: dziewięć osób zakażonych, ponad dwieście na kwarantannie. Po czterech "osiemnastkach"
Źródło: TVN24 Łódź

- Uczniowie "odbijali sobie" czas kwarantanny i organizowali zaległe "osiemnastki". Skutek tego taki, że sytuacja w dwóch miejskich liceach jest bardzo poważna - mówi tvn24.pl powiatowy inspektor sanitarny w Gdyni. Zakażenie potwierdzono u dziewięciu uczniów. 

Problemy dotyczą drugiego i szóstego liceum ogólnokształcącego.

- W VI LO zajęcia odbywają się obecnie zdalnie. Było to konieczne, bo zakażenie wirusem SARS-CoV-2 potwierdziliśmy u sześciu uczniów. W związku z tym na kwarantannie przebywa 107 uczniów i 19 nauczycieli - informuje Tomasz Kiliński, dyrektor Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Gdyni.

Od zeszłego tygodnia zajęcia w placówce odbywają się zdalnie. - Kwarantanna większości osób będzie kończyła się na dniach, dlatego w przyszłym tygodniu placówka będzie mogła wrócić do stacjonarnego trybu nauczania - dodaje rozmówca tvn24.pl.

W II LO zakażonych jest trzech uczniów.- Kwarantanną objęliśmy tam 10 nauczycieli i 66 uczniów - mówi Tomasz Kiliński. 

Zdalnie uczyć się tam muszą dwie klasy: jedna z nich do szkoły będzie mogła wrócić w poniedziałek, a druga we wtorek.

Cztery imprezy

Gdyński sanepid informuje, że źródłem problemów placówek są cztery imprezy z okazji osiemnastych urodzin.

- Wszystkie odbywały się w ostatnim tygodniu sierpnia. Licealiści chcieli "odbić sobie" czas kwarantanny. Z naszych ustaleń wynika, że niektórzy uczniowie świętowali urodziny jeszcze z marca - wyjaśnia inspektor sanitarny w Gdyni. Jeden z uczniów zakażonych koronawirusem, który bezobjawowo przechodzi chorobę, po imprezie pojawił się w szkole. 

Jak po grudzie

Szef sanepidu podkreśla, że dochodzenie epidemiologiczne w tej sprawie było dość trudne, bo uczniowie nie od razu mówili, gdzie byli i z kim się kontaktowali.

- Apeluję, żeby nie stosować takiej polityki. To znacząco utrudnia nam pracę i naraża niewinne osoby na zakażenie. W tej sytuacji często zdarzało się, że pytaliśmy wprost, czy dana osoba była na danej imprezie. Dopiero wtedy rozpytywany sobie o tym "przypominał" - narzeka Tomasz Kiliński.

Czytaj także: