Sąd Okręgowy w Szczecinie skazał mężczyznę na dwa lata więzienia za spowodowanie zatrucia 14-miesięcznego dziecka i innych mieszkańców budynku w święta Bożego Narodzenia 2020 roku. Życia dziecka nie udało się wówczas uratować. Wyrok nie jest prawomocny.
Miał rozłożyć na klatce schodowej budynku preparat gryzoniobójczy, który zakupił od znajomego. Substancja nie miała oryginalnego opakowania producenta oraz instrukcji bezpiecznego użycia preparatu. Zdaniem sądu mężczyzna sprowadził zdarzenie, które zagrażało życiu lub zdrowiu wielu osób albo mieniu w wielkich rozmiarach i było bezpośrednią przyczyną śmierci 14-miesięcznego dziecka.
Mężczyzna miał - jak podkreślał sąd - działać nieumyślnie, co wpłynęło na wymiar kary - dwa lata pozbawienia wolności. Ma też zapłacić zadośćuczynienie poszkodowanym w wyniku jego działania.
Po ogłoszeniu decyzji sądu wyrok pan Grzegorz, ojciec zmarłego dziecka. - Czy dwa lata za śmierć dziecka mogą satysfakcjonować. Nie, nie mogą. Wierzymy, że wyrok będzie przestrogą dla kolejnych samozwańczych deratyzatorów. Czas nie uleczył ran - powiedział.
Wyrok nie jest prawomocny. Obrońca oskarżonego zapowiedział apelację.
Tragedia w Boże Narodzenie. Dziecko trafiło do szpitala, zmarło
Do tragedii doszło w Kamieniu Pomorskim (województwo zachodniopomorskie). Służby dostały zgłoszenie 25 grudnia 2020 roku około godziny 13. Po karetkę zadzwonił 33-letni mężczyzna.
- Skarżył się między innymi na bóle brzucha, wymioty, ogólne złe samopoczucie. Podobne dolegliwości dotyczyły dwóch innych osób, które przebywały z tym mężczyzną, czyli 25-letniej kobiety i 14-miesięcznego dziecka - mówiła Paulina Targaszewska z Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratowniczego w Szczecinie.
Kobieta i dziecko zostali przetransportowani do szpitala.
- Natomiast mężczyzna nie wyraził zgody na przewiezienie do szpitala i pozostał w miejscu zgłoszenia. Dziecko było przytomne, jego parametry życiowe były w normie. Było natomiast osłabione, rozdrażnione, płaczliwe - przekazała Targaszewska.
Mimo starań lekarzy stan dziecka szybko się pogorszył. Zmarło w szpitalu. Jako główną przyczynę śmierci później biegli uznali zatrucie fosforowodorem.
Myśleli, że mógł to być czad. Po ponownych badaniach wykryto inne trujące substancje
Początkowo podejrzewano, że przyczyną zatrucia był czad. Jednak strażacy nie wykryli go w budynku. Dopiero po kilku godzinach, na prośbę policji, ponowiono testy na obecność innych trujących substancji i wtedy wykryto obecność siarkowodoru oraz dwutlenku siarki w stężeniu zagrażającym życiu.
ZOBACZ MATERIAŁ "FAKTÓW" TVN: 14-miesięczne dziecko zmarło, miało objawy zatrucia. Lokatorzy wskazują na trutkę na szczury
Źródłem tych substancji oraz fosforowodoru, który znaleziono w organizmie dziecka, miała być właśnie rozłożona w budynku trutka na szczury.
Źródło: TVN24 Pomorze
Źródło zdjęcia głównego: TVN24