Minister skarbu zostaje, premier przeprasza, a stoczniowcy oburzeni. - Aleksander Grad od lenistwa poprzez kłamstwa sprawił, że w przemyśle stoczniowym nic się nie dzieje - ocenił Mieczysław Jurek z zachodniopomorskiej "Solidarności". - Teraz po stoczni biegają tylko koty i fruwają mewy - dodał Aleksander Kozicki ze Stoczni Gdynia.
Przewodniczący Zarządu Regionu NSZZ "Solidarność" Pomorza Zachodniego Mieczysław Jurek zapewnił, że postulat o odwołaniu Grada jest nadal aktualny. - Grad od lenistwa poprzez kłamstwa sprawił, że w przemyśle stoczniowym nic się nie dzieje i nic dziać się nie będzie. Grad ma jedną ideę - sprzedać stocznie, żeby pozbyć się problemu. Jego intencje mają tylko ten jeden cel. Premier w tym, co dzisiaj powiedział, staje się niewiarygodny - uważa Jurek.
Przewodniczący powiedział, że związkowcy z Solidarności z ministrem Gradem rozmawiać nie będą, bo jest on "nieszczęściem dla stoczni". Zaznaczył, że niepokoi ich sama jego obecność na stanowisku ministra w sytuacji, gdy planowana jest prywatyzacja zakładów. - Boimy się, że pracownicy z innych firm zostaną na lodzie tak jak stoczniowcy - dodał.
Solidarność 80 "totalnie rozczarowana"
Przewodniczący "Solidarności 80" ze Stoczni Szczecińskiej Nowa Jacek Kantor powiedział PAP, że jest "totalnie rozczarowany" i zawiedziony decyzją premiera w sprawie Grada. - Cały czas oszukiwano nas w tym, że coś w sprawie stoczni się robi. Liczyliśmy na nowe spojrzenie w ministerstwie na sprawy stoczniowe. To, że Grad zostaje, dla nas źle wróży - stwierdził. Jak dodał. związkowcy chcą rozmawiać o sprawach stoczni z premierem Tuskiem.
Niezadowolenia z decyzji szefa rządu o pozostawieniu Grada na stanowisku ministra skarbu nie kryje też OPZZ z gdyńskiej stoczni. - Oczekiwaliśmy dymisji Grada, który przed ostatnimi wyborami do europarlamentu kłamał, zapewniając nas, że jest pewny inwestor dla stoczni. To była wielka mistyfikacja, wszystko po to, że sprawę przeciągnąć w czasie i żeby Platforma Obywatelska uzyskała dobry wynik wyborczy - powiedział przewodniczący Wolnego Związku Zawodowego Pracowników Gospodarki Morskiej (należącego do OPZZ) w Stoczni Gdynia, Jan Gumiński.
"Po stoczni biegają tylko koty"
Z kolei wiceprzewodniczący "Solidarności" w Stoczni Gdynia Aleksander Kozicki stwierdził, los ministra dla jego związku jest "głęboko obojętny". - Nas nie interesują zmiany kadrowe, lecz program dla stoczni, takie rozwiązania, które przyniosą miejsca pracy. Myśmy już przeżyli wiele gabinetów rządowych, a nasza sytuacja, jest taka, jaka jest. Teraz po stoczni biegają tylko koty i fruwają mewy - dodał związkowiec.
Premier zapowiadał latem, że jeśli do końca sierpnia nie uda się dokończyć z sukcesem sprzedaży stoczni Gdynia i Szczecin, minister Grad pożegna się ze swoim stanowiskiem. Jednak dziś przeprosił opinię publiczną za swoją deklarację zapowiadającą dymisję ministra skarbu. Wycofanie się ze swoich wcześniejszych słów motywował tym, że przed ministrem skarbu są ważne zadania - m.in. zagospodarowanie majątku postoczniowego, finalizacja sprawy Eureko oraz ambitny plan prywatyzacji.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: PAP/Adam Warżawa