Kilka tygodni przed tym wydarzeniem pewna osoba - powszechnie znana - wymieniła Petelickiego na krótkiej liście osób, które bardzo dużo mówią i w związku z tym są zagrożone - powiedział Jarosław Kaczyński, pytany o nagłą śmierć generała. I dodał: - Został wymieniony wśród zagrożonych i już nie żyje.
Zdaniem prezesa PiS niektóre z osób znajdujących się na "krótkiej liście" zostały już "na różne sposoby uderzone". - Tyle mogę powiedzieć i jest to przesłanka do pewnego sceptycyzmu wobec koncepcji samobójstwa. Ale oczywiście za mało znam szczegółów, żeby się ostatecznie w tej sprawie wypowiadać - stwierdził Kaczyński.
Nie chciał jednak powiedzieć kim jest osoba, z którą rozmawiał o generale Petelickim. - To jest osoba, która bardzo dobrze orientuje się w tych realiach życia publicznego, których państwo niestety nie opisujecie - zwrócił się do dziennikarzy.
Śmierć i śledztwo
Sławomir Petelicki został w sobotę znaleziony martwy w podziemnym parkingu budynku, w którym mieszkał. Znaleziono przy nim broń, z której padł strzał. Petelicki był generałem w stanie spoczynku; oficerem wywiadu PRL, potem założycielem i pierwszym dowódcą jednostki GROM. We wrześniu skończyłby 66 lat. Zostawił żonę i dwoje dzieci.
W sprawie śmierci generała śledztwo wszczęła prokuratura. Jak wynika z sekcji zwłok, przyczyną śmierci była rana postrzałowa głowy. Sekcja nie wykazała śladów wskazujących na "udział osób trzecich" w tragedii. - Wstępne wyniki sekcji potwierdzają wyniki oględzin ciała - poinformował we wtorek rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie Dariusz Ślepokura. Dodał, że potwierdzono postrzał głowy - rana jest wlotowa i wylotowa; nie ma innych obrażeń.
Autor: mn/fac/k / Źródło: TVN24, tvn24.pl