Nie będzie zawiadomienia do prokuratury ws. laptopa Ziobry. - Dyrektor generalny ministerstwa sprawiedliwości stwierdził, że nie doszło do popełnienia przestępstwa - tłumaczył na antenie TVN24 rzecznik resortu Sławomir Różycki. - To żenujące, że w ogóle musimy zajmować się to sprawą - twierdzi Zbigniew Ziobro.
Ministerstwo Sprawiedliwości uznało, że nie da się udowodnić, że do zniszczenia służbowego laptopa doszło w skutek umyślnego działania.
- Dyrektor Generalny nie zamierza składać wniosku ws. tego przestępstwa. W ministerstwie działa komisja likwidacyjna, która wyceni wartość laptopów i wtedy Ziobro oraz jego współpracownik z gabinetu politycznego zostaną poproszeni o zwrot kosztów - mówi rzecznik ministerstwa sprawiedliwości Sławomir Różycki.
Laptopami nie jest też zainteresowana Prokuratura Okręgowa w Warszawie, która zajmuje się sprawą tak zwanego "gwoździa ministra Ziobry", czyli nagrania rozmowy Ziobry z Andrzejem Lepperem i ewentualnych manipulacji w nim.
Ziobro: Doniesienie na mnie byłoby pomówieniem Zbigniew Ziobro nie kryje zażenowania całym zamieszaniem. - Wiele osób wiedziało, że laptop został zniszczony w trakcie przeprowadzki. Wbrew temu co opowiadano, dysk twardy komputera był sprawny - mówił TVN24 były minister.
Stwierdził też, że Zbigniew Ćwiąkalski powiedział nieprawdę, co do czasu, kiedy laptop został zniszczony. - Kilka miesięcy przed wyborami poprosiłem o wydanie zastępczego laptopa, co łatwo sprawdzić. Poza tym Minister Ćwiąkalski doskonale wiedział, że ja, a nie on zalecił wycenę zniszczeń - wyliczał Ziobro. - Fakt, że minister Ćwiąkalski nie składa zawiadomienia, mnie nie dziwi, bo wtedy ja bym złożył zawiadomienie na niego o pomówienie - mówił.
Ziobro wytłumaczył, że wszystkie sugestie, że zniszczył swój komputer, aby jakieś jego tajemnice nie trafiły ręce następców są kłamstwem. - Wszyscy wiedzą, że jestem niedzielnym użytkownikiem laptopów, nie korzystam z nich zbyt często.
Działający, niedziałający laptop Afera ze zniszczonymi laptopami w ministerstwie sprawiedliwości wybuchła pod koniec stycznia. Resort alarmował, że notebooki, których używał Ziobro oraz Marcin Romanowski z gabinetu politycznego byłego ministra mają zniszczone matryce oraz płyty główne i twarde dyski. Jednak, jak odkryła reporterka "Faktów", jeden z nich normalnie działał. Oprócz laptopów zniszczonych miało być także kilka telefonów używanych przez poprzednie kierownictwo resortu.
Ziobro bagatelizował sprawę. - Wobec braku sukcesów ministra Zbigniewa Ćwiąkalskiego, okazuje się że doszło do morderstwa laptopa - ironizował. Zapewnił laptopy uległy zniszczeniu kilka miesięcy wcześniej i że wielokrotnie domagał się ich wyceny, bo chciał za nie zapłacić.
Były minister zapowiedział też, że rozważa wystąpienie na drogę sądową przeciw Ćwiąkalskiemu, który - oprócz "nieprzypadkowego" zniszczenia komputera i zwrotu kosztów jego naprawy - zarzuca mu także niszczenie dokumentów. - Jeżeli minister Ćwiąkalski nie przeprosi mnie publicznie za pomówienia, to wytoczę mu sprawę - stwierdził.
Źródło: Radio ZET, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24, fot: PAP