Wstępne analizy Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad wykazały, że nieuczciwi drogowcy, którzy wywozili dolomit z okolic pasa autostrady A1, nie ukradli go spod budowanej jezdni i nic nie zagraża stabilności nawierzchni. Równoległe badania prowadzą też eksperci prokuratury.
Laboratorium na kółkach kieleckiego oddziału GDDKiA przeprowadziło na miejscu kradzieży kamienia dwie analizy.
Pobranych zostało ok. 50 próbek - prawie tona materiału - zarówno spod powierzchni budowanej drogi, jak i z obrzeży pasa autostrady.
Okazało się, że wykop, z którego złodzieje kradli dolomit znajdował się w najbliższym sąsiedztwie budowanej drogi, ale nie zagroził stabilności samej nawierzchni. Według nieoficjalnej opinii drogowców, "wszystko jest w porządku".
Prokuratura też bada
Równoległe śledztwo w tej sprawie prowadzone jest przez prokuraturę, która powołała własnych ekspertów budowlanych. Odwierty są prowadzone zarówno w Bytomiu, jak i w czterech innych miejscach, z których złodzieje wybierali kruszywo i zastępowali je zwykłym piaskiem.
Na wyniki ekspertyz prokuratury trzeba poczekać jeszcze miesiąc. Mogą być one diametralnie różne od tych, przedstawionych przez GDDKiA.
Drogowcy pobierają próbki do analizy (TVN24)
Wywozili dolomit ciężarówkami
Informację o tym, że przy budowie autostrady miało dochodzić do nadużyć, otrzymali od koniec sierpnia funkcjonariusze CBŚ. Robotnicy z gotowego już odcinka drogi wykopywali dolomit i ładowali go do ciężarówek. Złodzieje wypełniali dziury ziemią z kopalnianych hałd i piaskiem.
Zdaniem prokuratury, tylko w ciągu jednej nocy z budowy wyjeżdżało nawet kilkadziesiąt samochodów wyładowanych dolomitem. Według śledczych złodzieje kradli dolomit przez wiele miesięcy, wartość skradzionego kruszywa oszacowano na około milion złotych.
Prokuratura zatrzymała 8 osób, podejrzanych o udział w procederze. Czterem z nich postawiono zarzuty kradzieży mienia znacznej wartości.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24