Dziś nie ma potrzeby zmieniać konstytucji. Boimy się, że to jest podstęp i PiS przy tej okazji zamierza wprowadzić kilka innych zmian - powiedział w "Kropce nad i" Cezary Grabarczyk (PO). Odniósł się w ten sposób do propozycji Ministerstwa Sprawiedliwości, które chce zapisać w ustawie zasadniczej, że "dobre imię RP i narodu polskiego podlega ochronie prawnej".
Ministerstwo Sprawiedliwości przygotowało projekt umożliwiający wytaczanie spraw karnych i cywilnych za używanie zwrotu typu "polski obóz zagłady". Za to przestępstwo groziłoby do 5 lat więzienia. MS chce też zapisać w konstytucji, że "dobre imię RP i narodu polskiego podlega ochronie prawnej".
Jak tłumaczył w "Kropce nad i" wiceminister sprawiedliwości Patryk Jaki, to co robiło do tej pory MSZ w sprawie używania zwrotu "polski obóz zagłady" nie wystarcza. - Nasza dość lekka reakcja tylko o charakterze dyplomatycznym spowodowała, że niestety tych artykułów jest coraz więcej - dodał.
Jak podkreślił, Polsce regularnie przypisuje się udział lub współudział w Holocauście. - My chcemy to zmienić - dodał.
"Boimy się, że to próba włamania do konstytucji"
Zdaniem byłego ministra sprawiedliwości Cezarego Grabarczyka karanie będzie trudne w praktyce i jego zdaniem mało skuteczne. - Ochrona powinna być poprzez aktywne działanie MSZ oraz przez działania edukacyjne w szeroko rozumianej sferze kultury - powiedział. Dodał, że jego przekonują słowa prezesa IPN, który mówi, że nie powinniśmy iść ścieżką zmiany kodeksu karnego, ale poprzez zwiększenie aktywności edukacyjnej.
Grabarczyk odnosząc się do propozycji zapisu w konstytucji, że "dobre imię RP i narodu polskiego podlega ochronie prawnej" powiedział, że jeśli PiS przygotuje własny projekt konstytucji i tam zawrze tego rodzaju propozycje będzie ona tematem do dyskusji.
- Dziś nie ma potrzeby zmieniać konstytucję. Boimy się, że to jest podstęp, próba włamania się do konstytucji i przy tej okazji PiS zamierza wprowadzić kilka innych zmian - powiedział Grabarczyk.
Dodał, że Platforma Obywatelska nie poprze takiej propozycji.
Jaki: dlaczego nie bronić dobrego imienia narodu?
Patryk Jaki zwrócił uwagę, że w tej chwili w konstytucji mamy zapis, który broni polskiego hymnu, godła. - Dlaczego nie bronić dobrego imienia narodu. Tym bardziej, że chcemy stworzyć źródło prawa, które pozwoli potem skutecznie orzekać polskim sądom w sprawach skandalicznych, gdzie trzeba bronić wizerunku Polski - mówił.
Dodał, że w propozycji zmian w konstytucji jest zapis, że szczegóły określi ustawa. - Ustawa mówi o zbrodniach III Rzeszy i to jest pojęcie wąskie - wyjaśnił Jaki.
Grabarczyk: premier została wprowadzona w błąd prawdopodobnie przez szefa MSWiA
Politycy odnieśli się również do sprawy byłego już komendanta głównego policji inspektora Zbigniewa Maja, który w ubiegłym tygodniu zrezygnował z tej funkcji. Mówił, że przygotowana została wobec niego prowokacja, za którą mają stać byli pracownicy Biura Spraw Wewnętrznych KGP. Szef MSWiA Mariusz Błaszczak tłumaczył, że nie wiedział o o sytuacji insp. Maja, kiedy powoływał go na to stanowisko. Premier Beata Szydło, przekazała, że nie będzie dymisji Błaszczaka, czego domagała się m.in. PO.
Cezary Grabarczyk dziwi się premier, ponieważ - w jego ocenie - "została ona wprowadzona w błąd prawdopodobnie przez ministra Błaszczaka" w kwestii domniemanej inwigilacji dziennikarzy. - Był przygotowany audyt w policji. Prawdopodobnie pan inspektor Maj przekazał go swojemu zwierzchnikowi ministrowi Błaszczakowi, a ten poinformował panią premier - mówił. Dodał, że Szydło następnie użyła tego argumentu o podsłuchach podczas debaty w Parlamencie Europejskim. - Na miejscu pani premier nie wahałbym się nawet minuty, ponieważ ona wprowadziła w błąd europejską opinię publiczną - ocenił Grabarczyk. Dodał, że "nie dymisjonując szefa MSWiA premier bierze odpowiedzialność za kłamstwo, którym się posłużyła wobec eurodeputowanych".
Dymisja Maja za sprawę inwigilowania dziennikarzy?
Patryk Jaki zwrócił uwagę, że błędy personalne się zdarzają. Powiedział, że ważne jest pytanie, czy polskie państwo w takich sytuacjach potrafi reagować. - Tutaj minister Błaszczak zareagował wzorowo - dodał.
Pytany, czy według niego doszło do inwigilowania dziennikarzy, powiedział, że "już teraz nie wie dokładnie jak sytuacja wyglądała, bo skąd może to wiedzieć". - Ja opierałem się na słowach na przykład komendanta Maja, który w mojej ocenie - jako zwierzchnik policji powinien mieć dostęp do tej wiedzy. Dzisiaj ona staje pod znakiem zapytania. Dlatego został zdymisjonowany - powiedział Jaki. Dopytywany, czy z tego powodu został zdymisjonowany, powiedział, że między innymi dlatego.
Jak powiedział, sprawę insp. Maja prowadzi prowadzi prokuratura i trzeba jej dać spokojnie pracować.
Nie będzie śledztwa po audycie KGP
Pod koniec 2015 r. były już komendant główny policji insp. Zbigniew Maj powołał grupę, która miała sprawdzić, czy funkcjonariusze BSW, czyli tzw. policji w policji, podsłuchiwali dziennikarzy w związku z tzw. aferą taśmową. Z audytu wynika m.in., że w KGP działały dwie grupy, które zajmowały się sprawą "afery taśmowej"; jak informowano, kontrolerzy natrafili na materiały, które świadczą, że w zainteresowaniu śledczych pojawiali się dziennikarze i ich rodziny. Sam Maj mówił, że wobec dziennikarzy i ich rodzin „były stosowane formy pracy policji".
O nadesłanie kopii tego audytu do KGP 13 stycznia zwróciła się prokuratura. 12 lutego prokuratura poinformowała, że raport KGP z audytu ws. działań funkcjonariuszy Biura Spraw Wewnętrznych w związku z "aferą taśmową" nie wskazuje na podejrzenie popełnienia przestępstwa, w tym na przekroczenie uprawnień. Dodała, że odmówiła wszczęcia śledztwa w tej sprawie.
Autor: js//gak / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24