- Już dziś jest artykuł 95a Kodeksu karnego, który daje możliwość przymusowego leczenia w ramach środków zabezpieczających - uważa były minister sprawiedliwości Zbigniew Ćwiąkalski. Odniósł się w ten sposób do projektu ministerstwa sprawiedliwości ws. izolowania niebezpiecznych przestępców.
Zdaniem Ćwiąkalskiego "problem polega na tym, że przepis ten przewiduje", iż orzeczenie sądu ws. przymusowego pozostanie skazanego w zamknięciu musi znaleźć się bezpośrednio w wyroku sądu.
- Chodzi o osoby, wobec których tego przepisu nie było. Ta zmiana została zaproponowana (przez ministerstwo-red.)i wszystko zależy od Sejmu, jak szybko tą zmianą uchwali. Ona nie jest niekonstutycyjna, można ją wprowadzić - powiedział były minister.
Jego zdaniem "jest poważny problem w tym momencie z tymi osobami", które opuszaczą zakłady karne.
Choć - według niego - "nie należy dramatyzować", że będą ich tysiące.
- Dane są rozbieżne - mówi się o 20 osobach, inni mówią o 100 osobach. Był okres niefortunny, kiedy uchylono stosowanie kary śmierci, a nie wprowadzono kary dożywotniego pozbawienia wolności. Jeśli chodzi o osoby, które opuszczą zakład karny po odbyciu tej kary, jest problem opieki postpenitencjarnej. A jeśli chodzi o osoby o zaburzeniach preferencji seksualnych, wymaga to pilnego uchwalenia ustawy pozwalającej na umieszczanie tych osób w zamkniętych ośrodkach, gdzie będą leczone, także przymusowo - powiedział Ćwiąkalski.
Ostrożnie
Z kolei karnistka prof. Monika Płatek zwróciła uwagę, że "co najmniej na pół roku przed końcem kary jesteśmy zobowiązani przygotować człowieka do wyjścia na wolność".
- Nie tylko zadbać o to gdzie będzie mieszkał, co będzie robił - on sam powinien nad tym pracować - ale też przygotować warunki w środowisku, które nie muszą koniecznie polegać na tym, że będziemy do kontrolować i inwigilować, ale ustalimy warunki jego funkcjonowania na wolności - oceniła we "Wstajesz i wiesz".
Według niej "ludzie, którzy nawet popełniają nagorsze przestępstwa i są w pewnym zachowaniach niebezpieczni potrafią robić też co innego".
- Właśnie na to co innego powinniśmy położyć nacisk. Sprawdźmy, ile nie realizujemy z tego, co powinno być realizowane w więzieniu, np. szkoła. Po drugie człowiek wychodzi na wolność, ale na wolności my też mamy całą masę możliwości, żeby przeciwdziałać popełnianiu przestępstw - podkreśliła Płatek.
I dodała: - Jeśli doprowadzimy do sytuacji, w której ludzie, którzy będą wychodzić z więzienia będą zaszczuci i będziemy się po nich spodziewać, że wszystko do czego są zdolni to popełnienie ponownie przestępstwa, to się może skończyć dla nas źle, bo dostaniemy to czego oczekujemy - stwierdziła.
Co lepsze?
Solidarna Polska zgłosiła dziś własny projekt nowelizacji Kodeksu karnego, który ma zapobiec wychodzeniu na wolność seryjnych morderców mogących ponownie zaatakować. Zakłada on, że każdy skazany na co najmniej 10 lat pozbawienia wolności byłby - w okresie na sześć miesięcy przed zakończeniem odbywania kary lub zwolnieniem warunkowym - badany przez psychiatrów lub seksuologów. Lekarze orzekaliby, czy konieczne jest umieszczenie skazanego na dalszy pobyt w zakładzie zamkniętym bądź poddanie go leczeniu ambulatoryjnemu. Projekt związany jest ze zbliżającym się terminem opuszczenia więzienia przez ok. stu zbrodniarzy, w tym seryjnych zabójców dzieci, skazanych w PRL na karę śmierci, którym następnie - w wyniku amnestii - zamieniono wyroki na 25 lat więzienia.
Resort sprawiedliwości ma gotowy własny projekt ws. izolowania niebezpiecznych przestępców. Zgodnie z nim sądy będą miały możliwość kierowania na przymusowe leczenie w warunkach izolacji seryjnych zabójców, w tym pedofilów, już po odbyciu przez nich kary. Ponadto - według projektu - można byłoby podawać do publicznej wiadomości na mocy wyroku wizerunek i dane osoby skazanej za szczególnie groźne przestępstwa, np. pedofilskie.
Autor: mn//mat / Źródło: TVN24, tvn24.pl, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24