Zmarła w czwartej dobie dyżuru, badają przyczyny. "Silne leki w organizmie"

Lekarka zmarła po czterech dobach na dyżurze (materiał archiwalny, 11
Lekarka zmarła po czterech dobach na dyżurze (materiał archiwalny, 11.08.16)
Źródło: tvn24
Lekarstwa o dość mocnym działaniu, służące uśmierzeniu bólu znajdowały się w organizmie lekarki, która zmarła w Białogardzie podczas czwartej doby dyżuru - poinformowała w środę Prokuratura Rejonowa w Koszalinie.

Obecność silnych leków w organizmie kobiety wykazały specjalistyczne badania prowadzone przez Pomorską Akademię Medyczną.

- Określone zostały jako lekarstwa o dość mocnym działaniu, służące uśmierzaniu bólu. Dawka leków wskazuje na to, że nie były one wzięte jednorazowo, doraźnie - powiedział rzecznik Prokuratury Okręgowej w Koszalinie Ryszard Gąsiorowski.

Prokuratura będzie kontynuowała prowadzone śledztwo, chce ustalić, gdzie i jak długo kobieta się leczyła, jakie miała schorzenia - mówił.

Choroba przyczyną śmierci?

Prokuratura Okręgowa w Koszalinie planuje wystąpić o szczegółową dokumentację medyczną do placówek medycznych w województwie łódzkim, w których lekarka była przyjmowana i leczona jako pacjentka.

- Należy ustalić, jakie leki zapisywano jej oraz w jakich dawkach - dodał.

Według rzecznika wyniki badań są bardzo istotne, bo sekcja zwłok wykazała, iż bezpośrednią przyczyną zgonu lekarki była niewydolność krążeniowo-oddechowa. Prokuratura chce ustalić, co ją wywołało.

- Śledztwo zostało wszczęte, by stwierdzić, czy ktoś nie przyczynił się do śmierci lekarki, nawet w sposób nieumyślny. Skoro kobieta, jak się okazuje, leczyła się na jakieś poważne dolegliwości, to musimy teraz sprawdzić, czy to choroba nie była przyczyną jej śmierci - powiedział Gąsiorowski.

Kontrola białogardzkiego szpitala

Zachodniopomorski oddział NFZ zobowiązał szpital w Białogardzie do bieżącego zgłaszania każdej zmiany w harmonogramie pracy personelu.

W szpitalu w Białogardzie znajduje się 10 oddziałów, m.in. chirurgiczny, noworodkowy i dziecięcy, wewnętrzny i ginekologiczny, a także poradnie medyczne.

- Kontrola w białogardzkim szpitalu trwa - poinformowała rzeczniczka zachodniopomorskiego oddziału NFZ Małgorzata Koszur.

Nie była pracownikiem szpitala

44-letnia anestezjolog zmarła 8 sierpnia podczas czwartej doby dyżuru. Witold Jajszczok, rzecznik prasowy spółki Centrum Dializ w Sosnowcu, która zarządza białogardzkim szpitalem zaznaczył, że nie była pracownikiem etatowym szpitala w Białogardzie.

- Prowadziła jednoosobową działalność gospodarczą, w związku z tym sama regulowała rytm i tempo pracy. Ponieważ była zainteresowana komasowaniem godzin pracy, a i my byliśmy zainteresowani takim rozwiązaniem, to taka umowa została zawarta i była realizowana. Żaden przepis prawny nie zabrania takiej praktyki. W związku z tym, że lekarka nie była naszym etatowym pracownikiem, to normy wynikające z Kodeksu pracy nie obowiązują – powiedział.

Autor: KB//rzw / Źródło: PAP, TVN24

Czytaj także: