Zbigniew Ziobro żąda przeprosin od prezydenta Bronisława Komorowskiego za sprawę byłej posłanki PO skazanej za korupcję. - Pośrednio mówił, że jesteśmy świniami, bo twierdził, że funkcjonariusze CBA i prokuratury zrobili świństwo jego koleżance Beacie Sawickiej. Widać, że sąd - przyjmując argumenty pana prezydenta Bronisława Komorowskiego - też zrobił świństwo - powiedział w programie "Jeden na jeden" lider Solidarnej Polski.
Ziobro uważa, że wszyscy ci, którzy - jak się wyraził - robili nagonkę na niego, prokuratorów i ówczesnego szefa CBA Mariusza Kamińskiego za sprawę Sawickiej powinni teraz - po skazaniu byłej posłanki PO przez sąd - przeprosić. - Niezawisły sąd (...) wydał wyrok i to bardzo zasadniczy - ocenił Ziobro.
Po trwającym pona dwa lata procesie Sąd Okręgowy w Warszawie skazał byłą posłankę PO Beatę Sawicką na 3 lata więzienia, pozbawienie praw publicznych na 4 lata i 40 tys. zł grzywny.
Lider Solidarnej Polski zaznaczył, że na początek przeprosić powinien prezydent Bronisław Komorowski. - Pośrednio mówił (kiedy nie był jeszcze prezydentem - red.), że jesteśmy świniami, bo twierdził, że funkcjonariusze CBA i prokuratury, którzy tę sprawę prowadzili zrobili świństwo jego koleżance Beacie Sawickiej. Widać, że sąd - przyjmując argumenty pana prezydenta Bronisława Komorowskiego - też zrobił świństwo - stwierdził Ziobro.
Jego zdaniem, dziennikarze powinni zapytać Komorowskiego, czy uważa, że sąd zrobił świństwo Sawickiej, skazując ją za to, że "sprzeniewierzyła się swoim zobowiązaniom i cynicznie próbowała wyłudzić łapówkę".
Odnosząc się do orzeczenia sądu, który uznał, że działania CBA wobec Sawickiej nie miały podłoża politycznego, jednak potem sprawa została politycznie wykorzystana, Ziobro nie miał sobie nic do zarzucenia. Zapytał jedynie, czy Mariusz Kamiński i prokuratorzy mieli prawo pokazać fakty, jakimi one są naprawdę, skoro pod ich adresem "padły zarzuty o świństwo i nadużywanie władzy".
"Wałęsa jak Kiszczak"
Ziobro skomentował też słowa Lecha Wałęsy, który stwierdził, że spałowałby związkowców Solidarności, którzy blokowali w piątek Sejm. - Gdybym był na miejscu premiera Donalda Tuska, dałbym polecenie, by spałować działaczy "Solidarności", z przewodniczącym (Piotrem Dudą - red.) na czele - powiedział Wałęsa.
- Język pana prezydenta Wałęsy był językiem (Czesława) Kiszczaka (byłego szefa WSW i MSW - red.) z czasów stanu wojennego - stwierdził Ziobro.
Lider Solidarnej Polski przekonywał, że związkowcy mają prawo protestować, bo jak się wyraził, nie żyje się im wcale dobrze na "zielonej wyspie Tuska". Odrzucił też sformułowane przez ministra finansów Jacka Rostowskiego w programie "Jeden na jeden" zarzuty, że związkowcy, którzy blokowali Sejm, to był partyjny aparat PiS-u.
- To byli przedstawiciele związków, żaden aparat - stwierdził Ziobro.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24