- Każdy będzie musiał więcej płacić za prąd i to są sumy idące w miliardy, w dziesiątki miliardów złotych - stwierdził Zbigniew Ziobro w "Jeden na jeden" w TVN24, komentując rezultaty szczytu UE nt. polityki klimatycznej. - Ziobro przedstawia się jako spec od polityki klimatycznej, a nie przypominam sobie, aby w Parlamencie Europejskim chociaż chwilę się tym zajmował - mówi wiceszef MSZ Rafał Trzaskowski.
Unijni przywódcy uzgodnili w nocy z czwartku na piątek ramy polityki klimatycznej do 2030 r. Premier Ewa Kopacz poinformowała, że nie będzie w związku z tym dodatkowych obciążeń dla Polski, ponieważ udało się m.in. wynegocjować utrzymanie systemu darmowych pozwoleń na emisję CO2 dla sektora elektroenergetycznego na poziomie 40 proc. do 2030 roku. Wcześniej planowano, że system darmowych pozwoleń na emisję wygaśnie w 2019 r. Rezultat szczytu skrytykowała w piątek opozycja. Politycy PiS oceniali, że Kopacz poniosła całkowitą klęskę, ponieważ decyzje podjęte w Brukseli uderzają w polską gospodarkę i spowodują wzrost cen energii. Ich zdaniem premier powinna była zawetować ustalenia ws. redukcji CO2. Były wiceminister gospodarki Piotr Naimski (PiS) dowodził, że "polskim interesem jest wyłączenie Polski (tzw. opt-out - PAP) z polityki klimatycznej UE". Podobne zastrzeżenia do ustaleń szczytu formułował w piątek lider Solidarnej Polski Zbigniew Ziobro, dołączając jeszcze postulat postawienia Kopacz przed Trybunałem Stanu.
"To wałek 25-lecia"
- Dostaliśmy na maksa w plecy, dostała polska gospodarka, dostał polski odbiorca prądu, czy to będzie człowiek bogaty czy biedny, czy to będzie emeryt, czy przedsiębiorca. Każdy będzie musiał więcej płacić za prąd i to są sumy idące w miliardy, w dziesiątki miliardów złotych - stwierdził Zbigniew Ziobro w "Jeden na jeden" w TVN24. Jak dodał, w tym sensie może powiedzieć, że to jest "wałek 25-lecia".
- Nigdy chyba do tej pory nie zdarzyło się, żeby władza w tak oczywisty sposób oszukiwała Polaków. Że wprowadziła podatek, de facto parapodatek, wyciąga z ich portfela ogromne pieniądze i mówi, że nic nie zapłacą - przekonywał Ziobro w "Jeden na jeden". Jak ocenił, jego zdaniem podwyżka cen prądu będzie dwukrotna. Ziobro przekonywał, że w Brukseli można było złożyć weto. - Nic nie stało na przeszkodzie. Można było znaleźć inne wyjście - ocenił lider Solidarnej Polski w TVN24.
Uderzenie w polską gospodarkę
- Te rozwiązania uderzają w polską gospodarkę. Np. Huta Częstochowa, która produkuje wysokiej jakości stal, 60 proc. prawie jej kosztów to są koszty cen energii. Jeżeli ta cena energii wzrośnie nawet o połowę, a co dopiero dwukrotnie, to ta huta po prostu zlikwiduje miejsca pracy, zlikwiduje swoją produkcję. I takich zakładów w Polsce jest bardzo wiele, które wyparują z kraju - tłumaczył Ziobro w "Jeden na jeden". Ziobro przekonywał, że w Parlamencie Europejskim przez pięć lat zajmował się pakietem klimatycznym i może "świadomie postawić zarzut", zarówno premier Ewie Kopacz, jak i wiceministrowi Trzaskowskiemu, że "oszukują Polaków". - Na pewno będzie wzrost cen energii i to się odbije bardzo negatywnie na życiu Polaków - stwierdził Ziobro i dodał, że nie jest tak, jak mówi minister Trzaskowski, że to Lech Kaczyński zgodził się na handel emisjami CO2.
Pytany, kiedy zamierza złożyć wniosek o Trybunał Stanu dla Ewy Kopacz, stwierdził, że w przyszłym parlamencie. Powód? Teraz zdobycie większości byłoby niemożliwe. Do słów Zbigniewa Ziobry odniosła się w poniedziałek premier Ewa Kopacz. - Ja nie robię z tego wielkiego sukcesu, bo nie mam wpływu na to, o czym zdecydowano w roku 2007. Ale w tej rzeczywistości, w której się znalazłam, zrobiłam wszystko co w mojej mocy - tłumaczyła premier. - A Pan Ziobro jak chce, to niech pędzi do tego Trybunału. Ja czekam na taki wniosek - dodała.
Opozycja nie czyta dokumentów
Z kolei wiceszef MSZ Rafał Trzaskowski, odnosząc się we "Wstajesz i wiesz" do wypowiedzi Ziobry na temat szczytu klimatycznego, stwierdził, że "najpierw trzeba spojrzeć w dokumenty". Tym bardziej, że - jak zaznaczył - politycy opozycji ich nie czytają.
- Ziobro przedstawia się jako spec od polityki klimatycznej, a nie przypominam sobie, aby w Parlamencie Europejskim chociaż chwilę się tym zajmował - powiedział Trzaskowski.
Wyjaśnił jednocześnie, że z ustaleń szczytu klimatycznego wynika, iż Polska, w przeciwieństwie do innych krajów UE, nie bierze na siebie dodatkowych obciążeń związanych z redukcją CO2.
- Zostajemy na tym samym poziomie (emisji CO2 - red.), który został wynegocjowany w 2007 i 2008 r. - powiedział wiceminister spraw zagranicznych. Dodał, że ustalenia paktu klimatycznego nie przełożą się na ceny energii.
Autor: kde//rzw / Źródło: tvn24