Po 20 latach działania Komisji Majątkowej nikt nie wie, ile ziemi dostał Kościół w wyniku jej decyzji. Według komisji - 60 tys. hektarów. Tyle, że tylko sama Agencja Nieruchomości Rolnych oddała Kościołowi aż 76 tys. hektarów. O tych rozbieżnościach pisze "Gazeta Wyborcza".
Gorączkowe obliczenia rozpoczęły się po aresztowaniu w zeszłym tygodniu Marka P., pełnomocnika wielu instytucji kościelnych przed komisją. I okazało się, że dane są zaniżone.
Agencja Nieruchomości Rolnych na wniosek posła SLD Sławomira Kopycińskiego poinformowała go, że oddała Kościołowi 76 tys. ha. - Komisja Majątkowa "zgubiła" gdzieś 16 tys. hektarów - stwierdza poseł. - Dane od ANR zatrwożyły mnie. Już tylko prokuratura zdoła ustalić, ile ziemi i jakiej naprawdę wartości przekazano - dodaje.
Nie prowadzą statystyk
Skąd tak wielka różnica? - Na te 76 tys. hektarów składają się też grunty rolne, które agencja przekazywała na tworzenie lub powiększanie gospodarstw rolnych dla kościelnych osób prawnych (parafie, zakony itp. - red.). Tej statystyki nie ma Komisja Majątkowa - mówi rzeczniczka ANR Grażyna Kapelko.
Inaczej argumentuje to MSWiA, przy którym działa komisja. - Ustawa o stosunku państwa do Kościoła katolickiego z 1989 r. pozwalała przekazywać nieruchomości Kościołowi z pominięciem Komisji Majątkowej tylko na podstawie decyzji wojewody. Dotyczy to kościelnych osób prawnych, które zaczęły działać na ziemiach zachodnich i północnych po 8 maja 1945 r. - tłumaczy Małgorzata Woźniak, rzeczniczka resortu.
Kościół dostawał grunty również od Lasów Państwowych. - Nie mamy obowiązku zbierać danych, ile w sumie oddaliśmy za pośrednictwem komisji. Szczegółowe dane mają nadleśnictwa - mówi rzeczniczka Lasów Anna Malinowska.
Bez nadzoru
Problem w tym, że komisja nie musi przedstawiać sprawozdań ze swoich prac. Nikt nie nadzorował wycen oddawanych gruntów, ani tych, za które państwo płaciło odszkodowanie.
MSWiA zapewnia komisji jedynie obsługę kancelaryjną. Brakowało mu pieniędzy na wyceny gruntów. Brak rządowej kontroli wykorzystywał Marek P., któremu prokuratura zarzuca korumpowanie członka komisji.
Zasłynął z tego, że dla reprezentowanych przez siebie zakonów i parafii potrafił wywalczyć niezwykle atrakcyjne tereny. Dbał o niską ich wycenę - tak by można było zwrócić jak najwięcej hektarów. Nierzadko pośredniczył potem w sprzedaży gruntów odzyskanych przez swoich klientów.
Źródło: Gazeta Wyborcza
Źródło zdjęcia głównego: TVN24