Tuż przed zaprzysiężeniem nowego ministra rolnictwa, w koalicji wciąż niespokojnie. Ludowcy czują się dotknięci przez komentarze Donalda Tuska i odparowują ciosy pytaniami o jego syna. Na każdym kroku widać brak sympatii i zaufania między koalicjantami.
Politycy obu stron koalicji publicznie mówią, że od siebie się "różnią". Jednak posłowie PSL nie ukrywają, że komentarz Donalda Tuska dotyczący nowego ministra rolnictwa rekomendowanego przez PSL, ich oburza.
- Premier Tusk najpierw mówił o rzetelności posła Kalemby, a potem, że nie jest z jego bajki. To już państwu pozostawiam interpretacje tych słów - mówił Krzysztof Kosiński z PSL. Posłowie w ten sposób komentują wypowiedź premiera, kiedy powiedział, że "poseł Kalemba nie jest z jego bajki i jeśli się okaże, że nie pasuje do zespołu, to się przed wigilią (z nim) pożegna".
"Nie dajmy się zwariować"
Atmosfery politycznej wokół nowego ministra - po publikacji taśm PSL - nie poprawia także to, że syn Stanisława Kalemby jest dyrektorem w poznańskim biurze Agencji Rynku Rolnego. Premier na konferencji prasowej dał do zrozumienia, że żąda jego odejścia z pracy. Tego samego dnia, przyszły minister powiedział jednak, że "jest problem z pracą" a on "cieszy się, że ludzie pracują".
Jeżeli Stanisław Kalemba odbierze w poniedziałek naminację od prezydenta, we wtorek pierwszy raz weźmie udział w posiedzeniu rządu. Do tego czasu Premier oczekiwał jednak decyzji personalnej, w sprawie przyszłości zawodowej jego syna.
Emocje starają się studzić jednak sami politycy. - Nie dajmy się zwariować. Port lotniczy w Gdańsku to też nie jest prywatne przedsięwzięcie. To syn premiera też musiałby z pracy odejść - mówił Jarosław Kalinowski z PSL. Jego wypowiedź to aluzja do tego, że w należącym do samorządu a nadzorowanym przez państwowe porty lotnicze - lotnisku w Gdańsku pracę znalazł Michał Tusk.
Autor: AB//mat / Źródło: Fakty TVN