W ostatnich dniach dwójka maleńkich dzieci z obrażeniami po pobiciach trafiła do polskich szpitali. Rodzice wmawiali lekarzom i prokuratorom, że nic się nie stało. Za takie przestępstwa większość wydawanych wyroków to kary w zawieszeniu. Materiał "Faktów" TVN.
Wyjaśnienia Łukasza K. nie przekonały ani prokuratora, ani sądu. Zdaniem śledczych jego dwumiesięczny syn wcale nie spadł z wersalki, ale był bity po głowie i potrząsany. Chłopiec, który trafił do szpitala z siniakami i pękniętą czaszką był całkowicie bezbronny.
Matki bronią oprawców
- Matka chłopca została przesłuchana w charakterze świadka w obecności psychologa. Wszystko wskazuje na to, że w czasie gdy doszło do urazu, nie było jej w domu - poinformował Krzysztof Kopania z Prokuratury Okręgowej w Łodzi. W pierwszych rozmowach z lekarzami żona Łukasza K. potwierdzała jego wersję. Obawiając się, że para może między sobą ustalać kolejne zeznania, sąd zdecydował o aresztowaniu mężczyzny na trzy miesiące. - Zarzut dotyczy spowodowania u chłopca obrażeń ciała naruszających czynności narządów na czas powyżej siedmiu dni - dodał Kopania. Łukasz K. nie przyznaje się do winy. Nie robi tego również Dariusz W. podejrzany o pobicie 4-miesięcznej Oliwii. Jej matka również początkowo potwierdzała wersję męża mówiąc, że wcześniej nie zdarzały mu się agresywne sytuacje. Ale po jego aresztowaniu przyznała, że domowy koszmar trwał od czterech lat.
Kary w zawieszeniu
- To są z reguły bardzo trudne postępowania. Z reguły ludzie są hermetyczni w tego typu sprawach - mówi Dariusz Bebyn z Prokuratury Rejonowej Bydgoszcz-Północ. Na blisko 10 tys. wyroków pozbawienia wolności za znęcanie się fizyczne lub psychiczne 8,5 tys. to kary w zawieszeniu. Przykładem jest Kacper D., który pobił 6-miesięczne dziecko, bo przeszkadzało mu w graniu w gry komputerowe. Usłyszał karę pół roku pozbawienia wolności w zawieszeniu. - Najłatwiej jest kopnąć psa i uderzyć takie małe dziecko - powiedziała Anetta Pereświet-Sołtan, psycholog z Dolnośląskiej Szkoły Wyższej. Jej zdaniem takie zachowanie to efekt nie radzenia sobie z emocjami. Pobitemu 2-letniemu Szymonowi z Będzina rodzice nie tylko nie udzielili pomocy, ale także porzucili jego ciało w stawie. W sądzie I instancji matka chłopca usłyszała wyrok 5 lat pozbawienia wolności, a ojciec 10 lat. Wyrok uchylono. - Wiele wskazuje na to, iż mogło jednak dojść w tym przypadku do zabójstwa - mówi Robert Kirejew z Sądu Apelacyjnego w Katowicach.
Autor: mart/kk / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: tvn24