Strach ma wielkie oczy - jeszcze kilka lat temu na każdym kroku przekonywali się o tym najwięksi polscy gangsterzy, którzy wpadali dzięki zeznaniom ich dawnego kolegi "Masy". Dzisiaj to Jarosław S. ma się czego bać. "Dawni koledzy" coraz częściej wychodzą z aresztu i przypominają sobie, że zdrady się nie wybacza.
"Masa" już przywykł do strachu o własne życie. Teraz zaczyna bać się o swoją rodzinę, kolegów, wszystkich, którzy kiedykolwiek mu pomogli. Reporterom "Uwagi" udało się porozmawiać z najcenniejszym polskim świadkiem koronnym. - Cały czas czuję ich oddech na plecach. Wcześniej pocięli siekierami mojego szwagra, pobili i obcięli ucho kolegom, którzy opiekowali się moim domem - mówi.
Teraz może być jeszcze gorzej, dlatego "Masa" zastanawia się, czy nie przestać mówić. Z więzień wychodzą bowiem szefowie gangów, których Masa wsypał. Kilka dni temu sąd nie przedłużył aresztu członkom gangu "Bryndziaka", do końca miesiąca z aresztu najprawdodpobniej wyjdzie też Janusz P, pseudonim "Parasol" - jeden z szefów mafii z Pruszkowa.
Kiedyś to było...
"Masa" spodziewa się, że najgorsze dopiero przed nim. Prokuratorzy tymczasem rozkładają ręce: - Kara i tymczasowe środki zapobiegawcze mają określony czas trwania i po tym nie możemy kogoś dalej przetrzymywać. To nie jest zgodne z prawem - mówi Ewa Piotrowska, rzecznik Prokuratora Generalnego.
Policja twierdzi, że robi wszystko aby zapewnić swojemu świadkowi bezpieczeństwo, ale "Masa" mówi, że "to już nie to, co kiedyś" i z nostalgią wspomina dawne czasy. - Kiedy to się zaczynało to był pewien profesjonalizm a teraz tylko oszczędności, oszczędności, oszczędności... To jest Pruszków - oni nie wybaczają - mówi.
Więcej w najbliższy wtorek w programie "Uwaga!" w TVN o 19.50.
Źródło: TVN24, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24