4,5 miliona polskich uczniów powinno było w środę, 25 marca rozpocząć naukę na odległość. Ale systemy, z których korzystają nauczyciele, padły pod naporem chętnych do nauki.
Marta, germanistka ze Śląska, wysyła mi kolejne zrzuty ekranu nie działających stron: Librus – "Witryna jest nieosiągalna", mobi Dziennik – "Problemy z wydajnością. Przepraszamy, ale mamy chwilowe problemy z wydajnością serwerów. Prosimy spróbować za chwilę" .
– Na szczęście, zdążyłam założyć klasę na Microsoft Teams, to jeszcze działa – mówi nauczycielka. I zaraz dodaje: - A i tak najbardziej ratuje mnie messenger Facebooka, gdzie mogę się skontaktować z uczniami. Wiem, że są szkoły, w których takiej formy kontaktu się zakazuje, ale to przecież sytuacja wyjątkowa, powiedziałabym nadzwyczajna. Jeśli wszystko inne pada, to jakie mamy wyjście?
Te same problemy zgłaszają tysiące nauczycieli w całym kraju.
Bez ocen i sprawdzania obecności
Dariusz Zalewski, dyrektor Szkoły Podstawowej nr 1 w Kartuzach jeszcze we wtorek wieczorem pisał do rodziców na Facebooku: "Głównym i praktycznie jedynym oficjalnym narzędziem komunikacji mojej i nauczycieli z rodzicami i opiekunami uczniów będzie komunikator dziennika elektronicznego".
Jego szkoła korzysta z Vulcana. W środę koło południa – podobnie jak e-dzienniki konkurencji – Vulcan nie działał.
– Nie byliśmy nastawieni na sam e-dziennik. Nie ma tam planów lekcji, nie sprawdzamy obecności. Korzystamy z zooma, Skype'a i grup. Komunikaty publikujemy na stronie szkoły – mówi dyrektor Zalewski.
Już wcześniej podjął decyzję, że do końca tego tygodnia zajęcia nie będą jeszcze obowiązkowe, a nauczyciele będą utrzymywali zdalny kontakt z uczniami i rodzicami, taki, jaki jest możliwy i adekwatny w obecnej sytuacji. Nauczyciele póki co nie wpisują tematów do dziennika, a uczniowie nie dostają normalnych stopni, co najwyżej informację zwrotną, czego się nauczyli a czego nie.
Mamo, nic mi nie działa!
Martyna, uczennica XXXI LO w Łodzi: - Zawiesił się dziennik elektroniczny, przez który otrzymujemy zadania. Dzisiaj raz lekcje są, raz nie. Wszystko zależy od kaprysu strony.
Niemoc systemów do zdalnej edukacji odbija się też na rodzicach, którzy pracują zdalnie.
Monika z Warszawy, mama piąto- i ósmoklasistki, pracuje w agencji marketingowej (obecnie zdalnie). – Co pół minuty, któraś do mnie przychodzi i mówi: "Mamo, link nie działa", "mamo, kamerka się zacięła", "mamo, a skąd mam wiedzieć, jak rozwiązać to zadanie?". Idzie oszaleć – mówi Monika. – Współczuję nauczycielom, wiem, że mają teraz przechlapane, ale nam rodzicom też nie jest łatwo. Swojej pracy nie jestem dziś w stanie w ogóle wykonywać – dodaje.
"Przepraszamy za utrudnienia"
Przedstawiciele Vulcana poinformowali w środę koło południa na Facebooku: "Obecnie występują chwilowe problemy techniczne, które mogą utrudniać zalogowanie się oraz korzystanie z naszych aplikacji hostowanych, w tym e-dziennika UONET+. Pracujemy nad jak najszybszym przywróceniem sprawności naszych systemów. Serdecznie przepraszamy za utrudnienia".
Podobny komunikat w mediach społecznościowych zamieścił Librus: "Informujemy, że obecnie występują chwilowe problemy techniczne, które mogą utrudniać zalogowanie się oraz korzystanie z rozwiązania LIBRUS Synergia. Pracujemy nad tym, aby pełna sprawność systemu została przywrócona w niedługim czasie. Serdecznie przepraszamy za utrudnienia".
MEN: zrobiliśmy wideokonferencję
- W związku z dużym zainteresowaniem prowadzenia komunikacji z wykorzystaniem dzienników elektronicznych przez nauczycieli, dyrektorów, rodziców i uczniów otrzymywaliśmy sygnały związane z czasowym problemem dotyczącym wydajności serwerów. W związku z tym minister edukacji zaprosił wszystkich przedstawicieli rynku e-dzienników do omówienia bieżącej sytuacji – informuje Anna Ostrowska, rzeczniczka resortu edukacji.
W spotkaniu (w formie wideokonferencji) oprócz ministrów edukacji, cyfryzacji oraz przedstawiciela GOVTech wzięli udział wszyscy najwięksi operatorzy oferujący usługę elektronicznych dzienników: Librus, Vulcan, Helion, Wizja.net, a także Eszkola24.
- Przedstawiciele firm podkreślili, że są to problemy przejściowe. Wszyscy operatorzy e-dzienników pracują obecnie nad usprawnieniami i przywróceniem pełnej funkcjonalności swoich systemów. Zarówno minister edukacji, jak i minister cyfryzacji zadeklarowali w tym względzie swoją pomoc – zapewnia Ostrowska.
Związkowcy apelują o internet
Jeszcze we wtorek Związek Nauczycielstwa Polskiego zaapelował do rządu o uruchomienie bezpłatnego internetu dla uczniów i uczennic, oraz pracujących zdalnie nauczycieli.
"Rozwiązania na czas epidemii powinny być tak zaprojektowane, aby uniknąć pogłębiania nierówności edukacyjnych" - zwracali uwagę związkowcy.
- Dzisiaj, podczas pierwszego dnia obowiązkowego kształcenia online już w godzinach porannych pojawiły się problemy z dostępem do elektronicznych dzienników oraz komunikatorów i platform internetowych, za pośrednictwem których nauczyciele kontaktują się z uczniami z powodu przeciążenia sieci - mówi Magdalena Kaszulanis, rzeczniczka ZNP.
A w liście do premiera Mateusza Morawieckiego Związek Nauczycielstwa Polskiego pyta: "Czy pamięta Pan, że z badania wykonanego w lipcu 2019 roku przez Ministerstwo Cyfryzacji wynika, że aż 16 procent Polaków nie ma dostępu do Internetu? I jak w tej sytuacji mamy zorganizować i prowadzić zdalne kształcenie?".
Jak długo to jeszcze potrwa?
Formalnie od dziś nauczyciele mają obowiązek realizowania z uczniami podstawy programowej, prowadząc tzw. nauczanie na odległość. Mogą też wystawiać oceny i sprawdzać na różne sposoby uczniów. Ten stan potrwa co najmniej do Wielkanocy, bo do wtedy zostały zawieszone zajęcia dydaktyczne w szkołach.
Nie jest jednak wykluczone, że przerwa i nauka zdalna zostaną wydłużone. Na razie nie został zmieniony harmonogram roku szkolnego, ale i taką możliwość – łącznie z przełożeniem lub nawet odwołaniem egzaminów – daje specustawa w sprawie koronawirusa.
Autorka/Autor: Justyna Suchecka
Źródło: tvn24.pl